search
REKLAMA
Zestawienie

6 zapierających dech FILMÓW SURVIVALOWYCH. Obejrzyj, jeśli polubiłeś ŚNIEŻNE BRACTWO

W tych filmach liczy się sztuka przetrwania.

Jakub Piwoński

30 stycznia 2024

REKLAMA

W ostatnim czasie jednym z gorętszych, nomen omen, filmów na Netfliksie było Śnieżne bractwo. Zainteresowanie filmem J.A. Bayony odżyło, bo znalazł się w piątce najlepszych międzynarodowych produkcji, nominowanych do Oscara. Jeśli interesuje was sztuka przetrwania, a szczególnie przeżywanie jej w bezpieczny sposób poprzez doświadczenie filmowe, zachęcam do zapoznania się z kilkoma wytypowanymi przeze mnie filmami.

„Ocean strachu”

Watch Open Water | Prime Video

Daleko mu do Szczęk Stevena Spielberga, ale opiera się na tym samym rodzaju lęku. Bezkres wodny kryje wiele niebezpieczeństw, wśród nich m.in. czyhające na nasze potknięcie wygłodniałe drapieżniki. Rekiny rozpalają wyobraźnię widzów od lat, co kino bezwzględnie wykorzystało, wzmacniając mit rekina jako śmiertelnie niebezpiecznego dla człowieka zabójcy. Człowiek nie jest jednak na szczycie menu rekina, nie zmienia to jednak faktu, że wciąż się tych ryb boimy. Ocen strachu nie eksponuje rekinów tak, by czynić z nich potwory. Zagrożenie płynące od tych stworzeń dopełnia raczej beznadzieję sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. Momentami wieje tu nudą, bo postacie po prostu tkwią w wodzie, czekając na swój koniec lub obmyślając plan przetrwania. To oszczędne kino. Nie da się ukryć, że film oddaje w sposób szczery założenie leżące u podstaw scenariusza – niewiele się tu dzieje, bo i w rzeczywistości nasze pole manewru w tak kryzysowej sytuacji byłoby ograniczone.

„Uwolnienie”

Jon Voight w filmie "Uwolnienie" (1972)

John Boorman może i należy do największych nudziarzy Hollywood, ale wciąż – dał światu dobre filmy. Nakręcił co najmniej kilka wyjątkowych, kontemplacyjnych dzieł, które stanowią dla widza wyzwanie. Jednym z najlepszych filmów w karierze Boormana w moich oczach pozostanie wybitne Uwolnienie. Wiele można nim powiedzieć, ale to, że to kino survivalowe, to akurat najmniej istotna jego cecha. Ameryka w swojej podszewce jawi się tu jako bardzo nieprzyjemne, pełne przemocy miejsce. Miastowi postanawiają wybrać się na peryferie i spotyka ich spore rozczarowanie. Zamiast połączenia z naturą obcują z… wynaturzeniem. Do głosu dochodzi tu także przypowieść o męskości, trudnych wyborach moralnych, trawieniu wojennych traum. Wszystko to w otoczce uniwersalnej woli przetrwania, która niekoniecznie premiuje tych pozornie najsilniejszych, zawsze łaskawa będąc z kolei wobec tych, którzy najsilniejsi okazali się w obliczu skrajnego niebezpieczeństwa.

„Grawitacja”

grawitacja

O science fiction z Sandrą Bullock w roli głównej było swego czasu głośno. Dużo mówiło się o nim w kontekście perfekcyjnych zdjęć, montażu i innych aspektów technicznych, które do dziś robią wrażenie. Mniej zwracało się uwagę na scenariusz, który stanowił najsłabsze ogniwo filmu Alfonsa Cuaróna. Czy na pewno? To po prostu historia o przetrwaniu kobiety-kosmonautki w ekstremalnych warunkach. Osamotnionej, straumatyzowanej, stęsknionej za ziemskim przyciąganiem i przede wszystkim, za międzyludzkimi relacjami. Nie wiem, czy dało się ten profil psychologiczny rozpisać lepiej. W kontekście survivalu to bodaj najlepszy film oddający kosmiczną pustkę, jaka otacza astronautę w momencie ewentualnej katastrofy. Jest coś fascynującego i przerażającego w kosmosie – jest głęboki i mroczny jednocześnie. Grawitacja to oddaje.

„Wszystko za życie”

Pamiętam, że ten film mocno mną wstrząsnął. Oryginalny tytuł, Into the Wild, moim zdaniem lepiej oddaje jego przesłanie. Zwykło się o nim mówić, jako czymś w rodzaju filmowej apoteozy wolności. Kultura narzuciła nam kajdany, otaczamy się tylko pozorami swobody, bo w gruncie rzeczy jesteśmy podporządkowani normom, zasadom, obyczajom oraz różnym rytuałom. Znamy to. Mit ten wraca w kinie w różnej postaci, czy to w Swobodnym jeźdźcu, czy w Nomadland. We Wszystko za życie za kamerą staje Sean Pean i nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy człowiek chcący połączyć się z naturą, jest w ogóle na to gotowy. Zawsze jest to fascynujące i z pewnością dla duszy kojące, ale obarczone jest też sporym ryzykiem. Wydaje mi się, że takie właśnie świadectwo kreśli główny bohater tej opowieści. Polecam film szczególnie umysłom otwartym, bo sporo tu egzystencjalnej refleksji.

„Lekcja przetrwania”

Gdy jeszcze Anthony Hopkins był na tyle żywotny, że nie musiał wcielać się w starszych panów z demencją, a Alec Baldwin nie musiał tłumaczyć się, że nie nacisnął spustu pewnego pistoletu, panowie spotkali się na planie wyjątkowego filmu survivalowego. Lekcja przetrwania realizuje stary schemat, w którym bohaterowie, w wyniku katastrofy, trafiają na odludzie i muszą radzić sobie sami. Szybko jednak okazuje się, że przez ten banał przebija się psychologiczna rywalizacja. Mężczyźni zdają sobie sprawę z tego, że największym niebezpieczeństwem jest dla nich nie tylko grasujący w lasach niedźwiedź, ale oni sami wobec siebie. Pozostawione w domach relacje zaczynają do nich wracać, obnażając twarz zdrady. Sentymenty trzeba więc odłożyć na bok, ale czy w ogóle jest to możliwe? Ogląda się to świetnie zwłaszcza (albo głównie) za sprawą pierwszorzędnego aktorstwa.

„Jeremiah Johnson”

Kto pamięta dziś ten western z Robertem Redfordem w roli głównej? Pewnie niewielu, a szkoda, bo to kino wysokiej próby. Pewien żołnierz, szukając zemsty na Indianach, zanurza się w dziczy i wtapia się w tło amerykańskiego krajobrazu, planując odwet. Ale natura brutalnie wyjaśnia mu, w jaki sposób powinien poprzestawiać swoje priorytety. Johnson przechodzi duchową przemianę, a my poniekąd razem z nim. Ponownie to jedno z tych wersji kina survivalowego, które pełni też funkcję manifestu wolności. I ponownie: moralne wybory są tu mniej istotne, istotniejsze jest przeżywanie sytuacji bohatera, identyfikowanie się z nim. Któż z nas nie chciałbym rzucić wszystkiego w kąt i zasmakować prawdziwego (prze)życia? Do tego właśnie zachęca Robert Redford.

BONUS: „Alive, dramat w Andach”

A tym, którzy zafascynowali się konkretną historią ukazaną w Śnieżnym bractwie, proponuję seans Alive z 1993. Frank Marshall wcześniej niż J.A. Bayona zainteresował się katastrofą w Andach i nakręcił o tej tragedii nie mniej przejmujący film. Warto – chociażby w ramach ciekawostki lub dla porównania.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/