search
REKLAMA
Zestawienie

KIEPSKIE filmy, które miały ŚWIETNE zwiastuny

Ile razy zdarzyło się, że film ze znakomitym zwiastunem nie spełnił waszych oczekiwań?

Maciej Kujawski

30 grudnia 2023

REKLAMA

Zwiastuny filmowe – forma z pewnością wszystkim znana, przez jednych lubiana, przez innych omijana. Czy zawsze zdradzają nam całą fabułę oczekiwanych obrazów? A może niejednokrotnie potrafią stanowić odrębne dzieło samo w sobie – zachęcające do systematycznych ponownych obejrzeń i obgryzania paznokci w pragnieniu ujrzenia na wielkim ekranie wymarzonej realizacji? Często jednak rzeczywistość przynosi zawód, a później widzowie głowią się, jakim cudem tak nieciekawy film został zamieniony w tak mistrzowską zapowiedź – czy raczej odwrotnie. Montażyści trailerów wielokrotnie w historii wykazali się lepszymi umiejętnościami niż osoby odpowiedzialne za zapełnienie pełnego metrażu angażującą i satysfakcjonującą historią. Zjawisko jest powszechne w kinie blockbusterowym, choć do niego się nie ogranicza. Wyłowiłem z niebytu przykłady nieudanych filmów, które zapowiadały się absolutnie wybornie, ale ich rozczarowująca premiera kinowa rzuciła mroczny cień na naprawdę udane, efektowne zwiastuny. Z kiepskiego materiału ulepić wbijający w fotel niespełna trzyminutowy efekt to nie lada sztuka, więc z tego względu warto się nad nią chwilę pochylić.

„Godzilla II: Król potworów”

Fani najsłynniejszego potwora wyhodowanego w japońskiej wytwórni Toho ostatnimi czasy nie mają na co narzekać. Różne inkarnacje tej postaci są obecnie na porządku dziennym, ale do 2019 roku włącznie amerykańskie adaptacje materiału raczej miernie przenosiły magię Godzilli na duże blockbustery. Nadzieję na rewolucję przyniósł zwiastun Króla potworów, który z miejsca zachwycił internautów. Chwalono oryginalną kolorystykę, niesamowity klimat wykreowany doskonale dobraną szatą muzyczną i wreszcie naciskiem  na szersze uniwersum. To w tym filmie Godzilla po raz pierwszy w Hollywood miał zetrzeć się w boju choćby z Ronanem, Mothrą i King Ghidorą – a walki te zapowiadały się wprost spektakularnie. Niestety, sam film popełnił jeszcze raz błędy poprzedników. Było nudno, pokracznie i ze słabym tempem opowieści. Po raz kolejny scenariusz irracjonalnie stawiał w centrum postacie ludzkie, które nie są w stanie niczym zainteresować odbiorców. Filmy z Kongiem miały zdecydowanie więcej szczęścia.

„Matki równoległe”

Pedro Almodóvar to ikona i bezdyskusyjna legenda hiszpańskojęzycznej kinematografii. Po udanym nowym spojrzeniu na zwykle podejmowane przez niego tematy w urzekającym Bólu i blasku, oczekiwania co do kolejnego dzieła musiały być wysokie. Dobrym znakiem okazał się zwiastun Matek równoległych – wypełniony subtelnie intymną energią. Był pozbawiony jakichkolwiek dialogów, oparty na czułych spojrzeniach, emocjonalnie zastygłych pozach i rewelacyjnej jak zawsze muzyce Alberto Iglesiasa. Na tym etapie nie byliśmy pewni, o czym dokładnie opowie enigmatycznie się zapowiadający film Almodóvara, ale spodziewaliśmy się pasjonującego doznania audiowizualnego. Tymczasem otrzymaliśmy mierną telenowelę, błądzącą pomiędzy odrębnymi stylami. Chaos i kicz Matek równoległych był tym bardziej uwłaczający, im mocniej zauważyć można było prężne próby ratowania projektu – choćby występami aktorskimi czy wspomnianą, bezbłędną oprawą muzyczną. Niemniej, przy tak koślawym scenariuszu okazało się, że to za mało, by całość wyszła z klasą.

„Hobbit: Pustkowie Smauga”

Obietnica wyjątkowej przygody, dynamiczna zjawiskowa akcja i obszary Śródziemia, których widzowie jeszcze nie widzieli – zwiastun środkowej części trylogii Hobbita zapowiadał wiele, a sam film dostarczył zatrważająco mało. Film fantasy przeładowany cyfrową, bezmyślną akcją i czystym dzianiem się to jednak za mało by zaangażować widza. Co więcej, tutaj zaczęły wychodzić pierwsze problemy w związku z faktem, że książkowy oryginał to relatywnie zwarta, prosta i dynamiczna historia. Tymczasem niewspółmierne ambicje Petera Jacksona osiągnięcia kolejnej ponadczasowej trylogii kazały mu rozwłóczyć opowieść o niepotrzebne wątki, a także zakończyć drugą część cyklu zbędnym i niezadowalającym cliffhangerem. W swoich najlepszych momentach Pustkowie Smauga zamienia się w groteskowo brutalną jatkę z niekończącą się armią orków. Chyba nie o takie Śródziemie prosili fani. 

„Avatar: Istota wody”

Trochę stąpam tu po cienkim lodzie. Obie części Avatara są częstokroć lubiane, a widzowie przez cały długi okres wyświetlania drugiej odsłony cyklu Jamesa Camerona wychodzili z kina z uśmiechem na ustach. Niemniej, uważam, że to po prostu kiepski film, z wręcz obraźliwie złym scenariuszem, bez pełnokrwistych postaci, a wyśmienicie zmontowany trailer nastawiał tutaj niemal wyłącznie pozytywnie. Oglądając zwiastun, wiele pozostawało w niedopowiedzeniu, a wyobraźnia odbiorców pracowała na najwyższych obrotach. Zastanawialiśmy się, w jakim kierunku podążą losy Jake’a Sully’ego. Niestety w aspekcie historii twórcy Avatara: Istoty wody tak bardzo nie chcieli nikogo niczym zaskoczyć, prezentując niemal identyczną historię co w poprzedniku, zmieniając jedynie środowisko rozgrywania intrygi. Jakkolwiek efekty specjalne zdają się stać na najwyższym poziomie, to chyba tym cyfrowym projektom brakuje kreatywności i nieco szaleństwa. Większa wyobraźnia twórców pozwoliłaby udać się w nieznane nikomu bardziej ekscytujące rejony Pandory.

„Tenet”

Christopher Nolan nigdy nie zawodzi, prawda?… P-prawda? Co jak co, ale każdy następny zwiastun filmu od tego reżysera jakościowo podnosi poprzeczkę. To małe arcydzieła, w pełni wykorzystujące kinofilską moc, jaką może mieć sugestywne połączenie obrazu z dźwiękiem w ramach zaledwie kilku minut. Nie inaczej jest w przypadku trailerów, które proroczo zapowiadały Tenet, jako film, który ocali kino w 2020 roku, a widzowie od tego momentu zaczną ochoczo świętować wielki powrót popularności X muzy. Stało się inaczej. Tenet jest raczej zgodnie uznawany za najmniej udany projekt Nolana, w którym reżyser poległ na wielu płaszczyznach. Dla marzycieli o wielkim, obłędnym kinie, którym ten film mógł się okazać, wciąż mamy zwiastun. Ze względu na wyśmienity montaż i niepowtarzalny nastrój nadaje się do wielokrotnego oglądania, a także rozmyślania – co by było, gdyby to jednak wyszło?

„Dom Gucci”

Rok 2021 miał należeć do Sir Ridleya Scotta. To wówczas powrócił nie z jednym, a dwoma  szumnie zapowiadanymi projektami. Różniły się w konwencji jak tylko to możliwe, choć łączyła je fascynacja historiami opartymi na faktach. Pierwszy z nich: Ostatni pojedynek jest uznawany za jeden z najlepszych filmów Scotta z ostatnich lat. Dom Gucci natomiast… Cóż, powiedzmy, że zwiastun zgrzebnie ukrywał to, jak bardzo reżyser na tym etapie nie panuje nad tempem opowieści, jak bardzo nie potrafi zdecydować się na uspójniony charakter swojego filmu, a być może przede wszystkim – że tak naprawdę nie wie, o czym dokładnie chce opowiedzieć. Fatalnie poprowadzeni aktorzy w tym beznamiętnym wyliczaniu zdarzeń z życia słynnego rodu chcą wnieść choćby cień interesującej sytuacji do filmu. Nie jest to możliwe przy zapatrzonym w siebie reżyserze, który lata świetności ma dawno za sobą. Zamiast poświęcać prawie trzy godziny na obejrzenie Domu Gucci, lepiej w to miejsce jeszcze raz zajrzeć do elektryzującego trailera z ponadczasową piosenką Heart Of Glass od Blondie.

 

„Avengers: Czas Ultrona”

MCU do pewnego momentu to była machina na tyle sprawna, że zwyczajnie produkowała obrazy, które być może nikogo nie zachwycały, ale z równą przyjemnością były oglądane przez niemal każdego. Pierwsze Avengers, jako epicki crossover podniósł poprzeczkę, dając widzom zabawę, jakiej jeszcze nie mieli. Narzucenie wyższego biegu mogło mieć negatywne konsekwencje dla kolejnych realizacji, które w próbie nadążenia czy podążania za monstrualną hipertekstową narracją zwyczajnie stracą w sobie pierwiastek sensu i absorpcji odbiorców. Czas Ultrona był zapowiadany jako ten mroczniejszy film, pozostawiający widzów ze świeżym, rozbrajająco gorzkim status quo. Doszło do haniebnej sytuacji, w której zwiastun okłamał wszystkich, reklamując realizację o szalenie odmiennym tonie. A sam film? To typowa sequeloza – nadmiernie efekciarska powtórka z rozrywki, popcorniak bez większego ładu i składu o sklejonej na ślinę intrydze. Konstrukcja trzymana jest w ryzach charyzmą bohaterów, których zdążyliśmy polubić uprzednio. Szczęśliwie kolejne odsłony Avengersów wprowadziły nieco więcej życia i pomysłu w skostniałą, męczącą konwencję filmu grupowego.

„Czarne święta” (2019)

Blumhouse to wytwórnia, która równie często trafia w gusta publiczności, co chybia. Systematycznie wyrzuca w kalendarz premier szybko wymyślone i jeszcze prędzej nakręcone horrory, od których widzowie zupełnie się odbijają. Niemniej sukces firmy Jasona Bluma nie leży tyle w klasie i realnej wartości wyprodukowanych filmów, co w zaradnie skonstruowanej promocji. Przykładem jest zwiastun Czarnych świątskutecznie odcinający się od poprzedniego nieudanego remake’u klasycznego świątecznego slashera z 1974 roku, a także scalający tradycję z nowoczesnością. Efektowny trailer wiele utrzymywał w tajemnicy, ale także zapowiadał inteligentną rozrywkę na wzór Krzyku i pomysłową oprawę wizualną. Okazało się, że finalny produkt nie ma nic z błyskotliwości trailera, który technicznie i scenariuszowo wydaje się kompletną pomyłką, zbiorem losowych pomysłów i rozpaczliwie desperacką próbą przywrócenia marki do świata żywych. Nie wyszło, a o nowych Czarnych świętach raczej zbyt szybko nie usłyszymy. 

 

Maciej Kujawski

Maciej Kujawski

Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Miłośnik westernu, filmu noir, horroru, filmów gangsterskich, samurajskich i o sztukach walki. Jego przygoda z kinem zaczęła się wraz z otrzymaniem kolekcji filmów Alfreda Hitchcocka na DVD. Wciąż jednym z jego ulubionych filmów jest „Psychoza” z 1960 roku. Uwielbia mieć własne zdanie i dyskutować na przeróżne tematy. Oprócz uprawiania kinofilii, amatorsko fotografuje przyrodę, czyta klasyczne powieści, kolekcjonuje i gra w gry planszowe. Jest autorem fanpage'a Specjalny Zakład Opieki Filmowej.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/