search
REKLAMA
Recenzje

SMĘTARZ DLA ZWIERZAKÓW. Zmagania z Kingiem raz jeszcze

Jakub Koisz

27 kwietnia 2019

REKLAMA

Drugie podejście filmowe w, nazwijmy to roboczo, „nowej erze odkurzania Kinga” to dobry czas, aby w końcu zrobić to właściwie, bo – prawdę mówiąc – dziwnie po tych trzydziestu latach ogląda się pierwszą wersję Smętarza dla zwierzaków, jakby ze świadomością, że nawet wtedy twórcy wiedzieli, że nie robią niczego szczególnego. Wprawdzie całkiem zgodna z duchem książki jest ona produktem swoich czasów, lecz wiele ekranizacji książek opowiadacza z Maine pozostawia widza z poczuciem, że można to było zrobić lepiej. Czy tym razem również? Zależy od widza. Dla piszącego te słowa bowiem najstraszniejszą częścią seansu prasowego było… wtargnięcie na salę wystraszonego psa jednego z dziennikarzy, a sam film niestety według mnie straszy tylko po części.

Historia jest bowiem taka sama jak wcześniej – lekarz Louis Creed przenosi się wraz z żoną i dwójką dzieci z Bostonu do Maine, po części z powodów zawodowych, a po części – aby być bliżej rodziny. W nowym domku, położonym niedaleko cmentarza, gdzie okoliczni mieszkańcy chowają swoje zwierzęta, nie wszyscy czują się jednak dobrze, a w szczególności partnerka bohatera Rachel. Niewątpliwie coś złowieszczego skrywa się w lesie oraz na pagórku, będącym niegdyś miejscem indiańskiego pochówku. Okazuje się, że wszystko, co było martwe, ale zostało tam pochowane, wraca do życia, i to w bardzo upiorny sposób. Potrącony przez ciężarówkę kot Creedów jest pierwszym zmartwychpowstałym. Pokusy, szczególnie w obliczu rodzinnych tragedii, są jednak większe. Nie bez powodu jedna z postaci mówi, że „śmierć jest czasami lepszym wyjściem”, bo to, co nie żyje, powinno pozostać martwe, a zakłócona natura lubi się krwawo mścić.

Sam koncept jest konkretny i solidny, ale to dlatego, że powieść Kinga stała się podstawą wielu podobnych produkcji – dowodem niech będzie choćby tegoroczny Impostor. Rehabilitacja najbardziej znanych dzieł Stephena Kinga w Hollywood, które ponownie bierze się do filmowania nadgryzionych przez kamerę powieści autora, jest więc trudnym zadaniem – kolejne podejścia powinny wnosić coś świeżego, tak jak To, na poziomie obyczajowego coming of age działające tak samo dobrze jak horror. Tym razem dostajemy jednak ten sam produkt w wersji lepiej wystylizowanej, a mniej „telewizyjnej”. Standardowe „strachy” dźwiękowo-wizualne mocują się tutaj z kilkoma wspaniałymi ujęciami, a oszczędna gra Jasona Clarke’a winduje aktorsko nowy Smętarz dla zwierzaków na poziom przynajmniej o klasę wyższy niż poziom poprzednika. Jedno odwrócenie motywu znanego z oryginału nie spełnia swojej funkcji, ponieważ zostało zapowiedziane już w zwiastunie, więc jeśli znamy tę opowieść, to można ją kupić ponownie jedynie dla tych drobnych zmian oraz elementów, które czynią z tego dobry film nawet w oderwaniu od powieści. Niewiele w filmie Kevina Kolscha i Dennisa Widmyera miejsca na eksperymenty, grzebanie w nieznanych warstwach powieści czy reinterpretację tego, co znane miłośnikom gatunku. Jeśli wprowadzenie Smętarza dla zwierzaków w XXI wiek ma jakiś sens, to tylko dla tych, którzy mają przyjemność wybrać się do tego ciemnego lasu na dziewiczą wędrówkę. Miłośnicy powieści oraz ci, którzy już z tego cmentarza wrócili, poczuć mogą niedosyt, bo to ładne, solidne i trzymające się sztywno na nogach kino nawet nie zbliża się do najlepszych horrorów tego roku. Pytanie tylko, czy w ogóle miało na to szansę.

Zaskakująco dobrze spisał się również drugi plan – John Lithgow jako poczciwy (i przesądny) sąsiad Jud jest ciekawszą wersją niż jego poprzednik wcielający się w tę rolę, a wątek Rachel rozbudowano na potrzeby psychologizacji. Jeté Laurence wciela się natomiast w córeczkę głównej pary i w tej adaptacji jest postacią ważniejszą niż dwuletni Gage. Czy ta zmiana przydała się do czegokolwiek? Chyba wyłącznie specjalistom od pracy na planie z dziećmi. O wiele łatwiej jest prowadzić kumatą dziesięciolatkę niż ledwo raczkującego aktora, który raczej nikogo nie przestraszy.

Gdzieś w tym wszystkim wciąż siedzi metafora o człowieku, który zbyt długo przyglądał się tajemnicy, oraz błyskotliwa refleksja nad ludzką śmiertelnością i – co za tym idzie – żalem po utracie kogoś bliskiego. Bielmo na oczach, które utrudnia głównym bohaterom trzeźwy osąd, a także rozmyślania nad sposobem żegnania się z bliskimi to stuprocentowa „kingowszczyzna”, która – być może akurat w tym przypadku – zawsze będzie lepiej grała w literach niż na ekranie. Mimo wszystko warto sprawdzić, dokąd prowadzą schody wewnątrz mrocznego lasu. 

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/ BERMAIN MAHJONG WAYS TANAM POHON BOCORAN MAHJONG TIPS AUTO WD JELAJAHI DUNIA MAHJONG WAYS 2 FITUR STRATEGI LANGIT JINGGA MAHJONG WAYS REZEKI TAK TERDUGA MELATI MEKAR MAHJONG WAYS UNTUNG GANDA MENCETAK SEJARAH BARU STRATEGI JITU MAHJONG WAYS 2 POLA TERBARU MAHJONG WAYS MAXWIN RAHASIA KEBERUNTUNGAN MAHJONG WAYS 2 RAHASIA MAHJONG WAYS 2 CARA MUDAH MENANG DI SLOT MAHJONG WAYS 2 CHEAT MAXWIN SLOT THAILAND BOCOR DUA POLISI DIDEMOSI KARENA PERAS UANG UNTUK MODAL MAIN SLOT ONLINE PELAKU PEMBUNUHAN SANDY PERMANA TERUNGKAP INGIN CURI UANG WD SLOT GACOR RAHASIA COIN STARLIGHT PRINCESS TEKNOLOGI DIGITAL SLOT 777 CARA MENANG TEKNIK TERBARU TIPS DAN TRIK MAXWIN DI GAME STARLIGHT PRINCESS TRIK JACKPOT SLOT OLYMPUS DENGAN POLA UNIK