FATALNE filmy, które ZACHWYCAJĄ stroną wizualną

Jupiter: Intronizacja (2015)
Podobne wpisy
Oszałamiająca strona wizualna dzieła filmowego to właściwie znak firmowy produkcji sióstr Wachowskich. Nie mogło być więc inaczej w przypadku obrazu Jupiter: Intronizacja. No i nie było, bo praktycznie każdy element stworzonego tu świata jest wizualnie wręcz przepiękny. Feeria szalonych barw, dopracowane kostiumy, cudowne makijaże, świetne CGI, efektowne sceny akcji i jeszcze wiele, wiele więcej. Ten film ponadto naprawdę warto było zobaczyć w wersji 3D. Niestety można go polecić wyłącznie w tym kontekście. Poza zniewalającą stroną wizualną Jupiter: Intronizacja jest powierzchowną i pustą produkcją. Brakuje w niej interesujących postaci, a jej wymowa przypomina szkolne wypracowanie romantycznego socjalisty, upatrującego źródła całego zła w kapitalizmie, który pokonać może jedynie prawdziwa miłość.
Cela (2000)
Na koniec zestawienia film reżysera, którego dzieła stanowią kwintesencję problemu przerostu stylu nad treścią. Mowa tu bowiem o Tarsemie Singhu, twórcy m.in. Immortals. Bogowie i herosi 3D (2011) oraz Królewny Śnieżki (2012). Cela miała stanowić nową jakość filmu kryminalnego i być najlepszym thrillerem i sensacją od czasów Milczenia owiec (1991) i Siedem (1995). Pomysł wejścia w umysł mordercy był rzeczywiście interesujący, a sceny snów pięknie niepokojące. To jednak tylko i aż tyle. Film Singha poza wizualną maestrią nie wnosi bowiem do gatunku nic nowego. Jest schematyczny, a wszelkie rozwiązania podane są tu jak na tacy. Ponętna Jlo niestety tego nie zmienia, zwłaszcza, że jej gra aktorska, delikatnie mówiąc, nie porywa. Właściwie to film ten można by do występu Lopez porównać. Jest bowiem, jak słynna piosenkarka, piękny, ale nie potrafi pokazać niczego, czego już wcześniej w lepszym jakościowo wydaniu nie widzieliśmy.