10 FILMÓW AWANTURNICZYCH. W poszukiwaniu przygód
7. Garbus (1959), reż. André Hunebelle
Wymyśloną przez Paula Févala historię widzowie mogą kojarzyć z filmami: kinowym Na ostrzu szpady (1997) Philippe’a de Broki i telewizyjnym zatytułowanym Lagardère (2003). To znana opowieść, którą często ekranizowano, także poza Francją (imdb.com wspomina o adaptacji meksykańskiej, włoskiej i argentyńskiej). We Francji powieść wziął na warsztat Jean Delannoy w 1944, ale najlepszym przykładem „francuskiej jakości” jest pierwsza barwna inscenizacja, za którą odpowiedzialny był André Hunebelle. Także w całej serii francuskich filmów przygodowych ten wydaje się najdoskonalszy. Eskapizm w najlepszym wydaniu zawierający wszystkie cechy składowe dobrej rozrywki. Każdy z trójki bohaterów coś wniósł do tej historii. Humor pojawił się za sprawą Bourvila. Urok, romantyzm i nostalgia za pośrednictwem Niemki Sabiny Selman, która wystąpiła w podwójnej roli i została zdubbingowana przez dwie aktorki. Natomiast honor, odwaga i sprawność fizyczna, czyli atrybuty męskiego kina akcji, działają sprawnie przy pomocy Jeana Maraisa, gwiazdora gatunku.
André Hunebelle to popularny i solidny reżyser filmowych adaptacji klasycznej literatury przygodowej. Nakręcił Trzech muszkieterów (1953) według Aleksandra Dumasa, Serce i szpadę (1960) według Michela Zévaco i serię przygód Fantomasa w oparciu o utwory Pierre’a Souvestre’a i Marcela Allaina. Garbus to jego sztandarowe osiągnięcie, zaskakująco dobrze wytrzymujące upływ czasu. Na pojawienie się tajemniczego garbusa trzeba poczekać prawie godzinę, ale to nie znaczy, że wcześniej nie uświadczymy żadnych atrakcji. Fabuła wypełniona jest akcją po brzegi. Możnowładcy są skorumpowani i dwulicowi, potrafią wymyślać perfidne intrygi, co prowadzi do serii wydarzeń, których symbolami są rany na ciele i zakrwawiona szpada. Istnieje jednak ścieżka honoru, którą kroczy kawaler Henri de Lagardère. W tej roli niezrównany Jean Marais, bardziej przekonujący od Daniela Auteuila, który odgrywał tę postać w readaptacji z lat dziewięćdziesiątych. Jedynie wątek miłosny jest nieprzekonujący, przypomina bowiem relację ojca z córką. Połączenie ich w parę kochanków ociera się o pedofilię.
8. Cartouche-zbójca (1962), reż. Philippe de Broca
Philippe de Broca, reżyser wspomnianego Na ostrzu szpady (1997) według Paula Févala, także należy do czołowych reprezentantów klasycznego kina przygodowego. Nakręcony przez niego awanturniczy klasyk Cartouche-zbójca to film cieszący się ogromnym powodzeniem, a zarazem początek owocnej współpracy reżysera z Jean-Paulem Belmondo (wspólnie zrealizowali sześć filmów rozrywkowych). Scenariusz Daniela Boulangera i Charlesa Spaaka umiejętnie korzysta ze schematów kina awanturniczego, czerpie pomysły na przykład z filmu Fanfan Tulipan (1952) Christian-Jaque’a. W poszukiwaniu przygód główny bohater zaciąga się do armii, lecz szybko przekonuje się, że wojna nie jest opłacalna dla zwykłych żołnierzy. Wraz z nowymi kompanami kradnie skrzynię złota i tworzy własną armię, złożoną z drobnych złodziejaszków. Podobnie jak Fanfan Tulipan, jest zaintrygowany światem arystokracji. Chciałby mieć kobietę szlachetnie urodzoną i trudno mu zauważyć, że kocha go dziewczyna z niższej klasy społecznej.
Louis-Dominique Bourguignon znany jako Cartouche jest postacią rzeczywistą, legendarnym bohaterem biedoty i zmorą bogaczy. Mimo iż film ma zabarwienie komediowe, autorzy już na wstępie uderzają sceną, która jasno mówi o brutalności ówczesnych czasów, polegającej na tym, że kara jest zwykle niewspółmierna do winy. A dzieje się to w czasie regencji Filipa II Orleańskiego. Młody złodziejaszek zostaje przyprowadzony na miejsce kaźni, gdzie czeka go łamanie kołem. Scena tym bardziej istotna, gdy wiadomo, że tak właśnie zakończył żywot Cartouche, nie dożywając trzydziestki. Jego związek z piękną Vénus (Claudia Cardinale) jest z góry skazany na niepowodzenie. Chociaż reżyser stara się pokazać złodziei w jak najlepszym świetle, to przesłanie tego typu awanturniczych historii jest proste – przestępstwo nigdy nie popłaca. Wcześniej czy później popełni się błąd, zaufa niewłaściwej osobie, nie odróżni się dobra od zła i na konsekwencje nie trzeba będzie długo czekać. Fatum cały czas czuwa i pogrąża tych, którzy są nieostrożni.
9. Czarny tulipan (1964), reż. Christian-Jaque
Fabuła tego filmu nie ma nic wspólnego z Czarnym tulipanem (1850) Alexandra Dumasa, ale nazwisko pisarza pojawia się w czołówce jako źródło inspiracji. Alain Delon, który zazdrościł swojemu konkurentowi, Jean-Paulowi Belmondo, ogromnego sukcesu w roli awanturnika Cartouche’a, zapragnął również zagrać taką rolę. Idealnym realizatorem takiego projektu był Christian-Jaque, bardzo zręczny rzemieślnik specjalizujący się w filmach kostiumowych (m.in. Fanfan Tulipan, Lukrecja Borgia, Madame du Barry). Posiłkując się dowcipnym i frapującym tekstem Paula Andréoty i Henriego Jeansona, przedstawił fikcyjną opowieść rozgrywającą się w przeddzień francuskiej rewolucji. „Ktoś, ale kto, zagraża szlachcie i jej przywilejom”, głosi narrator. Tym kimś jest zamaskowany bandyta, mistrz fechtunku zwany „czarnym tulipanem”. Co ciekawe, dziesięć lat później Alain Delon wcielił się w innego szermierza w masce – słynnego Zorro w rozbrajająco komicznym filmie Duccia Tessariego.
Dla Delona była to nie tylko świetna zabawa, ale i niełatwe zadanie aktorskie, gdyż miał zagrać podwójną rolę i dzięki zdjęciom trikowym można go zobaczyć w obu wcieleniach w jednym kadrze. Genialnie zinterpretował różnice w charakterach braci – Guillaume’a i Juliena de Saint Preux – pochodzących z arystokratycznego rodu, lecz działających przeciwko szlachcie. Pierwszy z nich jest bandytą o dobrym sercu, dla którego jednak bardziej liczą się materialne korzyści niż dobro narodu. Drugi, choć też jest postacią pozytywną, ma nieco inny charakter – jest naiwnym idealistą pragnącym zmieniać świat. Ścigający ich baron La Mouche to postać groteskowa, wzbudzająca śmiech, a nie grozę. Reprezentuje kastę rządzącą, będąc jednocześnie stróżem prawa i szlachcicem. Groteskowość tej postaci podkreśla, że władzę reprezentują głównie ludzie, którzy mają dumę i czasem szczęście, lecz pozbawieni są honoru i poczucia sprawiedliwości. Szlachetna postawa nie jest wynikiem szlachetnego urodzenia, ale kształtuje się indywidualnie i może ją mieć każdy. Fajną rolę zagrała Virna Lisi, która też nieźle wywija szpadą. Wyróżnia się jeszcze energiczna marszowa muzyka Gérarda Calviego.
10. Awanturnik (aka Korsarz, 1967), reż. Terence Young
Podobne wpisy
„W ciągu trzydziestu lat byłem na lądzie nie dłużej niż przez tydzień” – te słowa można usłyszeć z ust głównego bohatera. Jean Peyrol to weteran mórz, doskonały marynarz, niegdyś pirat, a obecnie korsarz w służbie francuskiej. Po sforsowaniu angielskiej blokady dociera do Tulonu, by przekazać tajne dokumenty admiralicji. Gdy jeden z urzędników próbuje go zatrzymać na lądzie, a następnie oskarża o kradzież łupu wojennego, Peyrol zmuszony jest uciekać. Cudownie nostalgiczna muzyka Ennia Morriconego sugeruje tęsknotę, ale nie za morzem, bo ono jest na wyciągnięcie ręki. Okolice Tulonu to rodzinne strony bohatera, tutaj się urodził i dorastał. Gdy odwiedza cmentarz, wspomnienia odżywają. Ale los znowu rzuci go na morze, bo tylko tam jest człowiekiem wolnym i spełnionym. Anthony Quinn, który zagrał pierwszoplanową rolę, uwielbiał korsarskie klimaty. W takich produkcjach występował na początku kariery, a po latach pokusił się nawet o reżyserowanie filmu w tym duchu (mowa o Korsarzu z 1958 na podstawie powieści Lyle’a Saxona Lafitte the Pirate).
Terence Young był Brytyjczykiem, ale realizując Awanturnika, stanął po stronie Francuzów. Co ciekawe jednak, film powstał na włoskim terenie z przeważającą siłą włoskich specjalistów. Luciano Vincenzoni (Za kilka dolarów więcej, Dobry, zły i brzydki) oraz Jo Eisinger (Gilda, Noc i miasto) opracowali scenariusz w oparciu o Korsarza (The Rover) z 1923, ostatnią ukończoną powieść Josepha Conrada. Nie jest to wyłącznie eskapistyczna rozrywka, która cierpi na nadmiar atrakcji. Właściwie niewiele tu się dzieje, zaś akcja na morzu występuje na początku i na końcu. Jednak ta produkcja angażuje odbiorcę i prowokuje do refleksji. Główny bohater to samotny okręt na pełnym morzu, który będzie płynął tak długo, aż pójdzie na dno. To osobnik pełen tajemnic, intrygujący i zmęczony życiem, ale pojawia się również postać kobieca, w której też drzemie tajemnica. Chociaż film nie zadaje tak wielu trudnych pytań, jak twórczość Conrada, jest wysokiej klasy produkcją na temat wolności, solidarności i poświęcenia dla ojczyzny kosztem życia z kobietą u boku. Opowieść rozgrywa się w pięknej śródziemnomorskiej scenerii, a dodatkowym atutem jest pełna uwodzicielskiego uroku Rosanna Schiaffino, która – choć rolę zdobyła najpewniej przez łóżko (producentem był jej mąż Alfredo Bini) – wypadła całkiem nieźle przy takich tuzach jak Anthony Quinn i Rita Hayworth. Zapomniane, ale godne uwagi dzieło od reżysera Doczekać zmroku (1967) i wczesnych filmów o Bondzie.
_______________________________
Postscriptum: Pominąłem filmy, które pojawiły się w zestawieniu Jakuba Piwońskiego na temat filmów o piratach (LINK).
korekta: Kornelia Farynowska