MORGIANA. Knedliczkowy horror
Po omówieniu czechosłowackich produkcji spod znaku westernu (Lemoniadowy Joe), science fiction (Tajemnica zamku w Karpatach) i fantasy (Waleria i tydzień cudów) czas na horror od naszych południowych sąsiadów.
Viktoria i Klara to rodzone siostry, które poza więzami krwi dzieli niemal wszystko. Pierwsza jest ponura i jędzowata, zawsze ubiera się na czarno, a do jej ulubionych zajęć należy spiskowanie, rzucanie kamieniami w pływaków, gnębienie najbliższego otoczenia na rozmaite sposoby oraz rozpieszczanie syjamskiej kotki Morgiany. Klara jest całkowitym przeciwieństwem Viktorii: to dobra, serdeczna i prostoduszna dziewczyna paradująca w kolorowych strojach. Kiedy umiera majętny ojciec sióstr, wychodzi na jaw, że większość bogactwa zapisał w testamencie Klarze. Na domiar złego przystojny zalotnik, którym interesują się obydwie siostry, wyraźnie skłania się ku Klarze, co dodatkowo potęguje wściekłość i zazdrość niecnej Viktorii. Po konsultacji z miejscową kabalarką Viktoria postanawia zgładzić Klarę za pomocą trucizny, ale jej plan ulega komplikacji, gdy okazuje się, że substancja działa bardzo powoli.
Morgiana to ekranizacja opowiadania Джесси и Моргиана (Jessie i Morgiana) Aleksandra Grina – rosyjskiego pisarza polskiego pochodzenia, którego losy potoczyły się tragicznie. Romantyczna, na poły fantastyczna literatura Grina stała w jawnej opozycji do ówczesnej socrealistycznej twórczości radzieckiej, toteż wydawcy odmawiali jej publikacji. W rezultacie Grin żył w skrajnym ubóstwie, popadł w alkoholizm i zachorował na gruźlicę, a ostatecznie zmarł na raka w wieku niespełna 52 lat. Pisarz zyskał uznanie dopiero po śmierci, do jego wielbicieli należał m.in. Andriej Tarkowski, który uznał Grina za kogoś obdarzonego „świadomością świata, szczególnym sposobem odnoszenia się do rzeczywistości” i kultywującego „filozofię, która prowadzi człowieka przez całe życie” [1]. W polskim przekładzie ukazało się kilkanaście książek Grina, takich jak Migotliwy świat, Piekło odzyskane i Biegnąca po falach.
Realizacja Morgiany przebiegała w trudnych warunkach. Podobnie jak literatura Grina w ZSRR, film Herza nie przystawał do kanonów sztuki w komunistycznej Czechosłowacji. „Nie pozwolili mi nakręcić filmu, jaki chciałem zrobić” – wspominał reżyser. „Viktoria i Klara miały być tą samą kobietą, dwiema stronami tej samej osobowości. Taki pomysł był zbyt mroczny jak na tamte czasy, więc nie mogłem go zrealizować”. Gdy ekipa filmowa wyjechała do Bułgarii, by nakręcić plenerowe zdjęcia na morskim klifie, czechosłowaccy decydenci zadzwonili do bułgarskich władz z sugestią, żeby pod żadnym pozorem nie pomagać filmowcom. Po premierze we wrześniu 1972 roku film okrzyknięto mianem „sadomasochistycznego”, Herz zaś dostał zakaz tworzenia na trzy lata. „Szczerze mówiąc, Morgiana jest filmem, o którym wolałbym zapomnieć” – przyznał artysta, ale jego dzieło nie zasługuje na zapomnienie.
Od strony realizacyjnej Morgiana wzbudza zachwyt. Umieszczenie akcji poza konkretnym miejscem i czasem (w zgodzie z twórczością Grina) dało twórcom wolność w portretowaniu unikatowego świata, w którym kobiety w wystawnych sukniach i krzykliwym makijażu przechadzają się po okazałych domostwach i wspaniałych ogrodach. Przepych wylewa się z każdego kadru, a kamera Jaroslava Kučery przechodzi płynnie od kalejdoskopowych halucynacji do perspektywy kota osiągniętej dzięki rybiemu oku, przywołując na myśl malarstwo Alfonsa Muchy i Gustava Klimta. Całości dopełniają muzyka Luboša Fišera i wybitna kreacja Ivy Janžurovej, która wcieliła się w obie siostry. Morgiana to film nieczysty gatunkowo: połączenie melodramatu, gotyckiego dreszczowca i psychologicznego horroru. Czy to sen, jawa, mroczna baśń czy fantasmagoria? Nie wiadomo – i to też działa na korzyść filmu.
[1] A. Tarkovsky, Sculpting in Time, Austin: University of Texas Press 1967, s. 21.