search
REKLAMA
Ranking

5 wyjątkowo MROCZNYCH zakończeń filmów. Żadnego światełka w mroku

Szymon Skowroński

22 czerwca 2020

REKLAMA

Coś – zagłada przyjdzie z zewnątrz 

Jeden z najbardziej docenionych horrorów w historii to pierwsza odsłona nieformalnej, ale wyraźnej tematycznie “trylogii apokalipsy”, na którą składają się ponadto Książę ciemności i W paszczy szaleństwa. Coś jest remakiem filmu Howarda Hawksa i adaptacją prozy Johna W. Campbella, jednak autorski sznyt Carpentera i zupełnie autonomiczna jakość pozwalają patrzeć nań jak na zupełnie oryginalną, niepowtarzalną produkcję. W agorafobicznej atmosferze, otoczeniu bazy badawczej na biegunie północnym, oglądamy narastającą grozę wśród kilkunastoosobowej grupy naukowców i techników. Zostali oni zarażeni pasożytniczą formą życia z kosmosu a tytułowa istota jest tak perfidna i przebiegła w swej metodzie, że przybiera kształt i zachowanie każdego organizmu, z którym nawiąże kontakt fizyczny. Nabuzowani mężczyźni posądzają się wzajemnie o bycie obcym “klonem”, a jedyną metodą na potwierdzenie lub wykluczenie podejrzeń jest test próbki krwi. W miarę rozwoju fabuły przy życiu pozostaje coraz mniej osób, jednak finał jest jeszcze bardziej gorzki, niż można byłoby się tego spodziewać. Oto dwóch ostatnich żyjących członków ekipy w tych rolach Kurt Russell i Keith David na tle płonącej bazy czeka na powolną śmierć. Żaden z nich nie może być pewny, czy drugi nie został zainfekowany. A może żaden z nich nie jest już człowiekiem? 

Zniknięcie – aż po grób 

Mistrzowski i relatywnie nieznany thriller George’a Sluizera był jednym z ulubionych filmów Stanleya Kubricka i da się zauważyć pewną korelację między Zniknięciem a późnym okresem twórczości autora Odysei kosmicznej. Kubrick wykazywał coraz mniejszą wiarę w ludzkość począwszy od Mechanicznej pomarańczy, w której dał wyraz swojemu powątpiewaniu w mechanizmy resocjalizacji, przez sentymentalnego Barry’ego Lyndona, nihilistyczne Lśnienie i Full Metal Jacket, kończąc na Oczach szeroko zamkniętych, które przyczyniły się do finalizacji małżeństwa Toma Cruise’a i Nicole Kidman. Zniknięcie obrazuje stratę i rozpacz, jakie towarzyszą zniknięciu człowieka. Młoda para zakochanych podczas samochodowej wycieczki zatrzymuje się na stacji benzynowej. Żadne z nich nie podejrzewa, że krótka przerwa na toaletę i tankowanie będzie ostatnim wydarzeniem w ich wspólnym życiu. Na stacji kobietę zaczepia tajemniczy nieznajomy i prosi ją o pomoc. Chwilę później dla głównego bohatera zaczyna się największy koszmar, który ciągnąć się będzie latami, a rozwiązanie zagadki zniknięcia okaże się ostatnią rzeczą, jaka mu się przydarzy.

Zniknięcie to doskonały przykład inteligentnie skonstruowanego thrillera, w którym chęć poznania rozwiązania tajemnicy przewyższa jakiekolwiek inne emocje. Razem z bohaterem trwamy w niepewności i czekamy na jakikolwiek przełom w sprawie. Gdy w końcu dowiadujemy się, co przydarzyło się nieszczęsnej kobiecie, mamy wrażenie, że wolelibyśmy jednak nie wiedzieć. Bohater filmu godzi się na najgorsze i spotyka go to samo, co jego kobietę przed laty. Zostaje zakopany żywcem w ogrodzie tuż obok domu tajemniczego nieznajomego – tam, gdzie sypia jego żona, tam, gdzie bawią się jego dzieci. Seans Zniknięcia może podważyć wiarę w jakiekolwiek ludzkie wartości – tym bardziej że nie mamy tutaj do czynienia z obłąkanym szaleńcem, lecz człowiekiem w pełni świadomym, działającym z planem i premedytacją. Porwanie kogoś i zakopanie żywcem jest dla niego realizacją koncepcji nadczłowieka. Ciała rozkładające się pod sielskim jednorodzinnym domkiem są symbolem nie tyle zezwierzęcenia człowieka czy odejścia od zmysłów, co wyrazem chorej ciekawości oraz gotowości do przekroczenia granic i dokonania czynów, o których większość nawet nie próbuje myśleć. 

REKLAMA