search
REKLAMA
Archiwum

NIEWIERNA (2002). Recenzja męska

Tekst gościnny

24 sierpnia 2017

REKLAMA

Autorem tekstu jest Dariusz Żak.

Filmy Adriana Lyne’a niemal zawsze obracały się wokół tych samych tematów: seksu, zdrady i namiętności. Niemal zawsze też uznawane były za skandalizujące i szokujące. Najnowszy film tego reżysera nie zastanie chyba jednak zaliczony do żadnej z tych kategorii.

Niewierna to pozornie kolejny dramat erotyczny z elementami thrillera, jednak po dokładniejszym przeanalizowaniu tego filmu należy dość szybko odrzucić przymiotnik “erotyczny”. Także słowo “thriller” na pewno nie będzie tu na miejscu. Czym więc jest ten film? Nie będę na pewno oryginalny, jeśli powiem, że to klasyczny dramat rodzinny, a więc gatunek niezbyt często goszczący na ekranach kin.

Mamy tu początkowo wszystkie elementy fabuły potrzebne do zmontowania klasycznego filmu erotycznego. Jest więc znudzona żona, której codzienna aktywność sprowadza ją do poziomu kury domowej, jest namiętny i bardzo młody kochanek, jest wiec i romans, który dla głównej bohaterki filmu staje się odskocznią od nudnego życia. Connie swoją zdradę początkowo traktuje jako zwykły “skok w bok”, który ma dla niej pełnić rolę rozrywki, nie zaśmiecając jej sumienia zbędnym bagażem wyrzutów i moralnych rozterek. Jednak po pewnym czasie coś się zmienia – bohaterka angażuje się coraz bardziej w ten chory układ, niemal każdą wolną chwilę spędza ze swoim kochankiem. Chce się wycofać, ale nie potrafi, a może jednak wcale tak naprawdę nie chce. I wszystko byłoby dobrze, gdyby przez przypadek jej mąż (świetna rola Richarda Gere) nie dowiedział się o wszystkim. W tym momencie wszystko się zmienia. Na gorsze.

Niewierna ma dość ciekawą narrację – o ile pierwsza połowa filmu zdaje się być zwykłą relacją ze zdrady małżeńskiej, tak w momencie, gdy o wszystkim dowiaduje się mąż Connie, film staje się dramatem, pokazywanym z punktu widzenia tego właśnie bohatera. Nie chcę zdradzać dość zaskakujących zwrotów akcji tego filmu, jednak muszę przyznać, że tragedia, jaka ma miejsce w życiu bohaterów, nadaje nowy, nieoczekiwany rys temu dziełu. Właśnie ten rys tragizmu przykuwa widza do ekranu, pochłania bez reszty i intryguje. Wszystko zmienia się nagle, a autorem tych zmian, mających kolosalny wpływ na życie rodziny, jest Edward, mąż głównej bohaterki.

I wtedy twórcy filmu zaczynają stawiać pytania, które stają się najważniejszymi elementami Niewiernej. Jak zdrada małżeńska może wpłynąć na losy tego małżeństwa, jak daleko można się posunąć w obronie swojej rodziny i wreszcie to najważniejsze: czy zbrodnia obciążająca sumienie człowieka musi wpłynąć destrukcyjnie na losy rodziny? Nie na wszystkie te pytania odpowiada sam film. Reżyser stara się raczej je postawić widzowi i pozostawić go z nimi, w celu dokonania własnych przemyśleń.

Nie jest to na pewno ani nowatorski pomysł, ani też jego realizacja nie wybija się specjalnie ponad inne, podobne produkcje. To, co jednak odróżnia Niewierną od podobnych jej filmów, to właśnie owe rozterki moralne, będące w filmie udziałem bohaterów, a po filmie także widzów – dzieje się tak poprzez bardzo otwarte zakończenie dzieła Lyne’a.

Pisząc o produkcji Adriana Lyne’a nie sposób nie wspomnieć o stronie aktorskiej. Niezwykłą rolę zagrał niegdyś czołowy amant Hollywood – Richard Gere. Wprost nie mogłem się nadziwić, jak bardzo jest to odmienna rola od wszystkich jego dotychczasowych dokonań filmowych, które widziałem. Jego Edward Summer to po prostu zwykły człowiek, pozbawiony tych wszystkich cech, jakimi dotąd obdarzał swoich bohaterów Gere. Potrafi okazywać słabość, niezdecydowanie, zagubienie. Wspaniała jest doprawdy scena, gdy Edward spotyka się z kochankiem swojej żony, gdzie Gere potrafił doskonale pokazać rozpacz i jednocześnie wściekłość swego bohatera.

Doskonale zagrała także piękna Diane Lane, o której już teraz mówi się, że za tę rolę może zdobyć Oscara. Jej Connie Summer to cicha, znudzona kobieta, która chwyta swoją szansę na odmianę nudnego życia, nie zważając na konsekwencje, jakie pociąga za sobą jej decyzja. Niewątpliwie aktorstwo jest mocną stroną tego filmu. Podobnie jak piękna, świetnie budująca nastrój muzyka polskiego kompozytora Jana A.P. Kaczmarka.

Obsada z reżyserem

Niewierna to film niezwykle złożony, a jednocześnie potrafiący skłonić widza do prostych wzruszeń. Interesujący pomysł wykorzystania motywu zdrady małżeńskiej do pokazania rozpadu rodziny i próby jej ratowania poprzez pryzmat cierpienia, winy i kary staje się świeżym powiewem, odradzającym nieco już zapomniany gatunek dramatu rodzinnego.

Tekst z archiwum film.org.pl.

REKLAMA