search
REKLAMA
Zestawienie

BOHATEROWIE MARVELA, którzy nie dostali własnego FILMU, choć im się NALEŻAŁ

Odys Korczyński

4 lutego 2021

REKLAMA

Black Knight

Kinowe uniwersum Marvela nieprzerwanie od kilkunastu lat eksploruje pewien określony styl superbohaterstwa. Promowane są raczej supermoce wspomagane techniką, kosmos, biotyka, modyfikacje genetyczne, a w tle pozostają tematyka fantasy, broń biała i magia. Oczywiście istnieją zwolennicy teorii, że magia to nic innego jak nierozwinięta forma zaawansowanej technologii, co zresztą nawet dzisiejsza cywilizacja pokazuje w formie działania wszędobylskiego wi-fi. Myśląc o Black Knighcie, mam jednak na myśli powrót do legend, coś w stylu uzupełnienia wątku Thora, tylko że bardziej klasycznie. Bez piorunów, a z mieczem, co prawda niezniszczalnym, hebanowym, ale jednak mieczem. Ostrze to zostało wykute jeszcze w czasach Merlina i Króla Artura. Black Night (Dane Whitman) jest postacią praktycznie nieznaną w uniwersum, Może dlatego, że odwołuje się do legend arturiańskich, których popularność minęła kilkanaście lat temu, a i tak nie była wyjątkowym źródłem kinematograficznego zarobku. Stanowiła raczej źródło inspiracji dla reżyserów kina artystycznego, eksperymentujących z gatunkiem i formą, przetwarzających anglosaskie i celtyckie mity we współczesne toposy. Czemu jednak Marvel nie miałby podobnie iść pod prąd i zaprojektować eksperyment artystyczny, nawet jeśli nie przyniósłby on zysków na miarę Thora? Brakuje w MCU odczarowania negatywnie nacechowanego pojęcia Czarnego Rycerza, który przecież zastępował Kapitana Amerykę pod jego nieobecność w dowodzeniu Avengersami.

Drax

Problemu z Draxem Niszczycielem nie upatruję w jego skonfliktowanej z prawem naturze, ale w początkowej utracie rodziny, a to od niej należałoby zacząć, żeby przedstawić życiowe motywacje członka Strażników Galaktyki. Ronan Oskarżyciel zamordował Draxowi żonę i córkę, a wiem, że Marvel niechętnie podchodzi do problemu nieodwołalnej śmierci, tym bardziej dzieci. Jakoś więc trzeba by było problem rozwiązać. Wierzę, że Marvel potrafiłby dobitnie, a jednocześnie w sposób nieodwracalny poradzić sobie z unicestwieniem rodziny Draxa. Dalej należałoby się skupić na zemście bohatera, nim jeszcze został aresztowany przez Korpus Nowej z Kyln. Pościgi za Ronanem Oskarżycielem w całej galaktyce, stopniowe schodzenie na margines w myśl zasady, że zemsta nie daje ukojenia, a coraz bardziej jątrzy, wreszcie zaprezentowanie podłego życia na dnie, kiedy nawet likwidacja współpracowników Ronana okazuje się nie mieć już znaczenia. Mógłby się z tej podróży na kraniec siebie Draxa zrobić całkiem mądry i głęboki film, podobnie jak Logan. Spoglądając jednak realistycznie na marketingowy potencjał Draxa dla Marvela, istnieją niewielkie szanse na samodzielny film poświęcony tej postaci.

Nick Fury

Gwoli ścisłości, mam świadomość, że w 1998 roku powstał film pt. Nick Fury. Wyreżyserował go Rod Hardy, specjalista raczej od seriali, a nie pełnych metraży. Fury’ego zagrał David Hasselhoff, więc nie da się ukryć, że podobno najlepszy agent na świecie był biały. Zmieniły się czasy, nadszedł Marvel i Nick Fury stał się czarny. Zaznaczam, że nie piszę tego cynicznie. Nie widzę żadnej przyczyny, dla której Nick Fury nie mógłby być czarny. Marvel zmienił również nieco charakter otoczenia, w którym Nick obecnie funkcjonuje. Stało się superbohaterskie, podczas gdy Hasselhoff przypominał raczej Jamesa Bonda. Nick Fury z lat 90. wcale nie jest takim złym filmem, przy czym nie powinno się go rozpatrywać na tle obecnych produkcji Marvela i z nimi porównywać. To zupełnie dwa różne filmowe światy. Pisząc, że chciałbym obejrzeć samodzielny film o Nicku Furym, mam więc na myśli osadzenie go w marvelowskim uniwersum, a nie kręcenie remake’u produkcji z Hasselhoffem w stylu opowieści o przygodach agenta 007. Jasne powinno być również to, że mimo wszystko obecność w filmie superbohaterów powinna zostać raczej zminimalizowana, dlatego też zdaję sobie sprawę, że utrzymanie równowagi między kinem bondowskim a marvelowskim może okazać się trudne. Poza tym życiorys Fury’ego jest raczej ludzki, mimo że zakropiony nadludzkim heroizmem.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA