search
REKLAMA
Plebiscyt

NAJLEPSZE FILMY 2018 ROKU według CZYTELNIKÓW film.org.pl

REDAKCJA

13 stycznia 2019

REKLAMA

12.

Deadpool 2

Deadpool 2 może nie bije na głowę Avengers: Wojna bez granic, ale z pewnością oferuje bardziej niekonwencjonalne podejście do tematyki. To przepełnione czarnym humorem i bezwstydną zgrywą widowisko na mniejszą skalę niż zwykle. Paradoksalnie, dzięki temu ostatniemu pojedyncze walki i strzelaniny nierzadko imponują bardziej niż sceny masowej destrukcji w innych produkcjach (podejrzewam, że to głównie zasługa reżysera mającego na koncie Johna Wicka Atomic Blonde).

Oczywiście znajdzie się tu kilka wad – niektóre żarty nie są tak błyskotliwe, jak wydawało się scenarzystom, CGI bywa bardzo nierówne (fatalny Juggernaut!), a całość miejscami czerpie zbyt wiele z pierwowzoru. Jeśli jednak musiałem dłużej się zastanowić, żeby przypomnieć sobie problemy filmu (oprócz tego przeklętego Juggernauta), to chyba nie warto sobie zawracać nimi głowy, prawda? Warto natomiast mieć na uwadze, że wiele z seansu straci widz, który nie orientuje się w realiach współczesnej popkultury i kina komiksowego – to właśnie ta znajomość jest gwarantem przedniej zabawy. [Mikołaj Lewalski, fragment recenzji]

11.

Bohemian Rhapsody

Fani Freddy’ego Mercury’ego i Queen długo musieli czekać na ten film. Ale chyba dobrze się stało, że powstał dopiero teraz. Inaczej Rami Malek nie miałby szans wcielić się w główną rolę, a okazał się on idealnym ekranowym wcieleniem Mercury’ego. Bohemian Rhapsody być może nie jest bezbłędną produkcją, ale zapomina się o tym dzięki nieśmiertelnym piosenkom Queen oraz właśnie kreacji Maleka. Jest to występ uczciwy i wiarygodny – a grając tak charakterystyczną postać, przecież łatwo o karykaturę. Choć część widzów podkreśla, że film mija się z prawdą, jego największe zalety wychodzą poza gatunek hollywoodzkiej biografii. [Karol Barzowski]

10.

Pierwszy człowiek

Damien Chazelle wyrasta na prawdziwie wybitnego reżysera. Whiplash La La Land pokazały, że doskonale rozumie on każdy aspekt tworzenia filmu – od angażującego i błyskotliwego scenariusza, przez doskonałą warstwę audiowizualną, aż po wybitne popisy aktorskich umiejętności. Chazelle czuje rytm, wyprawia cuda z montażem, ma oko do kadrów i wrażliwość do przejmujących historii. Pierwszy człowiek początkowo wydawał się dość nietypowym wyborem dla autora przebojowego La La Land. Odejście od tematu muzyki? Film biograficzny według cudzego scenariusza? Poniekąd całkiem słusznie obawiano się, że tak obiecujący reżyser będzie marnować czas na historyczne laurki. Po premierze filmu staje się jednak jasne, że to nie zamiłowanie do muzyki jest wspólnym mianownikiem dzieł Chazelle’a. Stanowią go odważne podążanie za marzeniami i związana z tym samotność. Bohaterami tych obrazów są osoby pełne pasji i oddania – marzyciele naznaczeni wewnętrznymi demonami. Zamiast banalnej laurki dostaliśmy zaś najlepszy film roku. Przynajmniej w mojej opinii. [Mikołaj Lewalski, fragment artykułu]

9.

Dziedzictwo. Hereditary

Dziedzictwie za potwora nie robi ani duch babci, ani tajemnicza dziewczynka. Potwory są u Astera dwa. Pierwszym jest sama narracja, za pomocą której reżyser z premedytacją i upiorną złośliwością uniemożliwia nam złapanie się czegokolwiek, co byłoby znane i oswojone. Im dalej w film, tym więcej tu narracyjnego obłędu. Jeśli początkowo rzeczywistość i wyobrażenia bohaterów są od siebie oddzielone, to pod koniec wszystko miesza się w jednym piekielnym garze – cięcia montażowe przenoszą nas z nocy w dzień lub z budowanej przez Annie makiety do rzeczywistości. Sposób opowiadania historii przyjmuje w Dziedzictwie formę wiru, który wciąga wszystko w piekielną otchłań.

Drugim potworem jest rodzina. To o tyle przewrotne, że w większości współczesnych amerykańskich horrorów właśnie rodzina jest źródłem pocieszenia, a jej konsolidacja pozwala na pokonanie zła. U Astera narracyjne przewrotki łączą się natomiast z przerażającą sztafetą – matka przekazuje fabularną pałeczkę córce, córka synowi itd. Każdy akt filmu ma innego bohatera, ale postaci nigdy nie działają razem, funkcjonują obok siebie, tworzą rodzinę skrajnie dysfunkcyjną, pozbawioną rdzenia, a co za tym idzie – szans. [Grzegorz Fortuna, fragment recenzji]

8.

Kler

Kler jest zupełnie inny, niż to sugerował zwiastun. To jest też film absolutnie niepotwierdzający obaw wszystkich tych protestujących, zakazujących, obawiających się, wymodlonych. Pomimo skupienia na oczywistych patologiach, o których wszyscy wiedzą, celem Smarzowskiego nie jest uderzenie w kościół/Kościół/wiarę/katolicyzm/dogmaty, ale skupienie na zwyczajnych ludzkich słabościach, od których noszenie koloratki nie ratuje. W początkowo czarno-biały sposób przedstawienia postaci szybko wlewane są szarość, niejednoznaczność, a co za tym idzie, wiarygodność i zrozumienie, dlaczego są, jacy są. Nie jest to oczywiście usprawiedliwienie, bo szczególnie trudno akceptować zło w tych, którzy uczą innych, jak ze złem walczyć, ale Kler jest bardzo humanistycznym filmem w podejściu do ludzi, których przedstawia. Tak, jest zrobiony „pod tezę” i nie jest dokumentalnym przedstawieniem rzeczywistości. Jest po prostu dramatem o grzechach pojedynczych ludzi, wytknięciem bezdyskusyjnych niegodziwości i czymś w rodzaju społecznej akcji, która ma wywołać reakcję. To zdrowe podejście, oczyszczające i nieoczywiste – powinno być szczególnie wartościowe dla tych, którzy są wewnątrz Kościoła. [Rafał Oświeciński]

7.

Roma

Romie nawet rozwieszone na dachu białe pranie nabiera znaczeń i nasącza film metafizyką. Bezpretensjonalną, bo fabularnie uzasadnioną, a wizualnie podkreśloną jakby przy okazji. Konotuje ono ze spokojem ducha, który Cleo musi kilkukrotnie zachować, ale również wyraża czystość jej sumienia i czystość jej czynów.

Najmocniej poruszył mnie w Romie jeden niezwykle efemeryczny moment. Znając jednak perfekcjonizm meksykańskiego reżysera, scena ta musiała byś wymierzona co do milimetra. Zdezorientowana Cleo wychodzi z kina, rozgląda się za swoim partnerem, który niespodziewanie gdzieś uciekł. Przed kinem tłoczą się widzowie, sprzedawcy eksponują swoje towary, wrzask i ścisk. Miejskie godziny szczytu. Cleo szuka wśród tłumu Fermína. W końcu, zrezygnowana, przysiada na schodach.

To moment przejścia. Rozpoczyna się nowy rozdział w jej życiu. Wtedy zza kadru, dokładnie przed zamyśloną bohaterką, przelatują bańki mydlane. Cuarón chwyta okiem kamery ulotność i tragizm chwili. Filmowa magia w stanie czystym. Wirtuozeria Romy zamknięta w jednym ujęciu. [Maciej Niedźwiedzki, fragment felietonu]

6.

Jestem najlepsza. Ja, Tonya

Historia słynnej niegdyś łyżwiarki to kawał niesamowitej biografii: z despotyczną matką, niestabilnym emocjonalnie mężem, samozwańczym i wątpliwej jakości ochroniarzem, a przede wszystkim ogromnym talentem, który napędzał życie Harding od trzeciego roku życia aż do nieszczęśliwego zakończenia pewnej kryminalnej historii, w którą uwikłali ją mąż i jego kumpel, ochroniarz-mitoman. Przede wszystkim jednak Ja, Tonya to opowieść o kobiecie, którą wykorzystywano od najmłodszych lat, której kariera służyła spełnianiu ambicji innych ludzi – ludzi, przez których potem owa kariera się załamała. Harding, gdyby nie pochodzenie i otaczający ją toksyczni ludzie, mogła stać się prawdziwą legendą. Nie taką, która przeszła do historii za sprawą jednego osiągnięcia – wykonania potrójnego aksla jako pierwsza Amerykanka i zaledwie druga kobieta w historii – ale taką, która seryjnie zdobywa medale, przełamuje bariery i bije rekordy. O tym, co powstrzymało Tonyę przed wielkością, opowiada właśnie film Craiga Gillespiego. [Dawid Myśliwiec, fragment recenzji]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA