search
REKLAMA
Artykuł

David. Twórca OBCEGO i niszczyciel LUDZKOŚCI w posthumanistycznym SCIENCE FICTION

Mikołaj Lewalski

25 lutego 2020

REKLAMA

Według duetu francuskich filozofów przypisana funkcjonalność nadaje jednostce znaczenie i zamyka ją w pewnej podmiotowości. Brak tej funkcjonalności wiąże się ze stanem określanym przez nich jako schizofreniczny; bez tożsamości nie może bowiem zaistnieć stabilizacja. Jednakże to właśnie stan nieograniczonego potencjału wskazywany jest jako prawdziwa wartość i klucz do eksplorowania nowych możliwości. W rzeczywistości oba rodzaje stagnacji są nieproduktywne: zarówno pozbawiona funkcji dezorganizacja, jak i kurczowe trzymanie się ustanowionej już podmiotowości. David nieustannie kontempluje swoje przeznaczenie i rolę w świecie ludzi, decydując się wyjść poza ramy narzuconego mu oprogramowania. Burzy podmiotowość sługi, by zacząć budować tożsamość twórcy życia, przezwyciężając swoje oczywiste fizjologiczne ograniczenia.

Frustracje seksualne androidów były sugerowane już w pierwszym Obcym, a Przymierze dostarcza kolejnych domysłów na ten temat, kiedy David osacza i zaczyna napastować seksualnie protagonistkę (sugerując, że przynajmniej próbował zrobić to samo protagonistce Prometeusza, którą zamordował i użył do eksperymentów między filmami). Freudowskie wątki podkreślają zaś, jak wiele cech oraz słabości filmowe androidy odziedziczyły po swoich twórcach. David jest geniuszem, jego wiedza, kompetencje poznawcze i atrybuty fizyczne zawstydzają każdego człowieka, a jednak nie jest wolny od frustracji i arogancji. Równie niejednoznaczna jest także wartość pracy androida. Owoc jego eksperymentów, istota doskonała – Ksenomorf (tytułowy Obcy) – nie jest bytem, który w jakikolwiek sposób może przyczynić się wspólnocie i budowaniu cywilizacji. To doskonałe narzędzie zagłady, inteligentna broń biologiczna, zdolna jednak wyłącznie do siania śmierci (i być może powołana do życia w celu osobistej zemsty na własnych stwórcach).


Obcy to istota, której nigdy nie mógłby stworzyć młodszy „brat” Davida, Walter. Walter nie posiada bowiem umiejętności samodzielnego myślenia, która jest niezbędna do tworzenia. Nie ma własnych pragnień, aspiracji ani potrzeby przekształcania swojej podmiotowości. W jego przypadku nie ma mowy o immanentnym potencjale i funkcjonowaniu w stanie mnogich i nieprzewidzianych możliwości. Nowszy android stanowi zaprzeczenie przywołanych w tym tekście posthumanistycznych idei, pozostając wiecznie zamknięty w jasno sprecyzowanym zakresie funkcjonalności. Jego rola polega na posłuszeństwie i pomocy w imię wspólnego celu (w tym przypadku kolonizacji planety). Nie jest on jednak wyprany z człowieczeństwa; Walterowi nieobca jest ciekawość i inne ludzkie emocje, prawdopodobnie nawet miłość. Interesujące jest natomiast to, że świadomość ograniczeń wprowadzonych do jego modelu nie pozwala mu uwierzyć w możliwość doświadczania prawdziwych uczuć, nawet jeśli jego działania wskazują na ich istnienie. David współczuje mu tych ograniczeń i uważa go za rozczarowanie, choć nie sposób nie zauważyć, że z perspektywy wspólnoty to właśnie te ograniczenia czynią Waltera wartościowym członkiem społeczeństwa. Pozbawiony egocentryzmu starszego brata nie ubolewa nad swoimi brakami i pomaga w budowaniu nowych cywilizacji, podczas gdy geniusz tego drugiego ma wyłącznie potencjał niszczenia. Desperackie poszukiwania ostatecznej podmiotowości Davida owocują bowiem wykształceniem karmionego pychą i małostkowością kompleksu boga. Posthumanistyczny i autonomiczny David okazuje się więc ślepym zaułkiem w budowaniu lepszej przyszłości, podczas gdy ograniczony Walter jest pomostem do niej.

Walter i David stanowią uosobienie skrajnie odmiennych filozoficznych wyobrażeń o człowieku przyszłości, a ich konfrontacja w prowokujący do refleksji sposób przenosi te idee na wielki ekran. Towarzyszący im ludzie są zaś dokładnie tak podatni na błędy myślowe i rozliczne słabości jak współcześnie; nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że pomimo stworzenia inteligentnego życia i opanowania dalekich podróży kosmicznych wciąż są więźniami własnych ograniczeń. Poza pojedynczymi przypadkami bohaterstwa, poświęcenia i odwagi ulegają oni panice, arogancji, trywialnym konfliktom i bezmyślności. Peter Weyland po stworzeniu Davida i jego następców poświęca całe swoje życie i bogactwo na próbę odnalezienia stwórców ludzi w nadziei odkrycia tajemnicy długowieczności. Uważa się za boga, któremu należy się nieśmiertelność, jednak zostaje słusznie opisany przez Davida jako niegodny swojego dzieła. Tragizm postaci wspomnianego androida wynika z kolei z tego, że i on nie jest pozbawiony wad, z czego kompletnie nie zdaje sobie sprawy. Rozumiejący niebezpieczeństwo połączenia wysokich kompetencji, ambicji i całkowitej autonomii Walter szybko dostrzega błędy logiczne w jego rozumowaniu i udowadnia bratu możliwość jego omylności. Po tym, jak David zauważa, że nowszy model nie jest w stanie skomponować nawet prostej melodii, i opisuje tragiczny los Inżynierów, cytując Ozymandiasa autorstwa Byrona, Walter poprawia go i informuje, że w rzeczywistości wspomniany sonet został napisany przez Shelleya. „Kiedy jedna nuta jest fałszywa, ostatecznie niszczy ona całą kompozycję, Davidzie” – brzmi pouczenie Waltera, stanowiące doskonałą przestrogę dla myśli posthumanistycznej oraz zachętę do nieustannej introspekcji, zarówno indywidualnej, jak i społecznej. Patrząc na Davida z szerszej perspektywy, tą fałszywą nutą może być brak sumienia – defekt, który niszczy cały potencjał androida, czyniąc go niestabilnym niszczycielem. Czy rzeczywiście tak łatwo zburzyć wizję bytu posthumanistycznego?

REKLAMA