search
REKLAMA
Zestawienie

JASON STATHAM. 5 ról, które musicie znać

Jacek Lubiński

1 września 2018

REKLAMA

Kiedyś mieliśmy Jazona i Argonautów. Dziś mamy Jasona (i) Stathama. I on wystarczy. Sportowiec, model, aktor… a ogólnie twardziel w typie oldskulowych ikon kina z dawnych lat. Nic dziwnego, że stał się niejako jednym z zastępców ekranowych macho pokroju Willisa, Stallone’a i Schwarzeneggera – zresztą wspólnie z nimi w końcu również zagrał, i do tego w jednym filmie. I chociaż nie jest profesjonalnym aktorem, to ma na swoim koncie już ponad 40 występów. Poniżej piątka tych, które każdy fan łysego londyńczyka znać powinien. Bo tak. I alfabetycznie. Bo nie inaczej.

Chev Chelios

Adrenalina

No OK – ani Crank (oryginalny tytuł filmu), ani jego sequel nie są specjalnie ambitnym kinem. Lecz przepełnia je (prze)moc i energia, jakiej wiele hollywoodzkich hitów za grube miliony może jedynie pozazdrościć. W dużej mierze ta siła pochodzi właśnie od Stathama, który dosłownie dwoi się i troi, aby nie tylko dopiąć swego i osiągnąć cel, ale w ogóle by przeżyć. I chociaż to, co robi, nieraz zahacza o marny reality show godny Big Brothera i innej telewizji śniadaniowej, to dzięki Stathamowi staje się to całkiem przyjemną dawką filmowego nihilizmu. Ostatecznie to rola, jaką mało który twardziel X muzy może się pochwalić, gdyż wymagała prawdziwych jaj, żeby ją pociągnąć. A że Statham zjada strusie jaja na śniadanie, toteż dał radę. Dwa razy.

Frank Martin

Transporter

Jasona pierwsza główna rola z prawdziwego zdarzenia, powtórzona przez niego jeszcze dwukrotnie, w obu przypadkach z równie udanym skutkiem. Bo choć jakość każdej kolejnej części była tylko gorsza, a sam punkt wyjściowy od początku stanowił współczesną podróbkę B-klasowych akcyjniaków epoki VHS, to Jason dostawał coraz to większe pole do popisu. Oczywiście głównie fizycznego, bo nawet jak dla aktora z przypadku nie było tu za wiele materiału do zagrania. Muskuły i charyzma (oraz umiejętność kierowania autem) to podstawowe atuty tego herosa. A ponieważ Statham, nawet parząc herbatkę z cytrynką, potrafi doprowadzić publiczkę do wrzenia, to niedziwne, iż jego milczący kierowca Franek szybko wszedł do kanonu ekranowych przekozaków XXI wieku, samego Jasona wypychając ku zasłużonej sławie gwiazdora kina akcji. Nawet przeciwnicy imidżu Anglika lajkują.

Jake Green

Revolver

Ten lekko chaotyczny i przez to mocno niedoceniony film Guya Ritchiego jest jednocześnie bodaj najpoważniejszym i najambitniejszym występem Stathama. Wcielający się tu w skazańca i cierpiącego na psychiczne zaburzenia kryminalistę Jason jest zapuszczony, małomówny i niezbyt sympatyczny. Pod wieloma względami neguje wręcz swój wizerunek pozytywnego badassa, co nadaje jego postaci głębi, której próżno szukać w innych jego filmach, nawet tych bliższych kinu artystycznemu. Nie zmienia to faktu, że jeśli w którymś tytule z jego dorobku można dopatrywać się znamion prawdziwego, zaangażowanego aktorstwa, to właśnie w tym. No i do tego ten wąs á la polski szlachcic. Pozycja obowiązkowa.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA