Sequel filmu science fiction ALITA: BATTLE ANGEL w końcu dojdzie do skutku? Cameron ujawnia nowe fakty!
2019 roku premierę miał film science fiction, który spełniał wszelkie warunki kinowego hitu. Alita: Battle Angel powstała na bazie popularnego, japońskiego anime, za reżyserię odpowiadał Robert Rodriguez, w obsadzie znalazły się gwiazdy, a nad całością czuwał sam James Cameron. Niestety, choć zyski ze świata wynosiły 400 mln dolarów, to przy budżecie 170 mln dolarów trudno było mówić o pełnoprawnym sukcesie finansowym.
W świetle tych faktów bardzo trudno przebiegały rozmowy o ewentualnym sequelu. Film zbierał bardzo dobre opinie od fanów, ale też od krytyków. Gwiazda produkcji, Rosa Salazar, bardzo zabiegała o możliwość ponownego wcielania się w Alitę. Przez lata spekulowano, czy do tematu uda się wrócić. Cameron pomysł na rozwój tego świata chował w swojej głębokiej szufladzie, ale producenci nie chcieli dać temu projektowi zielonego światła. Priorytetem dla reżysera stała się kontynuacja Avatara. To się już udało i jak wiemy, przyniosło oczekiwany efekt – film okazał się kasowym sukcesem. Najwyraźniej dopiero teraz przyszedł dobry moment by ponownie pochylić się nad sequelem Ality.
Rodriguez ujawnił już w maju, że trwają obecnie rozmowy z Cameronem na temat nakręcenia sequela filmu z 2019. Coś musi być na rzeczy, ponieważ w udzielonym niedawno wywiadzie dla Forbes, Cameron przyznał, że pracuje obecnie zarówno nad kolejnymi Avatarami jak i sequelami Ality. Informacja ta spłynęła przypadkowo, ponieważ dziennikarze chcieli wiedzieć dlaczego reżyser zdecydował się sprzedać swoje ranczo w Teksasie. Na to pytanie James Cameron odpowiedział:
Nad Avatarem pracuję w Wellington i Los Angeles. A przy nowych filmach Alita: Battle Angel będę pracował w Austin, więc po prostu nie miało to już dla nas sensu.
Warto zwrócić uwagę, że Cameron dał w tej odpowiedzi do zrozumienia, że powstaje nie tyle sequel filmu z 2019, a kolejne filmy, więc po Alicie 2, może spodziewać się Ality 3. Nie jest to jeszcze oficjalna zapowiedź projektu, ale trudno nie brać tak brzmiących słów na poważnie, zwłaszcza, gdy wypowiada je sam „król świata”.