Oj tak… Ostatnie filmy z Johnnym Deppem naprawdę mogą służyć za kołysankę. Podczas seansu Bezwstydnego Mortdecaia bardzo walczyłem ze sobą, aby nie zasnąć (po czym na koniec stwierdziłem, że byłoby to chyba lepszą opcją). Sam aktor wpadł w objęcia Morfeusza, oglądając inną produkcję ze swoim udziałem. Co ciekawe, wcale nie taką słabą. Pakt z diabłem, opowiadający o słynnym mordercy Whiteyu Bulgerze, miał premierę na festiwalu w Wenecji i spotkał się z dość ciepłym przyjęciem. Depp na rozentuzjazmowanego jednak nie wyglądał. Oglądając film w Palazzo del Cinema, zasypiał aż 15 razy. Gdy opowiadał o tym w talk-show Jimmy’ego Kimmela, też sprawiał zresztą wrażenie, jakby dopiero co się obudził.
Shia LaBeouf jest dosyć kontrowersyjną postacią i właściwie wszystkiego moglibyśmy się po nim spodziewać. Kiedy zdecydował się zorganizować festiwal #ALLMYMOVIES, na którym wszystkie jego filmy zostały pokazane w formie maratonu, a następnie prowadzić transmisję z tego, jak sam ogląda siebie na ekranie, chyba nikt nie był specjalnie zaskoczony. Jak tłumaczył, istnieje w nim przekonanie, że ludzie nienawidzą go jako aktora. Myślał, że publiczność będzie rzucać w nieco popcornem albo podpali mu włosy. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Przeciwnie – aktor poczuł ogromne wsparcie. Nie zmienia to faktu, że niektóre filmy bardzo ciężko było mu oglądać. Stwierdził, że lepiej będzie je przespać. W wywiadzie udzielonym po festiwalu podkreślał, że nie był zmęczony. Powód drzemki był inny. Oglądając na przykład drugą część filmu Transformers, myślał: „Nienawidzę siebie… Zaraz umrę”. Cóż, część widzów na sali również wybrała pójście w tak zwaną kimę, co widać na zdjęciach.
Na koniec przyśnięcie w nieco innej kategorii, bo nie podczas seansu, a… spotkania z publicznością. Taka sytuacja przydarzyła się Billowi Murrayowi w trakcie północnoamerykańskiej premiery filmu Wyspa psów. W teksańskim Austin wraz z innymi aktorami oraz reżyserem wziął udział w panelu dyskusyjnym prowadzonym przez Roberta Rodrigueza. Bilety na to wydarzenie zostały wyprzedane do ostatniego miejsca. O ile Murray bardzo ciekawie odpowiadał na zadane pytania, o tyle kiedy wypowiadali się pozostali uczestnicy, odpływał do innego świata. Może na „wyspę psów” właśnie? Prawda jest taka, że gwiazdor Hollywood po prostu zafundował sobie na scenie drzemkę, co od razu zwróciło uwagę widzów – swego czasu było o tym dość głośno na Twitterze. Murray miał jednak prawo być zmęczony. Jego zaangażowanie w promocję filmu należy uznać za godne pochwały. Nawet tego samego dnia recytował na ulicach Austin wiersz Lawrence’a Ferlinghettiego. Oczywiście pod tytułem Pies.
https://twitter.com/ThatGirlCarly/status/975482873795915776