WALERIA I TYDZIEŃ CUDÓW. Dojrzewając wśród wampirów
Fantasmagoryczna wizja, w której piękno nieustannie ściera się z brzydotą, młodość zostaje skonfrontowana ze starością, niewinność otwarcie flirtuje z perwersją, sacrum przeplata się z profanum, a Eros tańczy z Tanatosem w nierozerwalnym uścisku. Waleria i tydzień cudów to brakujące ogniwo ewolucji pomiędzy czeską Nową Falą a Alicją w Krainie Czarów Carrolla, Lolitą Nabokowa oraz twórczością Felliniego, Jodorowsky’ego i Paradżanowa.
Tydzień cudów rozpoczyna się w momencie, gdy Waleria – trzynastoletnia sierota, która mieszka z babcią na sielskiej prowincji – po raz pierwszy miesiączkuje. W otoczeniu dziewczynki zaczynają dziać się przedziwne rzeczy: młodzieniec imieniem Orlik okrada ją z odziedziczonych po matce magicznych kolczyków; w okolicy grasuje zmiennokształtna poczwara zwana Tchórzem, która zamierza przejąć rodzinny dom Walerii; jej babcia pod wpływem miłości do księdza przeistacza się w wampira; ten sam ksiądz próbuje molestować Walerię, a gdy jego awanse zostają odrzucone, chce spalić ją na stosie. Dziewczynka wzbudza też zainteresowanie Orlika, który może być jej bratem, oraz Hedviki, młodej mężatki z sąsiedztwa. Waleria zauważa, że jej kwitnąca fizyczność staje się przedmiotem pożądania dorosłych obojga płci, jej czysta krew dziewicy jest zaś nieodzowna dla przetrwania Tchórza, babci i innych wampirów.
Waleria i tydzień cudów powstała na podstawie powieści Vítězslava Nezvala napisanej w 1935 roku i opublikowanej dziesięć lat później. Zanim został orędownikiem socrealizmu, Nezval był jednym z czołowych czeskich surrealistów i jednocześnie zdeklarowanym wielbicielem powieści gotyckiej (w szczególności Frankensteina Mary Shelley, Draculi Brama Stokera i Mnicha Matthew Gregory’ego Lewisa) – i obie te fascynacje połączył w swym utworze. Reżyserem jego filmowej adaptacji został Jaromil Jireš, reprezentant czechosłowackiej Nowej Fali i autor filmów Pierwszy krzyk (1963) i Żart (1968). Waleria… była trzecią pełnometrażową produkcją Jireša – zupełnie inną nie tylko od jego poprzednich i kolejnych dzieł, ale odstającą też od upolitycznionych filmów należących do kanonu Nowej Fali. W rzeczy samej jest to obraz tak wyjątkowy i tak unikatowy, że nie podobna porównać go do żadnego innego.
„Śpię, a to wszystko mi się śni” – mówi w pewnej chwili Waleria. Niejasną fabułą filmu rządzi logika marzenia sennego z jego oniryczną atmosferą i paradą hipnotyzujących, nie do końca zrozumiałych, lecz zachwycająco pięknych sekwencji. Tutaj nawet pierwsza menstruacja wygląda poetycko: lśniąca w słońcu krew znaczy na czerwono białe płatki stokrotek. Wszystko toczy się na pograniczu jawy i snu, fantazji i rzeczywistości, świadomości i nieświadomości. Ale ta baśniowa forma skrywa archetypową opowieść inicjacyjną: rzecz o dojrzewaniu, rodzącej się seksualności, transformacji z dziewczynki w kobietę oraz o tym, jak ta przemiana oddziałuje na innych. Główna bohaterka też została zbudowana według schematu z baśni – Waleria jest urodziwą, sprytną, odważną i ciekawą świata, ale w gruncie rzeczy zwykłą dziewczynką, która przeżywa niezwykłe przygody, aby w finale dostąpić rytuału przejścia.
Droga z pomalowanego na biało pokoju Walerii, który razem z jej sukienką w tym samym kolorze symbolizuje czystość dziewczynki, będzie wiodła przez zaciemnioną kryptę zamieszkaną przez potwory. Bladolice wampiry o żółtych kłach to ludzie, którzy pod wpływem budzącej się seksualności Walerii zmienili się w lubieżne demony łaknące dziewiczej krwi. Nawet jej babcia, opętana pragnieniem nieśmiertelności, zawiera faustowski pakt z siłami nieczystymi. Waleria jest zaniepokojona i zarazem zafascynowana erotyzmem, dorosłością, śmiertelnością i wzajemnym związkiem tych zjawisk. Wprawdzie traci złudzenia co do natury otaczających ją ludzi, lecz zyskuje mądrość i wiedzę; odkrywając siebie, odkrywa świat. Kiedy w końcu Walerii udaje się zwyciężyć zło, dokonuje się akt inicjacji – z niewinnej dziewczynki przeobraża się w kobietę świadomą swej seksualności i potężnej siły w niej drzemiącej.
To zaskakujące, że dziś – w dobie histerycznego przewrażliwienia na dowolnym punkcie – ten film nie padł ofiarą krzyżowców cancel culture jako pedofilska fantazja, atak na kościół lub jakakolwiek inna rzecz, którą nie jest. Zamiast trafić na stos ułożony przez obrońców moralności, Waleria i tydzień cudów zyskała status dzieła kultowego daleko poza granicami kraju, w którym powstała, bo świadomi widzowie dostrzegają w filmie Jireša coś więcej niż półnagą nastolatkę, lesbijskie pocałunki, perwersyjnego kapłana i zmysłowość na granicy erotyki. Przede wszystkim widzą w nim opowieść o dorastaniu jako walce o seksualną i religijną autonomię. Czy dziś taki film mógłby powstać i nie wywołać skandalu? Trudno stwierdzić – z jednej strony próbuje się „uaktualniać” książki Fleminga i Dahla, a z drugiej nikogo nie mierzi chory związek nastolatka z dojrzałą kobietą w Licorice Pizza Andersona.
Warto dodać, że twórcy wpletli w fabułę mroczne aspekty europejskiego folkloru (wampiry, czarownice, magia), co czyni z Walerii… przykład horroru folklorystycznego, nakręconego dwa lata po Pogromcy czarownic Michaela Reevesa, rok przed Krwią na szponach szatana Piersa Haggarda i trzy lata przed Kultem Robina Hardy’ego. O wpływie obrazu Jireša niech zaświadczy fakt, że po jego seansie brytyjska pisarka Angela Carter napisała opowiadanie Towarzystwo wilków zekranizowane przez Neila Jordana. Ale oddziaływanie Walerii… wyszło poza medium filmowe: w 2008 roku Białostocki Teatr Lalek wystawił spektakl Valerie, a rok wcześniej amerykański zespół The Valerie Project stworzył alternatywną ścieżkę dźwiękową do filmu. A oryginalny soundtrack Luboša Fišera został wydany na płycie przez oficynę Finders Keepers, która publikuje również muzykę filmową Andrzeja Korzyńskiego.
Film dostępny w serwisie Flixclassic.pl.