search
REKLAMA
Zestawienie

ADAPTACJA MISTRZA. Wielcy reżyserzy w roli scenarzystów

Tomasz Raczkowski

19 września 2018

REKLAMA

Dość powszechną rzeczą w kinematografii jest branie przez twórców filmowych na warsztat już istniejących historii – czasem w ramach wiernej adaptacji, czasem swobodnej, czasem przez rzetelną ekranizację, a czasem dzięki stworzeniu autorskiego arcydzieła. W tym tekście interesuje mnie jednak inny kierunek, a mianowicie przypadki, gdy scenariusz (lub bazowy tekst) wybitnego twórcy, posiadającego status mistrza, posłużył za materiał dla innego reżysera. Nie chodzi też o realizację scenariusza wybitnych pisarzy współpracujących regularnie z kinem przy skryptach, lecz o przypadki, gdy autor scenariusza zapracował na swoją renomę również, a może przede wszystkim pracą za kamerą. Poniżej przedstawiam pięć najciekawszych filmów zrealizowanych na podstawie tekstu słynnych mistrzów kamery.

Johnny poszedł na wojnę – Luis Buñuel

W swoim pierwszym teledysku, nakręconym do utworu One, grupa Metallica wykorzystała fragmenty filmu, który członkowie zespołu uznali za podobny w wymowie do ich piosenki. Tym filmem był Johnny poszedł na wojnę, jedyny obraz wyreżyserowany przez Daltona Trumbo, hollywoodzkiego scenarzystę i dwukrotnego laureata Oscara. Choć film, który otrzymał dwa wyróżnienia na festiwalu w Cannes i był nominowany do Złotego Globu, dziś wydaje się raczej zapomniany. Jest to jednak jedno z najciekawszych przedstawień traumy jednostki w obliczu wojny, jakie trafiły na ekran. Scenariusz historii okaleczonego żołnierza, wegetującego na szpitalnym łóżku bez szans na normalne funkcjonowanie, powstał na podstawie powieści samego Trumbo, jednak ostateczny kształt nadano mu w wyniku współpracy z legendarnym mistrzem filmowego surrealizmu, Luisem Buñuelem. Chociaż informacje na temat wkładu twórcy Psa andaluzyjskiego w ostateczną wersję są lakoniczne i trudno tak naprawdę określić, na ile hiszpański reżyser wpłynął na oryginalny pomysł Trumbo, w filmie można dostrzec wyraźny wpływ bunuelowskiego surrealizmu. Johnny poszedł na wojnę to obraz klaustrofobiczny, w którym zatarciu ulegają granice między jawą a majaczeniem, a pod powłoką pacyfistycznego przesłania kryje się studium egzystencjalnego lęku i tragicznego absurdu świadomości uwięzionej w ciele. Obecność i sposób przedstawienia tych motywów przywodzą na myśl subtelną dziwność późnych filmów Luisa Buñuela i pozwalają przypuszczać, że współpraca w dość istotny sposób mogła wpłynąć na wizję Trumbo. Krótko mówiąc, zachęcają do postrzegania Johnny’ego w kontekście twórczości Hiszpana, zwłaszcza tej jej części, która powstała mniej więcej w okresie kręcenia amerykańskiego filmu.

Medea (1988) – Carl Theodor Dreyer

Dawno temu, zanim Lars von Trier stał się czołowym skandalistą europejskiego kina, zrealizował dla duńskiej telewizji adaptację antycznej tragedii Eurypidesa poświęconej Medei – żonie Jazona, z zemsty za zdradę zabijającej własne dzieci. Wersja przedstawiona przez von Triera opiera się na adaptacji dokonanej przez zmarłego dwadzieścia lat wcześniej Carla Theodora Dreyera, wybitnego duńskiego reżysera, uznawanego niekiedy za jednego z najwybitniejszych intelektualistów w historii kina. W Medei z 1988 roku widać rękę zarówno twórcy głębokich dramatów moralnych, takich jak Męczeństwo Joanny d’Arc czy Słowo, jak i przyszłego autora Przełamując fale. To Dreyerowi przypisać należy zapewne przemyślany psychologiczny realizm tej interpretacji mitycznej historii i stonowaną ekspozycję egzystencjalnego dramatu głównej bohaterki, wyróżniające duńską Medeę na tle bardziej uniwersalnych, wcześniejszych interpretacji (np. tej Piera Paola Pasoliniego z 1969 roku). Równocześnie humanizm zaproponowany przez mistrza został przez von Triera w zręczny sposób zaadoptowany do trochę umownej, trochę kostiumowej, a trochę zwiastującej nawet Dogmę 95 konwencji. W efekcie Medea jest zarówno próbą „urealnienia” klasycznej historii, jak i utrzymuje właściwe dla mitów wszechstronność i archetypiczność. Można nawet pokusić się o tezę, że seans zakorzenionej w kompleksowej, filozoficznej refleksji Dreyera Medei może być kluczowy dla uchwycenia etyczno-moralnego wydźwięku późniejszych filmów von Triera, w wielu wątkach kontynuującego ten szczególny nurt, z którym w bezpośredni kontakt wszedł właśnie przy okazji tworzenia tego dzieła.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA