5 największych KLAP finansowych MCU
Marvel Cinematic Universe to obecnie najbardziej dochodowa franczyza filmowa na świecie, która zostawiła daleko w tyle Star Wars i Harry’ego Pottera, zarabiając ponad 28 miliardów dolarów na 31 filmach. Jej włodarze nie zamierzają na tym poprzestawać. W planach jest już kilkanaście kolejnych produkcji kinowych i telewizyjnych.
Nawet tak doskonałym strategom, jak Kevin Feige i jego świta, zdarzają się jednak wpadki. I są to nie tylko problemy z nieprzychylnymi recenzjami, które pojawiają się w kontekście MCU coraz częściej. Słabe oceny zwykle przekładają się na słabe wyniki w box offisie, co widać obecnie na przykładzie bardzo źle przyjętej Kwantomanii, która – po całkiem przyzwoitym otwarciu – zaliczyła spory spadek w drugim weekendzie wyświetlania.
W przypadku odnoszącej tak spektakularne sukcesy finansowe franczyzy trudno oczywiście mówić o totalnych finansowych klapach. Nigdy nie zdarzyło się, by film Marvela się nie zwrócił bądź przyniósł marne zyski. Niemniej, kilku odsłonom serii nie udało się osiągnąć wyniku na miarę hitów MCU. Jakie to tytuły? Sprawdź, które filmy franczyzy zarobiły najmniej.
5. „Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni” (2021)
Drugi film czwartej fazy MCU, a więc tej rozpoczętej tuż po bezkonkurencyjnym finale Infinity Sagi, został bardzo ciepło przyjęty przez fanów i krytyków. Mieszankę superhero movie, kina kopanego i wuxii wiele osób uznało za powiew świeżości, z otwartymi ramionami witając nową postać w szeregach filmowych superbohaterów Marvela.
Niestety, świeżość Shang-Chi miała też swoje ciemne strony. Nieznany bohater, w którego wcielił się również nieznany szerokiej publiczności aktor, nie przyciągnął do kin tylu widzów, ilu życzyliby sobie twórcy. Przy budżecie szacowanym na 150–200 mln dolarów, film zarobił 432 mln w kinach na całym świecie.
4. „Eternals” (2021)
Tuż po Shang-Chi do kin trafił wyczekiwany przez wielu kinomanów Eternals. W tym przypadku trudno było mówić o braku znanych nazwisk. W obsadzie znalazły się Angelina Jolie i Salma Hayek, którym na ekranie towarzyszyli m.in. Kit Harington (aka Jon Snow), Kumail Nanjiani czy Barry Keoghan. W scenie po napisach pojawił się nawet Harry Styles, nad całością czuwała zaś nagrodzona Oscarem Chloé Zhao.
Jednak ani ten gwiazdozbiór, ani aura tajemniczości, jaka otaczała film przed jego premierą, nie pomogły Eternals rozbić banku. Produkcja, której budżet wynosił ok. 200 mln dolarów, okazała się jedną z największych klap MCU – zarówno pod względem opinii widzów i krytyków, jak i pod kątem finansowym. Film zarobił 402 mln dolarów z hakiem, z trudnością osiągając dwukrotność tego, ile kosztował. Wciąż pozostaje też najgorzej ocenianym filmem w historii MCU (choć Ant-Man 3 dzielnie depcze mu po piętach).
3. „Czarna Wdowa” (2021)
Black Widow zawsze miała pod górkę. Przez wiele lat jako jedyna kobieta musiała radzić sobie w gronie superherosów z przerośniętym męskim ego. Kiedy oddała życie za sprawę, jej bohaterską śmierć przyćmił ofiarny gest Iron Mana i to nie na jej pogrzebie, lecz nad grobem Tony’ego Starka spotkali się wszyscy bohaterowie MCU. Na swój solowy film czekała 10 lat od momentu pierwszego pojawienia się w filmowym uniwersum. A kiedy już go pośmiertnie otrzymała, wybuchła pandemia i trzykrotnie przekładano jego premierę. W końcu, gdy trafił do kin w lipcu 2021 roku, otwierając czwartą fazę MCU, jednocześnie wypuszczono go na Disney+.
Trudno się zatem dziwić, że Czarna Wdowa uciułała w kinach jedynie 380 mln dolarów, stając się trzecim najgorzej zarabiającym filmem MCU. Tym bardziej że spóźniony solowy występ Natashy nie należy do filmów wybitnych.
2. „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” (2011)
O nieco innej sytuacji możemy mówić w przypadku filmu otwierającego serię o Kapitanie Ameryce. Pierwszy Avenger, będący jednocześnie ostatnim z Avengerów zaprezentowanych w pierwszej fazie MCU, zarobił wprawdzie 10 milionów mniej niż (10 lat później) Czarna Wdowa, jednak jest to film powszechnie uważany za udany i wspominany przez miłośników serii z rozrzewnieniem.
Chris Evans debiutujący w 2011 roku w roku Steve’a Rogersa, momentalnie zdobył miłość fanów. Krytycy również chwalili produkcję, nazywając ją porządnym blockbusterem, zrealizowanym w starym, dobrym stylu. Trudno powiedzieć, dlaczego nie osiągnął zarobków na poziomie Iron Mana (586 mln dolarów) czy Thora (449 mln dolarów), jednak należy pamiętać, że w 2011 roku nawet Kevin Feige nie śnił jeszcze o tym, że filmy MCU będą zarabiały kiedyś miliard dolarów w pięć dni.
1. „Incredible Hulk” (2008)
Na samym szczycie tej mało prestiżowej listy najgorzej zarabiających filmów MCU uplasował się inny członek oryginalnego składu Avengers, co jest dowodem na to, że nie wszyscy przedstawiciele drużyny mogli liczyć na tak ciepłe i bogate przyjęcie jak Iron Man czy Thor. Incredible Hulk z Edwardem Nortonem w tytułowej roli, przy budżecie wynoszącym plus minus 150 mln dolarów, zgromadził zaledwie 265 mln dolarów zysku z kin na całym świecie.
Być może zawinił tu zbyt mały odstęp czasu od premiery Hulka Anga Lee, być może była to kwestia raczkującego MCU, a może po prostu fakt, że Incredible Hulk to – mimo gwiazdorskiej obsady – nie najlepszy film.