ODWILŻ. Zimna gra w schematy
Polskie seriale wyprodukowane dla HBO cieszą się ogromną popularnością zarówno w naszym kraju, jak również poza jego granicami. Międzynarodowy sukces Paktu (2015–2016), Ślepnąc od świateł (2018) i przede wszystkim Watahy (2014–2020) skłonił europejski oddział HBO do nawiązania z Polakami kolejnej współpracy. Owocem tej kooperacji jest serial Odwilż, czyli pierwszy rodzimy serial wyprodukowany dla HBO Max, który w dużej mierze stworzyły osoby odpowiedzialne za słynną już serię o bieszczadzkich pogranicznikach.
FABUŁA
„Pierdolone miasto, nienawidzę tego”, mówi w pierwszym odcinku serialu Odwilż jego główna bohaterka, Katarzyna Zawieja (Katarzyna Wajda). Trudno dziwić się jej słowom, wszystko bowiem wskazuje na to, że życiowy partner starszej aspirant popełnił samobójstwo, a ona na krótko przed wypowiedzeniem przytoczonego zdania znalazła w śmietniku zawinięte w siatkę poporodowe łożysko oraz puszki po zmodyfikowanym mleku dla niemowląt. Jakby tego było mało, już wkrótce wraz ze swoim kolegą z pracy – Trepą (Bartłomiej Kotschedoff), odkryje zwłoki córki prokuratora okręgowego, która tuż przed śmiercią zdążyła urodzić. Połączenie faktów oraz przeczucie mówią Zawiei, że dziecko kobiety żyje. Bohaterka rzuca się więc w wir pracy, aby jak najprędzej je odszukać, nierzadko jednocześnie zapominając o tym, że sama wychowuje kilkuletnią Hanię.
GRA W SCHEMATY
Napisany przez Martę Szymanek i wyreżyserowany przez Xawerego Żuławskiego serial Odwilż to kryminał w stylu noir, w którym aż roi się od znanych – głównie ze skandynawskich produkcji tego typu – schematów. Mamy więc np. motyw twardo stąpającej po ziemi policjantki, która jednocześnie rozwiązuje sprawę morderstwa i zmaga się z traumami przeszłości, motyw podejrzanego partnera ofiary, motyw tajemnic na najwyższych szczeblach władzy i wreszcie smutną piosnkę na otwarcie każdego epizodu (w przypadku Odwilży śpiewa ją Billie Eilish). Wspominam o tym, ponieważ pierwszy polski serial HBO Max dowodzi tego, że wykorzystywanie klisz nie oznacza wcale, iż jego twórcy nie mieli żadnych ambicji lub pomysłów. Schematy istnieją bowiem z jakiegoś powodu, a inteligentne się na nie powoływanie może przynieść produkcji dużo pożytku. Czołówka z utworem Eilish metaforycznie więc wprowadza widza w zimny, samotny świat Zawiei, która w obliczu trudnych wydarzeń musi być silna, aby nie skończyć jak jej zmarły mąż. Partner ofiary musi być pierwszym podejrzanym, bo statystyki mówią, że to właśnie najbliżsi najczęściej stoją za zbrodnią, a tajemnice na najwyższych szczeblach władzy to właściwie nic nowego. Posługiwanie się schematami ma w przypadku Odwilży jeszcze jedno uzasadnienie. Chociaż serial Żuławskiego jest pełnoprawnym kryminałem, to dotyka wielu bardzo istotnych, a dla niektórych z pewnością kontrowersyjnych społecznych tematów. Po pierwsze więc, Odwilż stawia na równi kobietę i mężczyzn w zmaskulinizowanym otoczeniu. Po drugie, wskazuje problem depresji i samobójstw. Po trzecie i chyba najważniejsze, odważnie dotyka mitu matki Polki.
ZALETY I WADY
Malujący się na twarzy Katarzyny Wajdy ból głównej bohaterki doskonale oddaje jej psychiczny stan. Zawieja jest bowiem niejako zamrożona wydarzeniami, które dzieją się ostatnio wokół niej. Tylko odnalezienie dziecka ofiary pozwoli jej znów spojrzeć na swoją córkę tak, jak zrobiłaby to matka. Do momentu zakończenia sprawy policjantka traktuje Hanię jak balast. Wciąż oddaje dziewczynkę pod opiekę, a to ojcu zmarłego męża, a to swojej matce. Wstydzi się swojego zachowania, ale dzięki subtelnej i dobrej grze aktorskiej Wajdy widz nie osądza Zawiei jednoznacznie negatywnie. Wszyscy bowiem wierzymy, że w jej sercu i umyśle wkrótce zagości odwilż. Aktorstwo w pierwszym polskim serialu HBO Max jest na dobrym poziomie. Poza Wajdą udane występy zaliczyli tu przede wszystkim Cezary Łukaszewicz w roli Radwana i Juliusz Chrząstowski jako komendant Pietrzak. Z kolei Bogusław Linda wcielający się w prokuratora Michała Strzeleckiego wydał mi się nieco karykaturalny.
Skoro już mowa o wadach Odwilży, to należy przede wszystkim wymienić kwestię niskiej jakości niektórych dialogów. Abstrahując już od słynnych problemów ze słyszalnością dialogów w rodzimych produkcjach, niektóre z kwestii (głównie policjantów podczas odpraw) wypowiadane są tak, jakby deklamowano wiersz. Nie można również pominąć kilku nielogiczności scenariusza, a także dziwnego i zdecydowanie na wyrost parafrazowania słynnej sceny z Milczenia owiec, w której to Clarice Starling przychodzi do więzienia, aby porozmawiać z osadzonym Hannibalem Lecterem.
Tytułowa odwilż nie odnosi się oczywiście wyłącznie do stanu psychicznego głównej bohaterki serialu, ale jest również dosłowna. Akcja produkcji Żuławskiego rozgrywa się bowiem na przełomie zimy i wiosny. Szarość, chłód i ponurość tego przejściowego, nieprzyjemnego raczej okresu świetnie oddają skąpane w spranych, zimnych kolorach zdjęcia Tomasza Naumiuka, który zresztą uczynił ze zjawiskowego przecież Szczecina klimatyczne, zmysłowe, ale też niezwykle mroczne miejsce akcji. Do jednych z moich ulubionych scen w Odwilży należy wejście Katarzyny Zawiei w ubłoconych butach do sterylnej, białej filharmonii. To prosty, ale niebywale symboliczny w kontekście dalszych wydarzeń zabieg.
https://www.youtube.com/watch?v=2SCK-ubEQL4
Odwilż jest kolejnym udanym polskim serialem wyprodukowanym dla HBO. To świetnie wyglądający i zrealizowany w zgodzie ze schematami kryminał, który wykorzystuje je, aby opowiedzieć zimną, smutną, ale ważną historię silnej kobiety, która układa swoje życie na nowo. I robi to wyłącznie na własnych zasadach.