search
REKLAMA
Artykuł

GERALT Z NETFLIKSA. Co wiemy i czego się spodziewać po nowym Wiedźminie?

Tomasz Raczkowski

16 sierpnia 2018

REKLAMA

Wiele jest zbrodni w świecie filmów i seriali, ale dotychczasowa przygoda postaci wiedźmina Geralta z ekranem jest jedną z najboleśniejszych. Nie tylko wykreowana przez Andrzeja Sapkowskiego historia zasługuje na dużo lepsze wykonanie niż w niesławnym serialu TVP, ale też wiedźmińska saga ma do zaoferowania filmowcom (i widzom) dużo dobrego materiału i klimatu, którego marnotrawstwo może boleć. Między innymi dlatego tak dużą ekscytację wzbudza serialowa adaptacja historii białowłosego wiedźmina, ogłoszona w zeszłym roku przez platformę Netflix. Oczekiwania są naprawdę duże, żeby nie powiedzieć ogromne, i to z co najmniej kilku powodów. Proponuję zatem szybki rzut oka na to, co o netflixowym Wiedźminie już wiemy, oraz garść spekulacji na temat tego, jaki może być końcowy efekt.

Zarys projektu

Serialowy Wiedźmin to kolejna (miejmy nadzieję, że ostateczna) inkarnacja projektu Tomasza Bagińskiego, cenionego autora animacji, nominowanego w 2003 roku do Oscara, który od kilku lat nosił się z zamiarem przeniesienia prozy Sapkowskiego na duży ekran w ramach wysokobudżetowej, międzynarodowej produkcji. Po różnych przymiarkach i zawirowaniach ze studiem projekt Bagińskiego przejął Netflix, a z filmu kinowego zrobił się ośmioodcinkowy serial. Wiedźmin powstanie w wyniku współpracy internetowego giganta z Sean Daniel Company (współprodukującą m.in. Mumię) oraz polskiej firmy Platige Image, specjalizującej się w animacjach i efektach specjalnych, z której ramienia nad całością będzie sprawował opiekę Bagiński. Twórca Katedry ma też wyreżyserować przynajmniej jeden odcinek realizowanej serii, będąc równocześnie producentem wykonawczym całego sezonu. Showrunnerką serii z kolei została Lauren Schmidt-Hissrich, współautorka seriali Power, Daredevil i The Defenders, a oprócz Bagińskiego za kamerą epizodów ma stanąć Alik Sakharov, mający na koncie reżyserię m.in. w Grze o tron, House of Cards czy Rzymie.

Według zapowiedzi serial ma ujrzeć światło dzienne w 2020 roku, oczywiście na platformie streamingowej Netflixa. Na początku roku Schmidt-Hissrich za pośrednictwem Twittera poinformowała, że gotowy jest scenariusz odcinka pilotażowego, obecnie trwają castingi (o których pisaliśmy trochę w lipcu). Serial będzie zrealizowany w języku angielskim, a oficjalny, dość lakoniczny, opis producentów brzmi następująco: „Wiedźmin Geralt, zmutowany łowca potworów, szuka swojego miejsca w świecie, gdzie ludzie często okazują się gorsi niż najstraszniejsze monstra”. Naturalnie losy ewentualnych dalszych sezonów przesądzi powodzenie premierowego, który jest jak na razie jedyną pewną fazą. Warto też nadmienić, że (jak dotąd) projekt ma błogosławieństwo Andrzeja Sapkowskiego, co w kontekście wypowiedzi pisarza na temat rozsławiającej jego twórczość gry, wcale nie było takie oczywiste. Nie wiadomo, jaki będzie stopień wkładu czy kontroli pisarza nad przebiegiem fabuły, ale już sam fakt, że pan Andrzej dla odmiany jest z czegoś zadowolony, może służyć za dobry omen dla projektu.

Tomasz Bagiński jeden z głównych twórców nowego <em>Wiedźmina<em>

Czego można się spodziewać

Znajdujący się we wczesnej fazie realizacji serial wywołuje masę spekulacji, zwłaszcza odnośnie do roli głównej. Ostatnio – kurtuazyjnie bądź nie – zainteresowanie nią wyraził Henry Cavill, fani od miesięcy widzą w niej zaś Madsa Mikkelsena, nie jest to jednak nic więcej niż koncert życzeń. Na razie nie wiadomo, kto zagra w Wiedźminie, nie mamy też pewności kogo. Choć część internetu iskrzy od podniecenia po lutowych tweetach Lauren Schmidt-Hissrich, w których opisywała w kliku słowach różne postaci, to była to zabawa z fanami, a nie deklaracja odnośnie do zawartości scenariusza, wciąż więc nie znamy nawet strzępu fabuły. Oczywiste jest, że zobaczymy Geralta, praktycznie pewna jest również obecność Yennefer oraz Ciri, czyli innych centralnych postaci książkowej (i komputerowej) sagi. W ciemno obstawiać można pojawienie się takich ważnych bohaterów drugoplanowych jak Jaskier czy Zoltan, ale typowanie postaci to grunt raczej śliski. Wiele zależy bowiem od tego, jakie będą główne źródła i wątki serialowej historii.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA