Najlepsze FILMY o WAMPIRACH wszech czasów
3. Od zmierzchu do świtu
Dzieło Roberta Rodrigueza to przykład połączenia gatunków, o których łączeniu nikt nigdy wcześniej nie myślał. W tym przypadku otrzymujemy połowę filmu z zakładnikami w tle i połowę wampirzego festiwalu gore, gdzie krew leje się strumieniami, a trup ściele się gęsto. Przez pierwszą godzinę filmu śledzimy losy dwójki zabójców, których drogi przecinają się z rodziną po przejściach. Cała piątka trafia w Meksyku do baru ze striptizem, gdzie wszyscy goście oraz pracownicy to wampiry. I wtedy dostajemy totalną jazdę bez trzymanki. Wszystko, co tak naprawdę można powiedzieć o finale, to to, że jeżeli podobał się wam Świt żywych trupów, na pewno go docenicie. To także szereg nawiązań do Nocy żywych trupów czy Ataku na 13 posterunek. Od zmierzchu do świtu to zręczna, ekstrawagancka historia pełna akcji, wampirów i zgrabnych mrugnięć oka do widza. [Gracja Grzegorczyk]
2. Dracula (1992)
Dracula Coppoli to nie jest zwykły horror, więcej – można by nawet powiedzieć, że to w ogóle nie horror, a jedyną rzeczą, która go łączy z tym szlachetnym, choć nielubianym przez krytyków gatunkiem, jest postać owego wampira. Ale jakiż to jest wampir! W genialnym wydaniu Gary’ego Oldmana to postać przekraczająca granice czasu: tak samo charyzmatyczny jako książę średniowiecznej Wołoszczyzny, jak i jako dandys w wiktoriańskim Londynie przełomu wieków. Ze swoimi nienagannymi manierami i lekko anachronicznym wyglądem jest tyleż egzotyczny, co fascynujący i… groźny. Pod ciemnymi okularami czai się zarówno wulkan namiętności, jak i bestia zdolna karmić się życiem innych. Dracula w interpretacji Coppoli to ucieleśniony splot Erosa i Tanatosa: hipnotyzujący, pobudzający wyobraźnię i niepowstrzymanie pociągający, jak spacer po krawędzi przepaści – niebezpieczeństwo, któremu ciężko się oprzeć. Coppola stworzył ekranizację Brama Stokera nieporównywalną z żadną z wcześniejszych (a powstało ich do tego czasu sto kilkadziesiąt) nie tylko dlatego, że Dracula bodaj po raz pierwszy stał się postacią, z którą można się było utożsamić, ale również dlatego, że zaczerpnął najlepsze rzeczy ze wszystkich źródeł, z których mógł: powieści, sztuki, która na jej podstawie powstała, wcześniejszych ekranizacji. Film stał się amalgamatem doskonałym. Zatrudnił znakomitego Michaela Ballhausa, który sfotografował go tak, że nie sposób od niego oderwać oczu, a technicznie każdy element robi wrażenie: scenografia, kostiumy, światło i niepodrabialna atmosfera wiktoriańskiego Londynu. W dziedzinie kina wampirycznego to dzieło epokowe, które prześcignęło wszystkie wcześniejsze, a po nim nie stworzono dotąd nic, co by mu dorównywało. [Edward Kelley]
1. Wywiad z wampirem
Zanim Edward zaprezentował kuriozalne właściwości swojej wampirzej skóry, bycie krwiożerczym dandysem coś znaczyło. Niedawno po latach od pierwszego seansu nabrałam apetytu, żeby odświeżyć sobie Wywiad z wampirem. Z niemałym zaskoczeniem odkryłam, że Luis już nie jest dla mnie głównym protagonistą tego filmu. Lestat okazuje się zdecydowanie bliższy memu sercu. Przemieniony przemocą (jak wynika z kontekstu), skrzywdzony, zrobił to, co mu pozostało – zaadaptował się do nowych warunków egzystencji, żeby przetrwać. Przemieniony przez niego Louis jest melancholikiem, który nie radzi sobie z moralnymi wyzwaniami wampiryzmu, ale to nie jego dotyka największa tragedia i to nie z nim się identyfikuję. Louis przeżywa kryzys tożsamości i stosuje na sobie, otoczeniu i widzach moralną opresję – jeżeli nie może wyrzec się swojej natury, musi ją potępiać. Natomiast Lestat jest prawdziwie samotny – udręczony długą egzystencją, wyalienowany, nierozumiany i odrzucany nawet przez swoich. Szuka jedynie kompana, który go zrozumie i zaakceptuje tak, jak on rozumie i akceptuje własny imperatyw. Szuka wzajemności. Ba – próbuje stworzyć rodzinę. Niestety uniemożliwiają to brak zrozumienia i hipokryzja jego wybranków – nie zapominajmy, że Louis przystał na przemianę, a Claudia czerpała dziką rozkosz z bycia wampirzycą, dopóki nie zapragnęła kobiecych przymiotów. Wywiad z wampirem to wzruszająca opowieść o samotności, wykluczeniu, odrzuceniu i stygmatyzacji, a nie o ludziach i potworach. Ten film był przełomowy ze względu na pogłębioną psychologię postaci, ale to nie werteryzmy Loiusa nas uwiodły, tylko charyzma i pragnienie życia Lestata. Czas akcji rozpięty na kilka stuleci, w tym lata 90. XX wieku, symbolicznie wprowadził wampira w czasy współczesne, a czasom współczesnym przedstawił wampira nowoczesnego, przecierając szlaki, żeby Edward mógł być… sobą. [Weronika Lipińska]