search
REKLAMA
Zestawienie

DZIECIĘCE GWIAZDY PO LATACH. Co się z nimi stało?

Jacek Lubiński

29 października 2018

REKLAMA

Kiedyś byli ekranowymi bożyszczami, którymi zachwycała się publika w różnym wieku. Mieli sławę, pieniądze i naturalny talent, czyli wszystko to, czego mogło im pozazdrościć wielu starszych kolegów po fachu. Potem jednak przyszedł okres dorastania i telefon jakby przestał się urywać… Co po latach słychać u naszych dawnych ulubieńców?

Anna Chlumsky

W czasach świetności dwukrotnie była Moją dziewczyną, łamiącą serca męskiej części dzieciarni oraz wszystkim rodzicom. Zagrała też w kilku mniej znanych produkcjach „prosto na VHS” i potem… zniknęła. Powodem tego były studia, a następnie poszukiwanie szczęścia w branży gastronomicznej oraz w wydawnictwie książkowym HarperCollins. Nie spodobało jej się, więc znowu wróciła do szkoły i zarazem do korzeni. Jako dorosła aktorka nie doczekała się jeszcze równie dużych sukcesów, choć trudno ją przegapić w serialu Figurantka oraz telewizyjnym Hannibalu. Obecnie 37-letnia Anna posiada dwie własne pociechy, na razie nieidące w ślady mamy.

Macaulay Culkin

Tego pana przedstawiać nie trzeba. Wystarczyła jedna rola, aby wśród dziecięcych gwiazd lat 90. został niekwestionowanym numerem 1 – i to pomimo faktu, iż jego ówczesna kariera załamała się nagle w połowie tamtej dekady. Od tego czasu ulubieniec Ameryki nie schodził jednak z nagłówków plotkarskich gazet, niemalże dorastając na ich oczach. Rozwód rodziców, którzy pokłócili się o majątek syna, problemy z narkotykami i prawem, afera z Michaelem Jacksonem, ślub Culkina w bardzo młodym wieku, również zakończony rozstaniem… – to tylko niektóre „przygody” małego Kevina. Przez lata w sieci krążyły jego fotki, na których nie wyglądał najlepiej – zaniedbany, z długimi włosami i przepitym spojrzeniem, tak też często prezentował się w krótkich, eksperymentalnych produkcjach oraz na koncertach swojego zespołu The Pizza Underground, który ostatecznie nie okazał się niczym więcej, jak tylko okazjonalną zabawą z kolegami. Ostatnio jednak Macaulay ogarnął się i zapowiedział powrót do aktorstwa. Jego nowy film o jakże wiele mówiącym tytule – Changeland – jest już w postprodukcji. Trzymamy kciuki.

Edward Furlong

Przypadek dość mocno zbliżony do poprzednika. Dwunastoletni Furlong zachwycił świat swoją zadziorną rolą młodego Johna Connora w Terminatorze 2. Mimo kilku późniejszych ambitnych prób nigdy nie udało mu się przebić tego występu. Jego kariera załamała się wraz z nowym stuleciem, od początku którego grywa albo ogony, albo pokazuje się w mało wybrednych tytułach pokroju czwartej części kultowego Kruka lub Plagi podziemnych pająków. W międzyczasie sięgnął też dna w życiu prywatnym – kilka nieudanych związków ze starszymi od niego kobietami, doprawionych alkoholem, używkami oraz przemocą domową, sprawiło, że trafił do więzienia oraz na odwyk. Na chwilę obecną w życiu 41-letniego już Furlonga wielkiej poprawy nie widać i chociaż wciąż pozostaje aktywny zawodowo oraz wygląda już nieco lepiej niż jeszcze parę miesięcy temu, to po dawnej wielkości zostały już tylko wspomnienia. Bywa i tak.

Wojciech Klata

Szloma z Korczaka, epizod w Liście Schindlera, udział w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego czy w końcu przede wszystkim rola Grzesia w słynnym 300 mil do nieba Macieja Dejczera – to tylko niektóre wcielenia jednego z najlepszych i najsłynniejszych polskich aktorów młodego pokolenia lat 80. i 90. Jego ostatnią pamiętną rolą był pryszczaty prawiczek Oskar w kultowej komedii Chłopaki nie płaczą. Potem Klata skupił się na telewizji, gdzie współtworzył kilka programów publicystycznych, a nawet został… wicedyrektorem TVP Kultura. Te i inne obowiązki spowodowały, że 42-letni Wojciech Klata na dobre odszedł od aktorstwa, którego nigdy tak naprawdę nie traktował jako pracy, a nad które przekłada ukończoną na Uniwersytecie Warszawskim socjologię.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA