PSY 3. W IMIĘ ZASAD. Czy ten KUNDEL jest rasowy?
Po zdjęciach spodziewałem się więcej zindywidualizowanego klimatu, ciekawego poprowadzenia ujęć z walki, jak zrobił to np. Arkadiusz Tomiak w Karbali (2015). Ujęcia zza samochodów, z oddali, a przy tym wyjątkowo standardowo rozplanowane i oświetlone jednolicie rozproszonym światłem – to zbyt mało, żeby pokonać chociażby stylistykę ujęć „bitwy o pociąg” zaplanowanej przez Pawła Edelmana w Psach II. Sądziłem również, że w dzisiejszych czasach już nie ma problemu, żeby kontrolować głębię ostrości. Jedno przestrzelenie wyostrzania na twarzy jeszcze bym zniósł, ale przy większości bliższych ujęć kamera miała problemy z ostrzeniem. Dopiero po dłuższej chwili wybierała jakiś punkt na twarzy aktora i się na nim zatrzymywała. Mam świadomość, że Maciej Lisiecki robił zdjęcia do Drogówki, ale Psy to jednak zupełnie inny typ narracji wizualnej. Przede wszystkim formalnie czysty w porównaniu do eksperymentu Smarzowskiego.
Podobne wpisy
Może to i nieistotny szczegół, ale pewien estetyczny zgrzyt nastąpił już na samym początku. Zanim jeszcze rozpoczęły się na dobre napisy, widz koniecznie musiał się zapoznać z markami sponsorów. Naprawdę rzadko spotykam taką sytuację w filmach. Może właśnie tak się objawia wynik tego, że 30 lat to za mało na ustrojową przemianę. Wciąż jest w naszym kinie zaszyta podprogowo gierkowszczyzna, czyli nasza teraźniejsza, polska, nachalna chęć przypodobania się wielkiemu biznesowi, idąca w parze z brakiem sprawnych negocjacji, jak ma wyglądać wizualne podziękowanie dla sponsorów. Najwidoczniej nadal jesteśmy tak zachwyceni kapitalizmem, jak na początku lat 90. Takie zachwyty często idą w parze z brakiem poszanowania własnej, słowiańskiej tożsamości i wartości.
Jak wspominałem wcześniej, mimo że legenda Psów upadła wiele lat temu, co udowodniła ich najnowsza odsłona, to aktorsko nie zawiedli przynajmniej główni bohaterowie. Nawet wtedy, gdy scenariusz nie pozwolił im rozwinąć skrzydeł, jak w przypadku Artura Żmijewskiego (Wolf), Jacka Belera (Lewar), Eryka Lubosa (Spinaker), Tomasza Schuchardta (Cegielski) czy Sebastiana Fabijańskiego (Damian). Tych dwóch ostatnich bierze przynajmniej udział w finale całej akcji, chociaż często bez logicznego związku przyczynowo-skutkowego. Generalnie jednak wszyscy trzymają poziom (no, może prócz kobiecej części obsady). Przez to całość produkcji ogląda się zadziwiająco dobrze, co najważniejsze, bez znudzenia, jak na ilość narracyjnych niekonsekwencji i technicznych niewprawności, co nie oznacza, że nie tęskni się za klimatem dawnych Psów.
Czas odcisnął na głównych bohaterach piętno starości. Równocześnie zrobił to samo z aktorami. Bałem się zwłaszcza o Cezarego Pazurę, bo po seansie Powidoków czułem, że Bogusław Linda zagra na minimalnie znośnym dla widza poziomie, tocząc nierówną walkę ze swoim biologicznym wiekiem. Pazura zaś wziął aktorsko cały film na swoje barki i go uniósł. Od dawna nie widziałem go w tak świetnej, poruszającej emocjonalnie roli. Dzięki Psom 3 Cezary Pazura powrócił do prawdziwego aktorstwa. Chociaż on.
Siłą Psów była kultowość rozumiana jako zapisanie się w świadomości widza na długo po seansie za pomocą obrazów i dialogów. Psy 3. W imię zasad nie mają na to szans. To znośnej jakości kino rozrywkowe, po obejrzeniu którego nie zostanie nam w głowie żaden cytat oraz żadna refleksja.