JAMES CAMERON komentuje swoją “żenującą” przemowę po zdobyciu Oscara za “Titanica”

James Cameron odniósł kolejny sukces finansowy dzięki Avatarowi: Istocie wody. To trzeci film reżysera w dziesiątce najbardziej dochodowych produkcji w historii, po Avatarze oraz Titanicu. Ten ostatni zdobył ponadto 11 Oscarów, w tym dla najlepszego reżysera.

Gdy Cameron odbierał indywidualnego Oscara, zakończył przemowę słowami “Jestem królem świata!”, cytując kwestię wypowiadaną w filmie przez Leonarda DiCaprio. Przez lata sytuacja ta była wymieniana przez niektórych odbiorców jako przykład zadufania w sobie. Teraz sam Cameron zabrał głos w tej sprawie.

Dostało mi się za te słowa. Myślę, że niektórzy odebrali to jako przykład arogancji czy przechwałki, choć nie taki było mój zamiar. Chciałem wyrazić radość i ekscytacją, którą czułem w nawiązaniu do tego filmu, a dla bohatera granego przez Leonarda to właśnie moment na dziobie statku był tym najbardziej radosnym. Nauczyłem się, że gdy wygrywa się nagrodę Akademii, nie cytuje się własnego filmu, bo to żenujące. Zakłada się wtedy, że nie wygrało się zapewne o włos, lecz że wszyscy na widowni widzieli  i docenili ten film. Z pewnością przez 25 lat obrywało mi się za tę sytuację, ale uczymy się na błędach. To, co zostało wzięte za arogancję czy pokazanie środkowego palca, wcale nie było tak pomyślane. Trzeba być ostrożnym, gdy wygłasza się przemowę po wygranej.

Cameron dodał jeszcze żartobliwie, że wraz z Sally Field – która w swojej słynnej przemowie krzyknęła “Naprawdę mnie kochacie!” – mają swoją prywatną grupę wsparcia.