AKTORZY i REŻYSERZY, którzy powinni zrobić RAZEM film
Zdaję sobie sprawę z faktu, iż wiele osób ma swoje własne wybory odnośnie do tego, kto powinien zagrać u kogo. W niniejszym zestawieniu prezentuję moje osobiste aktorskie i reżyserskie typy. Ot, marzenie, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że współprace wręcz niemożliwe okażą się prawdą. A wy kogo umieścilibyście na liście?
Michael Bay i Meryl Streep
Co by nie mówić o tym reżyserze, trzeba pamiętać, iż w ciągu wielu lat dostarczał widzom filmy, które nie tylko stanowiły popis technicznych możliwości. Pokazywał w sposób bezpośredni rozrywkowe oblicza współczesnego kina, które nie zawsze musiało wiązać się z dramatami na ekranie. Michael Bay w całej swojej karierze nie tylko zajmował się produkcją filmów i seriali, ale sam stanął za kamerą wielu filmów, których budżet niekiedy oscylował wokół kwoty 200 milionów dolarów. Kino Baya ma jednak dwa oblicza. Z jednej strony to pozytywny przykład pokazujący, że technologia i mnóstwo wybuchów są mile widziane przez producentów oraz widzów. Z drugiej jednak to przykład „dekadenckiego” (czytaj: olewczego) podejścia reżysera do fabuły, gdzie braki scenariuszowe, skrajna powierzchowność oraz sprowadzenie komercji do „ekstrawaganckiego” na swój sposób produktu są na porządku dziennym. Wydaje mi się, że królowa kina Meryl Streep, która zaliczyła występ praktycznie w każdym możliwym gatunku filmowym, w tym przypadku sprawdziłaby się idealnie. Przejrzałam całą filmografię aktorki i poza kiczowatym występem w Mamma Mia nie znalazłam nic, co choć trochę zbliżyłoby się do poziomu produkcji Baya. Dlatego czekam na tę współpracę z niecierpliwością.
Nicolas Cage i Uwe Boll
Podobne wpisy
Człowiek o wielu twarzach i ogromnym talencie aktorskim, czyli Nicolas Cage, ostatnimi laty stał się parodią samego siebie. Zdobywca Oscara po serii aktorskich niewypałów wrócił do łask za sprawą Mandy oraz Koloru z przestworzy z 2019 roku, by później znów dać „popis” w Jiu Jitsu, co uznaję za kolejną próbę zdobycia łatwych pieniędzy w charakterystycznym dla Cage’a stylu. Jego zamiłowanie do przeszarżowanej gry aktorskiej oraz wybór produktów kinowych wątpliwej jakości powinny sprawić, że jego ścieżki złączyłyby się w przyszłości z królem okropnych adaptacji gier filmowych, czyli Uwe Bollem. Osobiście reżysera bardzo szanuję i jestem w stanie spotkać się na ringu za każde niepochlebne słowo na temat jego filmów. Boll jest przy tym mistrzem w kreatywnym pozyskiwaniu pieniędzy, wykorzystując kruczek prawny, który sprawia, że w Niemczech opłaca robić się filmy, które okazują się totalną klapą finansową. Myślę więc, że z kwestią gaży dla Cage’a nie byłoby najmniejszego problemu. A trzeba pamiętać, że u Uwe Bolla zagrały takie gwiazdy jak Ben Kingsley czy Ray Liotta. Wydaje mi się, że aktorskie upodobania Cage’a oraz umiłowanie reżysera dla tragicznej gry aktorskiej znalazłyby odzwierciedlenie we wspólnym kinowym projekcie. Co prawda Boll chwilowo przebywa na filmowej emeryturze. Jego powrót w 2020 roku do aktywności „twórczej” nie udał się z powodu pandemii, ale kto wie, czy nowy rok nie przyniesie pozytywnych zaskoczeń?
Ken Loach i Jason Statham
Kto choć raz widział jakąkolwiek produkcję sygnowaną nazwiskiem Kena Loacha, zdaje sobie sprawę z tego, że występ gwiazdy kina akcji, jaką bez wątpienia jest Jason Statham, pasuje tu jak przysłowiowa pięść do nosa. Nie zapominajmy jednak, że aktor potrafi grać i jest kimś więcej aniżeli typowym kinowym mięśniakiem. Jego występy u Guya Ritchiego – nawet w chybionym filmie Revolver – udowodniły, że aktor może nie tylko pochwalić się górą mięśni oraz rozpoznawalną na całym świecie łysą czaszką, ale także talentem, który tylko czeka na to, by wydobyć go na światło dzienne. Wiemy, że jest świetny w filmach akcji, kinie kopanym, przejawia talent komediowy, więc dlaczego by nie spróbować sił w dramacie o brytyjskiej klasie robotniczej? Śledząc karierę reżysera, nie sposób nie zauważyć, że w większości przypadków opowiada ona historię ludzi pochodzących z nizin społecznych, którzy za cel obierają sobie walkę z instytucjami, które ich wyzyskują, oraz politykami, którzy kochają robić na nich oszczędności. Ken Loach nie tylko kocha swoje postacie, ale sprawia, że aktorzy, którzy u niego występują, nierzadko prezentują umiejętności, o które nikt wcześniej by ich nie posądził. To także niebywały dar mówienia o trudnych sprawach poprzez delikatny humor. Wydaje mi się, że połączenie tego aktora i tego reżysera będzie w tym przypadku idealne.