DOWODY na to, że LOGIKA W BAJKACH nie istnieje
SpongeBob
Wymyślona przez Stephena Hillenburga dla Nickelodeon seria opowieści o przygodach nieco uczłowieczonej morskiej gąbki, SpongeBoba Kanciastoportego, pełna jest absurdów z racji tego, że dzieje się pod wodą, a jednocześnie wykorzystuje elementy świata funkcjonującego na lądzie. Dowodów na brak logiki znajdziemy więc tu dziesiątki. Przyjrzyjmy się kilku z nich.
podwodna knajpa
Podobne wpisy
Miejsce nazywa się „Pod Tłustym Krabem”, a jego właścicielem jest właśnie krab. W kuchni rezyduje SpongeBob, smażąc hamburgery z mięsa bliżej nieokreślonego pochodzenia, z których dym ulatuje przez komin. Pod wodą oczywiście. Dymu jest tak dużo, że wkrótce ogarnia całe miasteczko, przyciągając do restauracji okolicznych mieszkańców. Jakim sposobem dym może istnieć pod wodą, skoro jego cząstki mogą rozchodzić się wyłącznie w ośrodku gazowym? Oczywiście może znajdzie się ktoś, kto będzie próbował tłumaczyć dym rozpraszaniem się w wodzie jakiegoś roztworu o nieco innej niż ona gęstości – jak np. w przypadku atramentu wydzielanego przez ośmiornicę czy gwałtownej erupcji wulkanu, ale w tym przypadku chodzi o kuchnię w podwodnej restauracji. Smażenie hamburgerów nie powoduje zmian ciśnienia czy też wydzielana roztworów koloidalnych o skomplikowanym składzie chemicznym.
córka Pana Kraba
Podwodny świat pełen jest tajemnic, mniej lub bardziej nielogicznych. Patryk Rozgwiazda jest takim czyściochem, że myje kamienie, a podwodne baseny nieraz są puste, więc chcąc się w nich wykąpać, należy wpierw nalać do nich wodę, rzecz jasna pod wodą. To jednak nic przy koligacjach rodzinnych Pana Kraba. Otóż chowa on w domu swoją ukochaną gwiazdeczkę, która jest wielorybem. Trudno nawet wyobrazić sobie, jak to się stało, a dzieci od sześciu lat w górę – przynajmniej te, o które rodzice dbają w zakresie edukacji seksualnej i ogólnej biologicznej – od razu załapią, że kraby nie mogą mieć potomstwa z wielorybami.
podwodne życie toaletowe
W przypadku Pana Gąbki jest ono rozwinięte niemal do absurdu. SpongeBob dysponuje więc prysznicem, pod którym dba o higienę nie tylko zewnętrzną, ale i wewnętrzną, na przykład mózgu. Używa do tego mydła, którym dokładnie się NAMYDLA (pod wodą), a następnie spłukuje, żeby przypadkiem nic nie zostało. Oczywiście nigdy nie jest pewien, czy jako gąbka nie wchłonął zbyt dużo mydlin, więc dla pewności korzysta z wyżymaczki. Brzmi to dość karkołomnie, ale gdy tak się nad tym głębiej zastanowić, to skoro nasz bohater jest gąbką, podczas mycia rzeczywiście może się dogłębnie namydlić, tyle że to wszystko dzieje się pod wodą. No dobrze, zostawmy już absurdy produkcji SpongeBob.
Klatki w bajkach
Problem jest nagminny. Dotyczy klatek, więzień, kajdanek i wszelkich innych sposobów ograniczania wolności pozytywnym bohaterom. Są robione trochę na niby. Klatki mają tak rozmieszczone pręty, że z łatwością można między nimi przejść, ale więźniowie zwykle tego nie robią. Podobnie z kajdankami. Prawie zawsze wyglądają na za luźne, a niekiedy nawet nakładane są na tak zbudowane ręce (czy inne odnóża), że właściwie nie powinno być problemu z tym, by owe kajdanki ściągnąć. Dziecko więc patrzy i dziwi się, dlaczego akurat to zwierzątko ma skute łapki, skoro wystarczy lekko potrząsnąć bransoletkami i się uwolnić. Doprawdy, mam wrażenie, że aż takie nielogiczności nie są nikomu potrzebne i wynikają w dużej mierze z niedopatrzenia rysowników oraz niedopasowania treści scenariusza do formy graficznej animacji.
Wyliczankę kiedyś trzeba skończyć. Zachęcam do samodzielnych poszukiwań, z zastrzeżeniem jednak, żeby nie były one spowodowane refleksją pojawiającą się teraz, w dorosłości. Żeby mieć pewność, że ten bajkowy brak logiki jest rzeczywiście na wyrost i niepotrzebny, warto sobie przypomnieć wrażenia, których doświadczało się w czasie oglądania bajek w dzieciństwie. Większość z zaprezentowanych tutaj „dowodów” na brak logiki ma średnio 30 lat, więc powstała w czasach, kiedy postrzegałem dorosłość jako okropny stan pozbawionej zabawy nudy.