20 NAJLEPSZYCH filmów ostatnich 20 lat

2011: Wstyd
Odważna rozprawka o zepsutym, wypranym z uczuć i uzależnionym od seksu współczesnym społeczeństwie. Film, który nie dojrzewa z czasem – to do niego trzeba dojrzeć.
Konkurenci: Super 8 / O północy w Paryżu / Moneyball – przygoda, romantyzm, polot.
I ten najgorszy: Coś – jak krew w śnieg…
2012: Avengers
Blockbuster doskonały i niezwykle zgrabne zwieńczenie wieloletniego budowania superbohaterskiego uniwersum, które trwa do dziś. Optymalna karuzela rozrywki pozbawionej późniejszej przesady i moralizatorstwa.
Konkurenci: Ralph Demolka / Kochankowie z księżyca. Moonrise Kingdom / Dredd – frajda, awangarda, soczystość.
I ten najgorszy: Kac Wawa – kiedy film sprawia fizyczny ból i jest ci wstyd za ojczyznę.
2013: Blue Ruin
Niezależne kino drogi o zemście i cierpieniu. Bawiący się oczekiwaniami, krwawy, acz spokojny, poetycki i polany czarnym humorem thriller z nieoczywistym, bo nieporadnym bohaterem.
Konkurenci: Wilk z Wall Street / Wyścig / Labirynt – ekspresja, energia, surowość.
I ten najgorszy: AKP: Job 27 – nie słyszeliście o tym filmie? Szczęściarze…
2014: Birdman
Imponujące spojrzenie za kulisy show-biznesu, z przebrzmiałą i sfrustrowaną gwiazdą kina superbohaterskiego. W przeciwieństwie do niej to projekt spełniony, dopięty na ostatni guzik.
Konkurenci: Whiplash / Grand Budapest Hotel / Sekrety morza – moc, sentyment, mistycyzm.
I ten najgorszy: 300: Początek imperium – czysta, początek alkoholizmu.
2015: Syn Szawła
Artystyczny survival zapuszczający się w niezbadane dotąd rejony solidnie przemielonego przez kino tematu Holocaustu. Pełen beznadziei paradokumentalny format razi spokojem i wyciska emocjonalnie.
Konkurenci: Niepamięć / Sicario / Mad Max: Na drodze gniewu – wartość, klimat, szaleństwo.
I ten najgorszy: Terminator Genisys – za jakie grzechy?
2016: Zwierzęta nocy
Emocjonujący, ponury thriller oraz bolesna analiza związku. W obu przypadkach to niespodziewanie silny cios w brzuch, po którym trudno dojść do siebie.
Konkurenci: Split / Czerwony żółw / Aż do piekła – nieprzewidywalność, prostota, oldskul.
I ten najgorszy: Bogowie Egiptu – bez komentarza.
2017: Coco
Wspaniała feeria barw, która łączy ze sobą życie i śmierć w równie widowiskowy, co przejmujący sposób. Tradycja, która powinna zagościć w każdym domu.
Konkurenci: Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri / Ghost Story / Twój Vincent – temperament, estetyka, forma.
I ten najgorszy: Obcy: Przymierze – ten moment, kiedy wolałbyś pływać w ściekach…
2018: Złodziejaszki
Ciepła opowieść o rodzinie złożonej ze społecznych odrzutów i wykolejeńców. Małe wielkie kino – nie wiedzieć kiedy łapie za serce i już nie puszcza.
Konkurenci: Kafarnaum / Wyspa psów / Przepraszam, że przeszkadzam – radykalność, wdzięk, surrealizm.
I ten najgorszy: Ciche miejsce – głupia wieś.
2019: 1917
Wizualna maestria oraz zupełnie nowy poziom narracji ukazujące siłę dużego ekranu. Trudne do zapomnienia, bombastyczne i kompletne doznanie kinowe o stuletniej historii.
Konkurenci: Lighthouse / Ukryte życie / Apollo 11 – ekspresjonizm, idealizm, testament.
I ten najgorszy: Shaft – niebezpiecznie nieśmieszny.
Co z tym 2020?
Podobne wpisy
Poprzedni rok upłynął przede wszystkim pod znakiem zamykania kin i przekładania premier, co sprawia, że te będziemy oglądać zapewne jeszcze przez kolejnych kilka sezonów, głównie w domu. Zabrakło paru kluczowych graczy i gorących tytułów, po których można było spodziewać się właśnie jakiegoś bezsprzecznego kilera, a nawet i arcydzieła. Z kolei wśród filmów, które wyjść zdołały – choćby na streamingu – sporo było rozczarowań, zatem można tu pisać o dużym niespełnieniu. I jakkolwiek obejrzałem przez te dwanaście miesięcy kilka naprawdę solidnych dzieł (m.in. Sekret wilczej gromady, Na rauszu, Co w duszy gra, Prawo krwi), to żadne nie przyniosło mi pełnej satysfakcji; w każdym zabrakło przysłowiowej kropki nad i, tego boskiego pierwiastka, który nadaje wrażenie wyjątkowości. Najbliżej tego był Mank, choć wydaje mi się on lekko zmanierowany i muszę go jeszcze przetrawić. Tym samym najlepszą produkcją roku 2020 pozostaje dla mnie… serial dokumentalny Ostatni taniec. A skoro już przy serialach jesteśmy…
Bonus:
Kompania braci (2001)
Przedłużenie Szeregowca Ryana, wyprodukowane przez tę samą ekipę; być może najlepszy kawałek wojny uchwyconej na taśmie. Wielkie, ważne kino w odcinkach.
Konkurenci: Prawo ulicy / Firefly / Battlestar Galactica – realizm, przygoda, symbolizm.