Najlepsze filmy SCIENCE FICTION ostatniej DEKADY. Wyniki głosowania czytelników
3. Incepcja (2012)
reż. Christopher Nolan
Science fiction pożenione z heist movie, kinem sensacyjnym i dramatem rodzinnym. Film Christophera Nolana jest ciekawym reprezentantem fantastyki naukowej ponieważ jego światotwórczy aspekt nie jest tak wyeksponowany jak choćby w pozostałych pozycjach w naszym plebiscycie. Nie znajdziemy tu podróży w czasie, obcych cywilizacji, statków kosmicznych czy cyberpunkowych egzystencjalnych rozważań. Incepcję z science fiction łączy jedno urządzenie, pozwalające wnikać i kontrolować ludzkie sny. Obecność tej technologii sugeruje, że znajdujemy się w niedalekiej przyszłości, ale dla Nolana futurystyczna kreacja świata nie jest istotna. Centralnym punktem jest bowiem to, jakie ta maszyna daje możliwości narracyjne. I właśnie na poziomie manipulacji czasem, wnikania w kolejne równoległe płaszczyzny akcji i budowania połączeń między nimi, Incepcja jest na pewno nieprzeciętną i wyjątkowa oryginalną produkcją. [Maciej Niedźwiedzki]
2. Interstellar (2014)
reż. Christopher Nolan
Pamiętam, że gdy wyszedłem z kina po seansie Interstellar, towarzyszył mi wielki niedosyt. Miałem wrażenie, że czegoś zabrakło, że Nolan „nie dostarczył”. Dziś wiem, że po prostu musiałem to tego arcydzieła dojrzeć – Interstellar kiełkował we mnie długo i konsekwentnie, każdy kolejny seans przekonywał mnie o wielkości tego filmu. Obecnie oglądam opus magnum Christophera Nolana (tak, to właśnie ten tytuł uważam za jego najlepsze dokonanie) kilka razy do roku, za każdym razem odkrywając nowe odcienie, nowe warstwy tej misternie skonstruowanej opowieści o człowieczeństwie, miłości i niezłomności. Jeden z najlepszych filmów XXI wieku – nie tylko w gatunku science fiction, ale w kinie w ogóle. [Dawid Myśliwiec]
1. Blade Runner 2049 (2017)
reż. Denis Villeneuve
Trudno zaprzeczyć, że Blade Runner 2049 to sequel doskonały. Pozostający wierny nie tylko ponadczasowemu pierwowzorowi filmowemu (niewykluczone zresztą, że go nawet przewyższający), lecz także problemom poruszanym w prozie Philipa K. Dicka. Z tym, że znacznie rozwijający poprzednie wątki, stanowiąc w pełni naturalną kontynuację o indywidualnym charakterze. Fascynujące koncepcje transhumanistyczne, pytania natury etycznej i problemy tożsamościowe są tu ubrane w fenomenalnie wyważoną, fantastycznie poprowadzoną opowieść, w której absolutnie wszystko jest na swoim miejscu. A dodatkowo to jeden z estetycznie najpiękniejszych filmów science fiction w historii. To, co robią tutaj Denis Villeneuve, Roger Deakins, Hans Zimmer, Benjamin Wallfisch i pozostali członkowie ekipy, to pokaz filmowego artyzmu najwyższej próby. Blade Runner 2049 trwa niespełna trzy godziny, ale spokojnie mógłby potrwać jeszcze kolejne trzy i w równym stopniu pochłaniać, zachwycać i prowokować do refleksji. Bezdyskusyjne arcydzieło gatunku i jeden z najlepszych filmów ostatnich dekad. [Dawid Konieczka]