search
REKLAMA
Wywiad

O siostrzeństwie, przyjaźni i prawach kobiet. Wywiad z KAROLINĄ DOMAGALSKĄ, reżyserką dokumentu „Nie jesteś sama”

Z Karoliną Domagalską porozmawiała Mary Kosiarz.

Mary Kosiarz

9 kwietnia 2025

REKLAMA

Ich nazwiska poznała w ostatnich latach cała Polska. Telefon Aborcji bez Granic pojawiał się niemal na każdej demonstracji poświęconej prawom kobiet. Proces Justyny Wydrzyńskiej toczący się do dziś wzbudza zainteresowanie organizacji pozarządowych z całego świata. W filmie dokumentalnym Karoliny Domagalskiej Nie jesteś sama, który 8 kwietnia zadebiutował na platformie Viaplay, działaczki Aborcyjnego Dream Teamu opowiadają o wyzwaniach, z jakimi mierzą się w swojej codziennej pracy, i przyjaźni będącej fundamentem ich aktywistycznej drogi.

Reporterka, dokumentalistka i reżyserka Nie jesteś sama Karolina Domagalska w rozmowie z Film.org.pl zdradza kulisy powstania swojego pełnometrażowego debiutu. 

Mary Kosiarz: Od premiery Nie jesteś sama na Millennium Docs Against Gravity minął już niemal rok, a teraz Wasz film trafia do streamingu. Długo walczyłyście o to, żeby prawdziwie wyszedł w świat?

Karolina Domagalska: Od początku wszystkim nam zależało na tym, aby pokazać film na festiwalach. Miał premierę na Millenium Docs Against Gravity, trochę też popodróżował po świecie i teraz nadszedł czas, aby dotarł do jeszcze szerszej publiczności. Cieszę się z tego niezmiernie, bo często byłam pytana, kiedy będzie można film zobaczyć online.

Mary Kosiarz: Za Tobą bardzo pracowity rok. Co zmieniło się w Twoim życiu, w Twojej pracy w tym czasie? Od pierwszych reakcji na Twój debiutancki film?

Karolina Domagalska: Film zmienił w moim życiu wiele, przede wszystkim chcę nadal robić filmy, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Reakcje na film są jak na razie bardzo poruszające. Na festiwalu Movies That Matter w Hadze podeszła do mnie kobieta, wręczyła mi naklejkę i powiedziała, że nosiła ją w telefonie przez 5 lat, że jest to naklejka z walki w Korei Południowej o prawo do aborcji i że chce, żebym teraz to ja ją miała. Do dziś ściska mnie w gardle, gdy o tym myślę. Rozmowy po pokazach są zawsze pełne emocji, czuć wspólnotę doświadczeń i potrzebę bycia razem.

Mary Kosiarz: Twoja droga do zostania dokumentalistką i przygoda z Aborcyjnym Dream Teamem zaczęła się tak naprawdę w 2018 roku. Twój tekst dla „Wysokich Obcasów” po raz pierwszy wywołał tak burzliwą medialną dyskusję o aborcji farmakologicznej. Instynkt podpowiadał Ci, że publikacja tego reportażu może być w Twoim życiu rewolucją?

Karolina Domagalska: Absolutnie nie. Chyba nikt w redakcji nie spodziewał się aż takiego oburzenia, wszystkich nas to zaskoczyło. Było w tych komentarzach dużo krytyki, niezrozumienia, ale również dużo hejtu. Reklamodawcy zaczęli wycofywać się ze współpracy z „Gazetą Wyborczą”, więc to była reakcja na ogromną skalę. Miałyśmy świadomość, że aborcja to w Polsce temat kontrowersyjny, ale kompletnie nie rozumiałam, dlaczego to właśnie ta różowa okładka, napis „Aborcja jest OK” tak bardzo ludzi striggerowały. Poznanie Aborcyjnego Dream Teamu już wtedy oznaczało spore zmiany w moim życiu.

REKLAMA

Mary Kosiarz: Podróż z filmem Nie jesteś sama zaczęła się właśnie wtedy i potrwała w sumie aż 5 lat. Przechodzicie wspólnie przez wiele trudnych etapów. Oprócz kulis pracy zespołu z ADT pokazujesz także ich codzienne zmagania z hejtem, mnóstwo emocjonalnych kryzysów. Jak Ty radziłaś sobie w tych wymagających momentach?

Karolina Domagalska: Temat obciążenia psychicznego w pracy dokumentalistek i dokumentalistów jest bardzo istotny. Mam nadzieję, że on będzie pojawiał się coraz częściej, chociażby w przypadku samego budżetu, planowania pracy nad produkcją – żeby reżyser miał dostęp do pewnego rodzaju superwizji. Mnie tworzenie tego filmu pomogło w wyjściu z poczucia beznadziei, bezradności, było moją formą aktywizmu i sprzeciwu. Gdybym bez kamery uczestniczyła w tych wszystkich protestach, czytała o wszystkich historiach kobiet, jakie po decyzji Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku zostały pozostawione w samotności, byłoby mi znacznie trudniej. Poza tym byłyśmy w tym po prostu wszystkie razem. Zarówno z Aborcyjnym Dream Teamem, jak i z moją ekipą – operatorką, autorką zdjęć i współreżyserką Moniką Kotecką i z Anią Rok, która nagrywała dźwięk na planie. Tworzyłyśmy i nadal tworzymy zgrany zespół, od początku sobie zaufałyśmy i mogłyśmy liczyć na wzajemne wsparcie.

Mary Kosiarz: W Nie jesteś sama najczęściej powtarzają się dwa hasła: siostrzeństwo i radykalna empatia. Co dla Ciebie oznaczają te pojęcia?

Karolina Domagalska: Siostrzeństwo to dla mnie taka forma tęsknoty za tym, co my, kobiety i osoby niebinarne, najczęściej marginalizowane w patriarchacie, możemy zrobić razem. Ta tęsknota jest, myślę, w każdej z nas. Ale w rzeczywistości często nie wiemy, jak realizować ten ideał. On nie płynie w naszych żyłach dlatego, że przez wieki byłyśmy utrzymywane w pewnym porządku społecznym, w którym kobieca wspólnotowość była źle widziana. Patriarchat nie zezwala na to, aby kobiety mogły poczuć swoją moc i wspólnie wiele zdziałać. Musimy się tego uczyć, praktykować, próbować i chyba właśnie dlatego tak porwała mnie przyjaźń z ADT. Bo zobaczyłam, że one naprawdę działają w tym duchu siostrzeństwa.

Radykalna empatia, o której mówią dziewczyny, oznacza zaś to, że pomogą każdej osobie, która potrzebuje aborcji. Niezależnie od tego, kim jest ta osoba, która to jest jej aborcja. Radykalnie wierzymy, że to, czego dana osoba w danym momencie potrzebuje, jest dokładnie tym, co należy jej zapewnić. Bez oceniania i szykanowania.

Mary Kosiarz: Przychodzą Ci na myśl tytuły książek lub filmów o siostrzeństwie, którymi inspirujesz się na co dzień albo które towarzyszyły Ci podczas pracy nad Nie jesteś sama?

Karolina Domagalska: Szczególnie zapadł mi w pamięć Jedna śpiewa, druga nie Agnès Vardy z 1976 roku. Jest w nim dużo takiego nieoczywistego, nieoszlifowanego siostrzeństwa. To klasyka, którą warto sobie przypomnieć. Wbrew pozorom niewiele jest produkcji o przyjaźni kobiet i o kobietach jako głównych bohaterkach. Z niejednego badania wiemy, że to dzisiaj zdecydowana mniejszość. Nadal nie mamy wielkiego wyboru filmów chociażby z kobiecymi antybohaterkami. Dlatego tak bardzo kocham Portret kobiety w ogniu, bo tam postacie kobiece są niezwykle złożone. Role nieoczywiste, przechodzące transformację, wciąż są przede wszystkim zarezerwowane dla mężczyzn.

Mary Kosiarz: Niewiele mamy też produkcji, w których na pierwszym planie występują wyłącznie kobiety.

Karolina Domagalska: Tak, dlatego ja, robiąc film Nie jesteś sama od początku miałam takie założenie, żeby pokazać też słodko-gorzki charakter przyjaźni. Są tam spięcia, są też rozczarowania. Ale jest też bardzo dużo humoru. Przykładem świetnej kobiecej rozrywki są chociażby Balkoniary, które udało mi się niedawno zobaczyć. To jest ważne, żeby takie filmy powstawały. To jest nasza podstawowa potrzeba, żeby pokazywać świat widziany też naszymi oczami. To się musi wyrównać.

Mary Kosiarz: Często największą rolę w realizacji tego typu produkcji odgrywa kwestia finansowa. Nawiązuję trochę do Waszej filmowej drogi, ponieważ wspominałaś w poprzednich wywiadach, że finansowanie Nie jesteś sama było dla Was ogromnym wyzwaniem. Ostatecznie musiałyście wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizowałyście zbiórkę.

Karolina Domagalska: Na początku współpracowałam z Małgosią Małysą i Karoliną Galubą z FURIA Film. Jeszcze w fazie developmentu pojawiły się jakieś możliwości finansowania, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W czasie protestów zorganizowałyśmy zrzutkę i to dzięki niej mogłyśmy zrealizować zdjęcia. To była naprawdę konieczność. Nie wyobrażałyśmy sobie nie sfilmować naszej reakcji np. na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. To zaskoczyło nas wszystkich i zmieniło życie naszych bohaterek, ponieważ zainteresowanie ich działalnością nagle niesamowicie wzrosło. Później znowu zaczęłam poszukiwania sponsorów i w ten sposób nawiązałam współpracę z Anną Stylińską i Katarzyną Ślesicką z My Way Studio. One wciągnęły do gry Viaplay, dzięki któremu została sfinansowana całość produkcji.

Mary Kosiarz: Myślisz, że reakcja na wyrok Trybunału Konstytucyjnego była dla Ciebie najtrudniejszym momentem do nakręcenia? Czy coś innego zrobiło na Tobie większe wrażenie?

Karolina Domagalska: Nagrywanie protestów było bardzo ekscytujące. Byłam w euforii, ekscytacji. Czułam naszą moc, niezgodę, krzyk tysięcy kobiet, który wreszcie wybrzmiał. Jednocześnie były to bardzo trudne zdjęcia – tłum, tłok, gaz. Szczególnie dla mojej ekipy było to stresujące. Pomagałyśmy sobie i ze względu na zachowanie policji miałyśmy też swoje hasło bezpieczeństwa, które wykrzykiwałyśmy, gdy działo nam się coś złego. Zawsze zabierałyśmy też na protesty kogoś w ramach wsparcia.

Największe wrażenie na mnie samej wywołała jednak scena domowej aborcji. To jest coś, co na zawsze zostanie w moim sercu. Byłam bardzo poruszona tym, że Julia i jej koleżanka wpuściły nas do swojego domu z kamerą, towarzyszyłyśmy im, wspierałyśmy je tak, jak umiemy. Ja także pomagam w aborcjach, więc służyłam również jako wsparcie psychiczne.

Mary Kosiarz: Scena, o której mówisz, nieco „demitologizuje” temat aborcji. To nie jest moment pełen łez i rozpaczy. To obraz zupełnie inny od tego najczęściej pokazywanego nam w kulturze.

Karolina Domagalska: Chciałabym, żeby ta scena zmieniła podejście ludzi do tematu aborcji. Badania pokazują, że około 70–80% kobiet czuje po niej ulgę. To jest właśnie ruch w kierunku normalizacji. Oczywiście, reakcje są różne – czasem ktoś stoi przed sporym dylematem, ma wątpliwości. To też jest naturalne. Ale prawda jest taka, że po większości aborcji zwyczajnie wraca się do życia.

Mary Kosiarz: W Twoim dokumencie nie mogło zabraknąć również nawiązań politycznych, jednak jest ich zaskakująco niewiele – wystąpienie w Sejmie Natalii Broniarczyk i wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020. Kiedy, jeśli w ogóle, Twoim zdaniem będziemy mogli oddzielić kwestię aborcji w Polsce od kwestii politycznych?

Karolina Domagalska: Właśnie temu oddają życie moje bohaterki. Aborcję wreszcie należy sprowadzić do tematu, który jest częścią życia, doświadczeniem wielu kobiet, a nie materiałem do dyskusji politycznej, która tak naprawdę niczego nie wnosi. Od 1993 roku jest to jedynie wymiana argumentów, z której po prostu nic nie wynika. Od tamtego czasu kobiety nieustająco zachodzą w niechciane ciąże i codziennie potrzebują aborcji. Aborcyjny Dream Team o tym przypomina i udało mu się wprowadzić ten temat do debaty publicznej. Po ostatnich wyborach słyszałam z ust wielu polityków i polityczek, że aborcja nie jest kwestią światopoglądową. Byłam pod wrażeniem, bo jest to moim zdaniem robota dziewczyn z ADT. To one się o to upominały, tłumaczyły do upadłego. To jest kwestia ochrony zdrowia. Powinniśmy do tego dążyć i odciąć ten ogon ideologicznej debaty.

Mary Kosiarz: Wariatki, ofiary systemu, wiedźmy, babochłopy. Tak raperka susk podsumowuje narrację o Twoich bohaterkach w utworze promującym film Nie jesteś sama. Kim dla Ciebie są dziś Natalia, Justyna i Kinga?

Karolina Domagalska: Widzę w nich przede wszystkim niesamowite osobowości. Każda z nich jest dla mnie wyjątkowa. Razem wyprzedzają świat o kilka lat, może nawet i dekad. Mam poczucie, jakby one były trochę z przyszłości. To są straszne zadziory – nie boją się nikogo i niczego. Uwielbiam je za ich dystans do siebie i tego, co robią. Są też tytankami pracy. Nie znam innych osób, które pracowałyby tak dzielnie jak Natalia, Justyna i Kinga. Ja sama nie jestem fanką kręcenia przez 12 czy 15 godzin, to nie mój styl. Kiedy my już wychodziłyśmy, one twierdziły, że idą spać, a następnego ranka mówiły nam, że szkoda, że nie było nas o 2 w nocy – wtedy to dopiero się działo! (śmiech)

Pokazujemy ich codzienną pracę – Justyna odbiera telefony i jednocześnie szykuje jedzenie na osiemnastkę córki. Wyrok Trybunału, śmierć Izy z Pszczyny – one są na tym posterunku non stop, cokolwiek by się nie działo. To, ile one wywiadów udzielają, ilu dziennikarzy znają. Przyjeżdżają do nich ludzie z telewizji i gazet z całego świata. Nie wiem, jak one to robią. Sama nie nadążam za tym tempem.

Mary Kosiarz: Ty również od lat zajmujesz się aktywizmem, szczególnie zorientowanym na kobiety. Jak widzisz swoją najbliższą przyszłość w roli dokumentalistki?

Karolina Domagalska: Na co dzień pracuję w Feminotece – fundacji pomagającej kobietom po doświadczeniach przemocy, szczególnie seksualnej. Razem z Moniką Kotecką i Anią Rok planujemy zrobić pewien eksperyment. Chcemy nakręcić serial paradokumentalny, który będzie osadzony w nowej przychodni aborcyjnej AboTak. Będzie to hybryda dokumentu i fikcji, zaraz zaczynamy próbne zdjęcia. Zobaczymy, co nam z tego wyjdzie.

Mary Kosiarz: Na zakończenie powiedz mi jeszcze, kto Twoim zdaniem najbardziej powinien sięgnąć po film Nie jesteś sama? Co chciałabyś, aby taka osoba poczuła po zobaczeniu historii Natalii, Kingi i Justyny?

Karolina Domagalska: Dokładnie tak, jak brzmi sam tytuł filmu: że nie jest sama. Chciałabym, żeby wszystkie osoby, które kiedykolwiek poczuły się same, np. zrobiły aborcję w samotności, wiedziały, że nie są wyrzutkami, dziwakami, jakimiś okropnymi osobami, ale są częścią naprawdę dużej grupy.

 

Film dokumentalny Nie jesteś sama już teraz obejrzycie na platformie Viaplay.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA