SZPITAL BRYTANIA. Humor pełen rozpaczy
Szpital Brytania to przedostatni film fabularny w dorobku Lindsaya Andersona i jednocześnie domknięcie nieformalnej trylogii o losach Micka Travisa vel „Szczęśliwego człowieka”.
Szpital Brytania szykuje się do otwarcia nowego oddziału, które uświetnić ma obecność brytyjskiej królowej. Uroczystość stoi jednak pod znakiem zapytania w obliczu strajku personelu pomocniczego niezadowolonego z wymagań pacjentów z sektora prywatnego oraz koczujących pod szpitalem demonstrantów, którzy protestują przeciwko leczeniu w placówce groźnego afrykańskiego satrapy. Zarządca szpitala zawiera układ z przywódcą protestu: prywatni pacjenci szpitala zostaną z niego usunięci w zamian za zniesienie blokady drogowej oraz przepuszczenie karetek pogotowia, w których – o czym demonstranci nie zostają poinformowani – znajdują się nie chorzy i ranni, lecz królowa i jej świta. W tym samym czasie dziennikarz śledczy Mick Travis potajemnie zbiera materiały do reportażu o skandalicznych nadużyciach dokonywanych w szpitalu Brytania.
Jest to ostatnia część luźnej trylogii Lindsaya Andersona, której poprzednimi odsłonami były rewelacyjne filmy Jeżeli…. (1968) i Szczęśliwy człowiek (1973). Inspirację dla Szpitala Brytania stanowił prasowy artykuł o wydarzeniach w londyńskim szpitalu Charing Cross, gdzie związki zawodowe pracowników opieki zdrowotnej protestowały przeciw leczeniu prywatnych pacjentów w placówce państwowej. Szczególnie aktywną demonstrantką była niejaka pani Brookster, która nawoływała do wyrzucania prywatnych pacjentów, po czym okazało się, że sama korzystała z niepaństwowych usług medycznych. „Stanęły mi przed oczami apokaliptyczne wizje: związkowcy wdzierający się do szpitala, wyrzucający przez okna pacjentów i ich łóżka” [1] – mówił Anderson. I dodawał, że sednem filmu jest sprawiedliwość, bez której wolność i równość stają się „zgubne i autodestrukcyjne” [2].
Wytwórnia filmowa Fox, która miała sfinansować realizację filmu, wycofała się z przedsięwzięcia, toteż Anderson, z pomocą producenta Clive’a Parsonsa, zebrał milion dolarów z funduszu National Film Finance Corporation i dodatkowe trzy miliony od koncernu EMI. Kolejna transza pieniędzy okazała się niezbędna już w trakcie zdjęć, które ruszyły w sierpniu 1981 roku w Shepperton Studios i na terenie szpitala psychiatrycznego Friern w Barnet. Malcolm McDowell, który po raz trzeci wcielił się w everymana Micka Travisa (choć tym razem jego rola jest drugoplanowa, a nie główna), wystąpił tylko za zwrot kosztów własnych i bez żadnego honorarium, ponieważ bardzo chciał ponownie współpracować z Andersonem, a budżet filmu był zbyt mały jak na standardową stawkę aktora. Tak samo zachował się zresztą Mark Hamill, który przejął rolę dziennikarza Reda po Treacie Williamsie.
Łatwo potraktować Szpital Brytanię jako satyrę na brytyjską służbę zdrowia (NHS) czy szerzej – na samą Wielką Brytanię jako szpital, w którym nic nie funkcjonuje prawidłowo – ale scenarzysta David Sherwin zaznaczał, że „to nie jest film o szpitalu ani nawet o Wielkiej Brytanii, to jest film o wszystkim” [3]. Nie oszczędza się tutaj nikogo: ani gnuśnych lewicujących strajkowiczów, ani policji okładającej pałkami demonstrantów przy dźwiękach hymnu narodowego, ani roszczeniowego personelu szpitala, ani niekompetentnych urzędników-idiotów, ani obłąkanych scjentystów, ani afrykańskich dyktatorów, ani nawet rodziny królewskiej. Twórcy robią to jednak z ogromną dozą czarnego humoru, bo jak przyznał sam Anderson: „Mimo że przesłanie Szpitala Brytania jest w gruncie rzeczy pełne rozpaczy, to jednak chciałbym bronić humoru. Humor jest czymś pozytywnym” [4].
Na tym humorze nie poznali się jednak krytycy filmowi i publiczność. Jak przewidział Derek Jarman, Szpital Brytania zakończył karierę Andersona w brytyjskim przemyśle filmowym: większość recenzentów nie zostawiła na filmie suchej nitki, a koncern EMI wycofał go z kin miesiąc po premierze, przez co wpływy z biletów wyniosły zaledwie 375 tysięcy dolarów przy ponad dziesięciokrotnie wyższym budżecie. Nie dlatego, że film był zły, a dlatego, że pojawił się w czasie wojny o Falklandy, gdy w Anglii preferowano postawy patriotyczne, wszelka krytyka władzy była zaś postrzegana nieomal jako zdrada państwowa. Anderson nic sobie z tego nie robił. „Ja nie jestem na angielski gust – i pieprzę to” [5] – powiadał. Po Szpitalu Brytania nakręcił w Wielkiej Brytanii jeszcze tylko jeden film, zrobiony dla pieniędzy dokument Wham! In China: Foreign Skies (1986), a potem pracował już wyłącznie w USA.
[1] Autor nieznany, Lindsay Anderson: bronię humoru, „Film” nr 8 (1/55), 20 lutego 1983, s. 18.
[2] Autor nieznany, Lindsay Anderson brews some chaos, „The New York Times”, 17 stycznia 1982, s. 19 (tłum. własne).
[3] B. Mills, Anderson presides over Bedlam, „Los Angeles Times”, 25 października 1981, s. 26 (tłum. własne).
[4] Autor nieznany, Lindsay Anderson: bronię…, op. cit., s. 18.
[5] E. Królikowska-Avis, Prosto z Piccadilly. Kino brytyjskie lat 90., Kraków 2001, s. 96.