Connect with us

Publicystyka filmowa

Bój się DIABŁA. HORRORY SATANISTYCZNE i okultystyczne

„BÓJ SIĘ DIABŁA. HORRORY SATANISTYCZNE i okultystyczne” to przerażająca podróż w mroczne zakamarki ludzkiej psychiki, gdzie Diabeł czai się w cieniu.

Published

on

Bój się DIABŁA. HORRORY SATANISTYCZNE i okultystyczne

Nic nie straszy tak bardzo jak to, co nieznane i niezrozumiałe. Dlatego też fundamentem wszelkiego poczucia zagrożenia w naszej kulturze jest postać Diabła – antytezy wszystkiego, co spokojne, dobre i ułożone. Szatańskie siły przybierać mogą różne formy i postaci, a ze względu na zdolność do metamorfoz oraz kamuflażu (w perspektywie chrześcijańskiej równoznaczne z satanizmem są wszelkie formy magii i pozareligijne formy kontaktów z duchami) są tym bardziej niepokojące. Kino grozy, czerpiące z podstawowych psychologiczno-kulturowych zasobów strachu, chętnie wykorzystywało także i motyw demonicznych sił, przeszywających rzeczywistość (szerzej omawiałem tę kwestię w osobnym artykule). Filmy poruszające tematykę okultystyczną można umownie zgrupować w podgatunek horroru satanistycznego, oferujący całą gamę manifestacji diabelskości – od literalnych wizji Szatana i jego sług nastających na spokój praworządnych ludzi aż po antropologiczne medytacje nad naturą zła i prawdziwym obliczem Diabła. Poniżej dziesiątka filmów zbudowanych wokół motywu satanizmu i okultyzmu, które znać powinien każdy miłośnik horroru.

Advertisement

Oko diabła

Szatan, naturalnie bliższy przyrodzie i chtonicznym kontekstom niż wykwitom cywilizacji, szczególnie upodobał sobie oddziaływanie za pośrednictwem demonicznych kultów, najczęściej zawierzających mu swoje interesy w sprawach dobrobytu i pomyślności życia. Motyw mrocznej sekty jest główną osią intrygi Oka diabła z 1966 roku, z Davidem Nivenem, Sharon Tate i Davidem Hemmingsem w obsadzie. Dwójka ostatnich wciela się w filmie J. Lee Thompsona w demoniczne rodzeństwo, najwyraźniej przewodzące satanistycznemu kultowi w pewnej francuskiej winnicy. Niven z kolei wciela się w dziedzica majątku, który zmuszony jest dokonać okrutnej ofiary, w zamian za powrót posiadłości na pomyślne tory płodności.

W Oku diabła centralną postacią jest żona dziedzica, konfrontująca się z przerażającą prawdą o diabelskich siłach, w które uwikłana jest jej rodzina. Film oferuje wszystko, co najważniejsze w gatunku okultystycznym – posępną posiadłość, ważną rolę płodów ziemi, astronomiczny cykl, piękną i niepokojącą wiedźmę oraz krwawą ofiarę.

Advertisement

Dziecko Rosemary

Kadr z filmu "Dziecko Rosemary"

Na drugim biegunie względem satanistycznych ugrupowań umiejscowić można wizje personalnego mierzenia się jednostki z siłami zła. W tym wariancie bezspornym klasykiem jest Dziecko Rosemary Romana Polańskiego, którego bohaterka nosi w sobie samego Antychrysta.

O dziele z Mią Farrow w roli głównej pisano już wiele, warto jednak jeszcze raz zwrócić uwagę na intrygujący sposób, w jaki temat satanistyczny zostaje przez Polańskiego poruszony – w jego kamerze satanistyczny spisek i oddziaływanie nieczystych sił przenikają się z paranoicznym poczuciem osaczenia, w jakie popada młoda żona, mierząca się z wizją macierzyństwa. Niejednoznaczność Dziecka Rosemary jest również jedną z kluczowych technik horroru okultystycznego, stawiającego na zacieranie granic między obłędem a opętaniem i sugerującego nierozerwalny splot organicznie realnego lęku z szatańską energią.

Advertisement

Antychryst

Powiązanie pomiędzy Szatanem a trudnymi stanami psychicznymi doświadczanymi przez człowieka eksploruje odważnie Lars von Trier w Antychryście. Przewodnią myślą, wokół której kontrowersyjny Duńczyk buduje ten nietuzinkowy horror psychologiczny, jest teza: „Natura jest kościołem Szatana”.

Tworząc brutalne i przeszywające studium depresji oraz osobistej traumy, von Trier buduje pomost pomiędzy sensualnością a złem, rekonstruując klasyczny trop antropologicznej przynależności zmysłowych doznań do sfery demonicznej. Antychryst, choć mocno wykorzystuje obsceniczność, czerpie swoją grozę z niejasnego, mrocznego powiązania z demoniczną Naturą, doświadczanego przez dwójkę bohaterów. Rozgrywając popularne opozycje natura – kultura, męski – żeński, rozum – emocje, von Trier tworzy unikatową filmową wizję satanizmu rozpatrywanego jako pewien wzór kulturowy – przy okazji solidnie strasząc i szokując.

Advertisement

Maska szatana

Mario Bava to jedno z najznamienitszych nazwisk w historii horroru, ojciec włoskiego nurtu gatunku i jeden z najważniejszych jego pionierów, którzy nadali kinu grozy współczesny kształt. Jednym z jego najlepszych i najbardziej znanych filmów jest debiutancka Maska szatana, inspirowana opowiadaniem Mikołaja Gogola. Tytułowa maska należy w fabule obrazu z 1960 roku do mołdawskiej wiedźmy, zabitej przy jej użyciu w XVII wieku.

Przywrócona do życia przez magię krwi usiłuje osiągnąć nieśmiertelność kosztem młodej dziewczyny. Wyrazista estetyka proponowana przez Bavę uwypukla sugestywne tropy trwającej przez wieki klątwy, żerującą na witalności młodych żądzą wieczności, erotyczno-tanatyczny blask czarownictwa i opłakane skutki nieroztropnego obchodzenia się z ciemnymi siłami. Maska szatana to jeden z najdoskonalszych filmów przywołujących motyw zaprzedanej złu czarownicy, katalizującej piekielne siły w okrutnym teatrze zniszczenia. Dodatkowo to także wspaniały przykład nadania symbolicznej mocy złowrogiemu artefaktowi, co również jest często powracającym w kontekście okultyzmu motywem.

Advertisement

Dziedzictwo. Hereditary

Kadr z filmu "Hereditary"

W debiucie Ariego Astera satanistyczne inklinacje pozostają dosyć długo nieujawnione, gdy jednak na scenę wkracza motyw demonicznego kultu i realizowanych przez jego członków mrocznych, złożonych rytuałów, film przeradza się w szarpiącą nerwy wizję załamywania pod naporem tytułowego okultystycznego dziedzictwa. Pozwalając sobie na dosłowne eskapady w świat szatańsko-magicznych symboli, Aster nie traci z pola widzenia psychologicznych inklinacji historii, tworząc frapujący, „neoklasyczny” spektakl grozy, pełen zarówno najwyższych lotów gramatyki straszenia, jak i nadających filmowi głębi podtekstów metaforycznych.

Niespełna dwa lata po premierze Dziedzictwo można już nazwać klasykiem horroru, który oprócz wizjonerskiej świeżości oferuje swoisty renesans bezpośredniego wykorzystywania motywów satanistycznych kultów – i to renesans najwyższej jakości.

Advertisement

Krew na szponach szatana

Ludowość ze swoim myśleniem magicznym jest sferą, w której diabelskie inklinacje objawiają się niejako naturalnie. Dlatego też klasyczny folk horror jest też równocześnie wzorcowym horrorem okultystycznym (jeśli bawimy się w podziały, oba nurty można zresztą związać w większą kategorię horroru pogańskiego). Mowa o Krwi na szponach szatana, pamiętnym filmie Piersa Haggarda.

W centrum niepokojącej intrygi znajduje się satanistyczny kult tworzony przez podrostków i młodzików, a dowodzony przez uwodzicielską Angel. Film aż kipi od seksualnych podtekstów, łącząc szatańskie siły z rozpasaniem erotycznym w rozpoznawalnym geście kontrastowania zmysłowości i rozumnej etyki, dodatkowo wprowadzając podtekst społecznego komentarza do ruchów młodzieżowych. Trzymający w napięciu film Haggarda sprawdza się jednak przede wszystkim jako podręcznikowo zrealizowane kino grozy, budujące odpowiednio złowrogą atmosferę wokół demonicznego objawienia, a także rozwijającą się (w satysfakcjonujący sposób) wokół głównego motywu akcję pełną chwytających za trzewia scen.

Advertisement

Omen

Choć imię Antychrysta nie pojawia się w tytule tego filmu, to dzieło Richarda Donnera z 1976 roku jest bezsprzecznie jednym z pierwszych, które przychodzą do głowy na hasło „film satanistyczny” (duża w tym zasługa fenomenalnego, wrośniętego już w tkankę popkultury soundtracku Jerry’ego Goldsmitha). O ile Rosemary miała dopiero powić szatański pomiot, to małżeństwu Thornów demoniczną latorośl przyszło wychowywać.

Choć od premiery minęło już ponad czterdzieści lat, a wielu kinomanów Omen zna niemal na pamięć, to poszczególne sceny dziejące się wokół małego Damiena do dziś mrożą krew w żyłach. Donner zadbał, by otaczająca chłopca satanistyczna aura była równocześnie wyraziście nasiąknięta złem i niedopowiedziana – a przez to bardziej przerażająca. Uważam zresztą, że Omen to jeden z najstraszniejszych filmów, jakie kiedykolwiek obejrzałem, i nie zmieniają tego ani kolejne powtórki, ani upływ czasu.

Advertisement

Narzeczona diabła

Narzeczona diabła (bardziej chyba znana pod oryginalnym tytułem The Devil Rides Out) to właściwie nic więcej, jak kolejny wariant powtarzanego w latach 60. i 70. wiele razy motywu tajemniczego kultu, z którym konfrontować się muszą protagoniści. Jednak film Terence’a Fishera wyróżnia się iście sensacyjną intrygą, rozpoczynającą się zresztą śledztwem prowadzonym przez głównego bohatera (wyjątkowo obsadzony w roli pozytywnej Christopher Lee). W toku fabuły otrzymamy więc układające się w pełną napięcia opowieść sekwencje satanistycznych obrzędów, objawienia prawdziwego demona, magiczne pojedynki i opętania.

Narzeczona diabła zalicza się do ścisłej klasyki produkcji studia Hammer i jest jednym z częściej przywoływanych w kontekście obrazów satanistycznych sekt filmów. Jest to uzasadnione, bo to faktycznie klasowa robota (oczywiście osadzona w typowej dla kina grozy lat 60. konwencji) i bardzo efektowne przedstawienie wątków czarnej magii i diabelskości.

Advertisement

Kult

Szatan w filmie Robina Hardy’ego przybiera postać pogańskiego bóstwa, lecz nie dajcie się zwieść – za ikoniczną sektą z brytyjskiej wyspy stoi ta sama mroczna siła co za francuskimi winiarzami z Oka diabła czy okrutną młodzieżą we Krwi na szponach szatana. W Kulcie motywy sekty, satanizmu, okultystycznego pogaństwa i okrutnej mikrospołeczności splatają się w jeden z najbardziej pamiętnych filmów grozy w historii.

To nic, że na tle niektórych filmów z podgatunku, a nawet tej listy, Kult nie wypada spektakularnie pod kątem techniki i formy wywoływania strachu. Hardy operuje przede wszystkim klimatem, wywołującym atmosferę dziwacznej groźby i ledwie dostrzegalnego szaleństwa, otaczającego Bogu ducha winnego sierżanta Howie. Mało która też scena pogańskiego rytuału jest tak przeszywająca, jak opatrzona legendarnym plot twistem kulminacja filmu z 1973 roku.

Advertisement

Czarownica

Podobnie jak Dziedzictwo uznać można za swoisty renesans dosłownego wykorzystywania motywu satanistycznych sekt, tak Czarownicę Roberta Eggersa (również debiut) nazwać należy spektakularną podróżą do samego jądra ciemności, odkrywającą na nowo istotę horroru okultystycznego (a nawet horroru w ogóle). Tworząc wizję żmudnej egzystencji przy długotrwałej ekspozycji na paranoje i metafizyczny lęk, Eggers fenomenalnie zwizualizował ten trudny do uchwycenia i nazwania rodzaj napięcia, który leży u podstaw horroru.

W Czarownicy percepcja bohaterki i mroczny magnetyzm otaczających ją lasów stopniowo zlewają się w jedno, zawłaszczając po drodze religię, gniew i frustracje. Film ten jest więc swoistą wiwisekcją sił napędzających opowieści grozy, historią o genezie okultystycznych i satanistycznych motywów. Dla omawianego tu podgatunku film Eggersa jest więc poniekąd dziełem fundamentalnym, koronującym jego wieloletnie tradycje i kulturowe wpisanie w kontekst.

Advertisement

Antropolog, krytyk, praktyk kultury filmowej. Entuzjasta kina społecznego, czarnego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.