search
REKLAMA
Recenzje

ZDARZYŁO SIĘ. Poruszający dramat o aborcji

Zdarzyło się pojawia się w polskich kinach w najlepszym możliwym momencie.

Michalina Peruga

28 października 2022

REKLAMA

Nagrodzony Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji film Zdarzyło się Audrey Diwan już od jakiegoś czasu można oglądać w Polsce w ramach pokazów przedpremierowych w kinach lub na festiwalach – w ostatni weekend chociażby w ramach łódzkiego festiwalu Kamera Akcja. Zdarzyło się pojawia się w polskich kinach w najlepszym możliwym momencie. Po pierwsze, to film na podstawie autobiograficznej powieści L’Événement Annie Ernaux, która zaledwie przed dwoma tygodniami została ogłoszona zdobywczynią tegorocznego Nobla z literatury. Po drugie, to film o młodej dziewczynie, która we Francji lat 60. XX wieku próbuje przerwać niechcianą ciążę. To czasy, kiedy aborcja była w kraju nad Loarą nielegalna, dlatego też tak wymowne wydaje się wprowadzenie filmu do kin dokładnie dwa lata po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce.

Dzisiejsze kino rzadko odwołuje się do historycznych opowieści o aborcji. Tak jak Nigdy, rzadko, czasami, zawsze (2020) opowiada o tym, jak współcześnie wygląda przerwanie ciąży lub traktuje aborcję jako coś naturalnego, w sposób lekki i empatyczny, nierzadko z zacięciem komediowym, jak miało to miejsce w świetnej Świętej Frances (2019), Babce (2015) czy Półsłodkim ciężarze (2014). Z tego powodu Zdarzyło się raczej przywołuje skojarzenia z mistrzowskim 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007) Cristiana Mungiu czy choćby amerykańskim Gdyby ściany mogły mówić (1996). Obydwa filmy pokazują, jakie tragiczne skutki niesie ze sobą prawna delegalizacja aborcji.

We Francji, gdzie przerywanie ciąży było jeszcze w latach 60. nielegalne, żyje bohaterka Zdarzyło się. Jest rok 1963. To czasy przed rewolucją seksualną i znaczącymi zmianami w zakresie emancypacji kobiet – wprowadzeniem antykoncepcji, legalizacją aborcji czy zezwoleniem na pracę zarobkową kobiet zamężnych – a bohaterka filmu ceni sobie niezależność i wolność ponad wszystko. Anne Duchesne (rewelacyjna Anamaria Vartolomei) jest obiecującą studentką literatury na uniwersytecie w Angoulême. Jest zdolna i ambitna, a po studiach pragnie zostać nauczycielką. Chce zerwać z prowincjonalnym życiem jej rodziców i uczyć. Jej plany zostaną pokrzyżowane, kiedy Anne dowiaduje się, że jest w niespodziewanej i niechcianej ciąży.

Informuje ją o tym lekarz w rodzinnej miejscowości i daje jej do zrozumienia, że nie jest w stanie jej pomóc – za aborcję karana jest nie tylko kobieta, ale i osoba, która jej w tym pomogła. „Chcę kiedyś mieć dziecko, ale nie kosztem życia” – powie mu później bohaterka i  w tym zdaniu zawiera się cała determinacja Anne, którą obserwujemy na ekranie przez całe półtorej godziny filmu. Przerażona, że niespodziewana ciąża i bycie niezamężną matką przekreślą jej szanse na rozwój i dalszą karierę akademicką, jest zdecydowana, aby dokonać aborcji. To jednak okaże się dużo trudniejsze, niż by się wydawało. Anne szuka najpierw pomocy u lekarzy, aby w końcu trafić do aborcyjnego podziemia, po drodze zderzając się z obłudą i podwójnymi standardami wszystkich wokół, w tym swoich bliskich.

Reżyserka w 100% koncentruje się na swojej bohaterce – istotna jest tylko ona, jej potrzeby i pragnienia. Dlatego też Diwan decyduje się nie pokazywać widzom momentu poczęcia, a chłopaka, z którym Anne zachodzi w ciążę (Julien Frison), poznajemy dopiero w dwóch trzecich filmu. Zdarzyło się to rzecz jasna dramat, jednak sposób prowadzenia historii nosi znamiona psychologicznego thrillera. Mija tydzień za tygodniem, gdy bohaterka próbuje nieskutecznie dokonać aborcji, a my razem z nią wiemy, że czas powoli się kończy i wkrótce będzie na to za późno. Filmowa narracja skutecznie buduje napięcie, a kamera jest cały czas blisko bohaterki. Ciasny kadr w formacie Akademii wzmacnia wrażenie sytuacji bez wyjścia, w której znajduje się Anne, jej poczucia osaczenia i uwięzienia. Malująca się na twarzy bohaterki determinacja i złość, mieszające się z paniką, a potem także rozpacz i ból, udzielają się widzowi, a świetne aktorstwo Vartolomei uwiarygadnia przeżywane przez Anne emocje.

Film jednak ani razu nie popada w tanią sensację, a jego największą zaletą jest psychologiczny realizm i autentyczność przedstawionych zdarzeń. Zdarzyło się to mocny i wstrząsający seans, jednak niezwykle ważny społecznie, szczególnie w kontekście zmian legislacyjnych dotyczących aborcji w krajach na całym świecie.

Film będzie miał swoją premierę w polskich kinach już 28 października.

Michalina Peruga

Michalina Peruga

Filmoznawczyni, historyczka sztuki i miłośniczka współczesnego kina grozy i klasycznego kina hollywoodzkiego, w szczególności filmu noir i twórczości Alfreda Hitchcocka. W kinie uwielbia mieszanie gatunków, przełamywanie schematów oraz uważne przyglądanie się bohaterom.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA