50 prawd objawionych przez postać SMAKOSZA
Pierwsza myśl po seansie trzeciej części Smakosza: więc na to czekałam ponad dziesięć lat?! Pierwszą część cyklu o potwornej istocie po raz pierwszy oglądałam jeszcze w szkole średniej – kiedy to było? – a jednak nadal od czasu do czasu nachodzi mnie smak na powtórkę tego ascetycznego (sic!) i klimatycznego horroru. Jest w nim wszystko to, co stopniowo wyparowywało z filmowego cyklu i portretu tytułowego Smakosza. Zaskoczenie, groza, niesamowitość, otaczająca postać niedopowiedziana legenda… Najnowsza odsłona Smakosza demitologizuje tę mroczną istotę. Smakosz już nie jest straszny, jest śmieszny.
Recenzję filmu oraz garść informacji o reżyserze serii znajdziecie TUTAJ. Ja natomiast przedstawiam pięćdziesiąt faktów o Smakoszu. Zainspirowanych czy też odkrytych właśnie dzięki trzeciej odsłonie jego filmowych poczynań, ale po części odnoszących się do całej serii. Głównie o Smakoszu jako postaci, ale też o filmowym powrocie Smakosza na ekrany.
- “Ja jsem nietopyrek”. A nie, pardon, to nie ten film. Chociaż…
- Smakosz Trzeci to nie ten sam Smakosz, to Nadsmakosz.
- Smakosz rozbiera. Nie wzrokiem. Narzędziami i białą bronią własnego pomysłu i wykonania.
- Smakosz przebił Davida Hasselhoffa. Jego wóz nie tylko jest pancerny, inteligentny i nie tylko sam jeździ. Jeździ sam na wstecznym. Jak karzeł z Miasteczka Twin Peaks.
- Skoro już o Twin Peaks… Smakosz jest jak Anioł Śmierci. Podobny do tego, który ukazał się umierającej Laurze Palmer. Tylko brzydszy.
- Smakosz jest jak MacGyver. Tylko – ponownie – brzydszy. Robi coś z niczego, konstruuje skomplikowane pułapki i broń, która nie wygląda jak broń.
- Pułapki Smakosza są świetnie zamaskowane, śmiercionośne i niezawodne. No, prawie. Zawodzą, kiedy wpada w nie sam Smakosz.
- Gdyby domalować Smakoszowi zielone paski na swetrze, byłby jak Freddy Krueger. Tylko trochę ładniejszy.
- Shame on you if you fool me once, shame on me if you fool me twice. Żeby drugi raz dać sobie przebić łeb metalowym prętem, w dokładnie tym samym miejscu. Wstyd.
- Smakosz zawsze trafia. Zawsze. Nawet jeśli rzuca od niechcenia albo w ogóle nie rzuca.
- Smakosz wynalazł wzór na odbicie rykoszetowe i z powodzeniem stosuje je podczas polowania na niewydarzone amerykańskie nastolatki. Jego inteligentna furgonetka też to potrafi.
- Szkoda, że nie załapał się na olimpiadę. Rzut oszczepem, dyskiem… toporkiem. Wszystko opanowane do perfekcji. Smakosz jest bezkonkurencyjnym sportowcem i nie musi tego nikomu udowadniać.
- Smakosz kocha tylko jedną rzecz na świecie. Swój kapelusz. Strąć mu go z głowy, a przekonasz się, co to furia.
- Zawsze patrz w górę.
- Wbrew temu, co wszyscy podejrzewaliśmy, Smakosz nie jest niemową. Ma kawał głosu. Aż szyby pękają.
- Fetyszysta z niego. Nie dość, że lubi krępować, to jeszcze ciągle wszystkich wącha.
- Nie sikaj na pojazd Smakosza, bo znajdzie i zabije twoją matkę, a potem matkę twojej matki, twoje siostry i kuzynów i wszystkich na literę K.
- Smakosz oglądał Skazanych na Shawshank – akurat wtedy miał pobudkę, film Franka Darabonta miał premierę dokładnie 23 lata wcześniej – i wydaje mu się, że może bezkarnie parodiować Andy’ego Dufresnego. Jedyna różnica – z nieba zamiast deszczu spadają wrony. Jak oryginalnie.
- Te wszystkie spadające z nieba ptaki i żaby to sprawka Smakosza. To wyjaśnia kilka zagadek Z archiwum X.
- Tyle się mówi o tajemniczych zniknięciach (szczególnie na autostradach), potencjalnych porwaniach przez UFO. Może to też dzieło Smakosza. Pewnie tylko udaje, że śpi.
- Smakosz zapoczątkował trend na tajemnicze napisy na tablicach rejestracyjnych.
- Smakosz to mistrz regeneracji konsekwentnie na diecie wysokobiałkowej w opcji paleo. Bywalcy siłowni podziwiają go i mu zazdroszczą.
- Łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Biorąc pod uwagę, że odcięta kilkadziesiąt lat temu ręka Smakosza jest w stanie unieść człowieka metr nad ziemią, ten stwór jest niepokonany.
- Piegowaci wreszcie górą. Smakosz nie je piegowatych.
- Smakosz łapie w lot. I w locie.
- No i następny poszeeedł. A mówiłam, patrz w górę.
- Smakosz miesza ludziom w głowach. Sprawia, że masz przy sobie komórkę, ale z niej nie dzwonisz, tylko chowasz się pod autem i czekasz, aż jakiś przechodzień z taką samą komórką cię zobaczy i wezwie wsparcie.
- Nawet jeśli szczerze kochasz dziewczynę, nawet jeśli jest to miłość czysta i wzniosła, Smakosz i tak sprawi, że wasz romans będzie wyglądał na ekranie kiczowato, śmiesznie i nieznośnie.
- Ogromny królik ze Smakosza to chyba ten sam, który ganiał po lesie w Czarownicy. Bajce ludowej z Nowej Anglii. Ma taki sam podły wzrok.
- W trzecim Smakoszu prawie wszystkiego jest za dużo. Za dużo ołowiu, za dużo łusek od pocisków i wybuchów. Co to jest? Poligon? Nawet Smakosza jest za dużo. Tylko posępności i atmosfery grozy za mało.
- Seans Smakosza wzmaga kreatywność językową. W dziedzinie wulgaryzmów i epitetów takich jak np. popaprany super(anty)bohater.
- Przedstawiciele amerykańskiej policji i służb specjalnych – wzorcowy przykład przewagi odwagi nad inteligencją i refleksem.
- Smakosz chciałby być jak Hannibal Lecter. Prowokuje dwuznacznymi gestami. Tyle że zamiast języka używa do tego nosa.
- Smakosz zagina czasoprzestrzeń. Wygląda na to, że umie być w kilku miejscach naraz. Nawet jeśli masz nad nim pół godziny przewagi, dogoni cię w pół sekundy.
- Kiedy Smakosz się budzi, lubi nadrobić zaległości kinowe. Szczególnie spodobał mu się Mad Max: Na drodze gniewu.
- Kiedy Smakosz się naogląda, lubi odgrywać sceny z ulubionych filmów. Ma niedoceniany talent parodystyczny.
- Dlaczego w trzecim Smakoszu nie ma ani jednego kota, ja się pytam?!
- Jest lato, dookoła soczysta trawa, a nasza współczesna filmowa spłukana heroina karmi konia sianem kupionym na kredyt. Taki ktoś zasługuje na śmierć przez pożarcie.
- Wożę motocykl na pace furgonetki. Jestem taki cool. Warto poszpanować, w końcu zostało mi tylko kilka godzin życia.
- Aaaa, w mojej nodze tkwi długie dziwnie zakrzywione ostrze. Ciągnij. Albo nie. Dobra, ciągnij. Albo zaczekaj. Aaaaaaaaaaaaaaaa.
- Smakosz wie, co to kris (rytualny sztylet). Fascynują go rytuały magiczne i wszelkie rodzaje broni. Oczywiście ozdabia je po swojemu. Zębami, odłamkami kości. Nic się nie zmarnuje. Smakosz jest pomysłowy jak sam Ed Gein.
- Gdyby Smakosz był bardziej ludzki i opanował apetyt na krew, możliwe, że zostałby sławnym projektantem mody, galanterii skórzanej i biżuterii, breloków. Oryginalne projekty wykończone z dbałością o detale. Mroczny elegancja. Tylko dla odważnych. Gdyby Ed Gein był bardziej ludzki…
- Jeepers Creepers, I KNOW WHAT YOU DID LAST SUMMER… ekhem… I KNOW WHAT YOU ARE. I nic z tą wiedzą nie zrobię.
- Smakosz jest “antyczny” i “przedwieczny”. Seriously? Kogo to obchodzi.
- BEATNGU. Oficjalne hasło Smakosza, które od dziś przeraża bardziej niż widok samego Smakosza w pełnej krasie.
- Jeepers Creepers Luisa Armstronga, oficjalna piosenka Smakosza, która… jak wyżej. Szczególnie jeśli usłyszysz ją w radiu, jadąc samochodem. Tylko żeby doświadczyć tego dreszczyku emocji, musisz się przeprowadzić za ocean. W polskich stacjach radiowych takiego hiciora nie uświadczysz.
- À propos radia, Trish chyba założyła własną stację radiową. Albo videoblog. Zresztą nieważne. Najważniejsze, że Trish nie zapomina. Trish cierpliwie czeka na dzień zemsty.
- Jim Carrey miał rację. Liczba 23 naprawdę jest feralną i szatańską zasadą wszechświata.
- Kolejną wielką rolą Jamesa Franco będzie kreacja Jonathana Brecka w filmie biograficznym o człowieku, którego nazwiska nikt nie słyszał i którego twarzy nikt nie rozpoznaje, chociaż budzi (budził) powszechny strach. Odtwórca roli Smakosza – przegrał sławę.
- Victorowi Salvie przydałyby się elektrowstrząsy.
korekta: Kornelia Farynowska