Rolę Ann Darrow odrzuciła Jean Harlow. 26-letnia Fay Wray, odwrotnie niż jej bohaterka, była wtedy rozchwytywaną aktorką z bagażem ponad 50 ról filmowych. Do roli w King Kongu aktorka założyła blond perukę marki Max Factor, czym ustanowiła obowiązujący do dziś wizerunek słodkiej blondynki krzyczącej o pomoc. Cooper i Schoedsack pojawili się także po drugiej stronie kamery. Reżyserzy doszli do wniosku, że skoro oni wymyślili Konga, również oni powinni go zniszczyć. W tym celu obaj zagrali pilota i strzelca w samolocie, który zadał Kongowi najwięcej ran. Zabawna historia wiąże się z angażem do filmu czterech dwupłatowców Curtiss (oprócz których używano również miniaturowych modeli i studyjnych atrap do zbliżeń). Schoedsack zapłacił 100 dolarów za wynajęcie wojskowych maszyn i pilotów. Oprócz tego nieoficjalnie wręczył każdemu pilotowi po 10 dolarów na twarz. Ci byli tak zadowoleni z nieplanowanej premii, że postanowili w dowód wdzięczności wykonać specjalny numer powietrzny. Kiedy Schoedsack (był również operatorem) włączył kamerę, by nakręcić równoczesny start maszyn z płyty lotniska, okazało się, że samoloty były połączone linką, na której powiewały różnokolorowe chorągiewki. Oczywiście ta nieplanowana inicjatywa pilotów nie spotkała się ze zrozumieniem artystów, skutkiem czego ujęcie trzeba było powtórzyć. Biedni piloci nie wiedzieli, że samoloty startowały do ataku na wielką małpę, nie zaś na paradę lotnictwa…
Z uwagi na fenomenalne wpływy kasowe, RKO z powodzeniem wypuszczało King Konga na ekrany jeszcze pięciokrotnie do 1956 roku, za każdym razem pozbawiając film kilku scen w stosunku do wersji premierowej. Pod nóż trafiła m.in. scena, w której Kong zdejmuje ubranie z Ann Darrow, zjadanie marynarzy przez brontozaura, zjadanie tubylców przez Konga i zrzucenie przez Konga kobiety na ulice Nowego Jorku. Wycięto też przerażający ówczesną widownię epizod z wielkimi pająkami pożerającymi marynarzy, zrzuconych przez Konga do wąwozu. Z powodów technicznych już w pierwszej wersji filmu zrezygnowano z ujęcia spadającego z Empire State Building Konga, widzianego z perspektywy ulicy.
King Kong uruchomił lawinę filmowych potworów. Japońskie monstra z filmów o Godzilli, spielbergowskie dinozaury, czy wszelkiej maści kosmiczne dziwadła z tandetnych amerykańskich filmów SF z lat 50. – ich protoplaści w postaci smoków z bajek nie miały takiej siły przebicia, nawet wobec wielowiekowej tradycji słowa pisanego. Dopiero zakochany w kobiecie goryl otworzył nowe perspektywy dla twórczej i (częściej) odtwórczej wyobraźni. I pomyśleć, że twórcom chodziło zaledwie o nakręcenie przyzwoitego filmu przygodowego, oferującego eskapistyczne 100 minut zapomnienia o świecie zewnętrznym. Przy okazji wyszedł im jeden z najtrwalszych i najczęściej cytowanych filmowych mitów wszech czasów. Ten film burzy schematy o „starym kinie” jako nudnej ramotce, wyłącznie dla historyków sztuki filmowej. Jest co prawda czarno-biały obraz, jest statyczna kamera, jest niespotykane dziś aktorstwo, ale tutaj naprawdę się dzieje. Sprawiwszy sobie po latach seans takiego klasyka, można przymknąć oko na niedostatki techniczne, wówczas traktowane jako szczyt filmowej iluzji. Naiwność tej momentami horrorowej baśni także odeszła już do lamusa, lecz właśnie w tej rozczulającej prostocie tkwi magia King Konga, która nadal działa. I nie mam tu na myśli reżyserów-partaczy, którzy z zapałem godnym lepszej sprawy przez wiele lat próbowali z miernym skutkiem podczepić się pod mistrzostwo Coopera i Schoedsacka. Kino to zaklęte w obrazach emocje, a reżyseria to sztuka poruszania nimi w celu zestrojenia się w jedną melodię. Stworzenie z 45 cm marionetki olbrzymiego goryla, wtłoczenie weń mieszaniny napięcia, wrażliwości, czułości, instynktu, przemocy i zawładnięcie tym zestawem duszami i kieszeniami kilku pokoleń – już taki zestaw prosi się o postawienie na półce z napisem „fantastyka”. Tymczasem sztuka filmowa rękami i sercami swych najwierniejszych wyznawców wciąż potrafi dokonywać cudów. Tragiczna historia Konga z Wyspy Czaszek to jeden z nich.
Tekst z archiwum film.org.pl (06.12.2005).