WENECJA 2017. The Third Murder, reż. Hirokazu Koreeda
Hirokazu Koreeda to reżyser, który zyskał uznanie dzięki niezwykłej wrażliwości na relacje rodzinne i związane z nimi problemy. To właśnie przenikliwość i trafna diagnoza współczesnych zależności w ramach familijnych więzi należały do największych zalet filmów Jak ojciec i syn (2013) czy Nasza młodsza siostra (2015). W swoim najnowszym dziele japoński reżyser porzuca swoją strefę komfortu na rzecz wycieczki na terytorium dramatu śledczego i kryminału, gdzie – z przykrością muszę stwierdzić – nie radzi sobie jeszcze najlepiej.
Podobne wpisy
Jak twierdzi Koreeda, kręcąc The Third Murder, przypomniał sobie wszystkie najważniejsze amerykańskie dramaty sądowe, od Anatomii morderstwa (1959) Otto Premingera po Werdykt (1982) Sidneya Lumeta. I choć bardzo chcę wierzyć reżyserowi, że szukał inspiracji u najlepszych, w jego najnowszym filmie niestety tego nie widać. Historia byłego skazańca (Koji Yakusho), który po krótkim pobycie na wolności morduje swojego pracodawcę, właściciela fabryki żywności, opowiedziana jest w sposób dalece mniej angażujący niż wymienione wyżej tytuły. Śledztwo prowadzone przez renomowanego prawnika (legendarny japoński piosenkarz Masaharu Fukuyama, znany z Jak ojciec i syn) pozbawione jest emocji i suspensu, a trudnym do przyswojenia – nie tylko ze względu na nagromadzenie terminów prawniczych – dialogom brakuje swobody. Nie ma tu potyczek słownych, jakie często mogliśmy oglądać w klasycznych dramatach sądowych czy choćby w obecnym w tegorocznym konkursie The Insult Ziada Doueiriego – wymiany zdań pomiędzy oskarżonym i jego prawnikiem, choć często zmieniające tok i dynamikę śledztwa, prowadzone są w żółwim, apatycznym tempie, przez co widz traci zainteresowanie ostatecznym rozwiązaniem sprawy.
Hirokazu Koreeda jest autorem przez duże A – nie tylko wyreżyserował film na podstawie własnego scenariusza, ale także zmontował go, przez co miał wiele wolności twórczej i bezpośredni wpływ na ostateczny kształt filmu. Trzeba przyznać, że założenie miał interesujące – w The Third Murder interesuje go nie tyle znalezienie rozwiązania zagadki, bo ono jest już znane, ale zgłębienie motywów i kontekstów otaczającą tytułową zbrodnię. Śledztwo kilka razy zmienia kierunek, ale właśnie ze względu na fatalnie skonstruowane dialogi (istnieje też podejrzenie, że przygotowane przez festiwal tłumaczenie nie było najlepsze) trudno ekscytować się tymi zmianami – bohaterowie rozmawiają ze sobą jakby otumanieni, nie okazują emocjonalnego zaangażowania w sprawę, a jeśli nawet samym wykonawcom brakuje pasji i energii, trudno spodziewać się euforycznej reakcji widowni. Korzystając ze sprawdzonych aktorów (wspomniany Fukuyama czy zjawiskowo śliczna Suzu Hirose, znana z Naszej młodszej siostry), Koreeda miał nadzieję na osiągnięcie elektryzującego efektu końcowego i historii, która zmusza do refleksji. To drugie po części udaje mu się osiągnąć – po seansie The Third Murder wielu widzów zastanawiało się, jaka intencja przyświecała reżyserowi i dlaczego porzucił znakomite, pełne ciepła historie rodzinne na rzecz konwencji, której najwyraźniej zupełnie nie czuje.
W jakimś stopniu The Third Murder jest także opowieścią o rodzinie – zarówno w życiu prawnika, jak i skazanego oraz ofiary bardzo ważną rolę odgrywają córki. Film Koreedy jest więc w pewnym sensie kolejną przypowieścią o ojcostwie, jednak ze względu na zepsuty wątek śledczy także i temat rodziny nie zostaje podjęty właściwie. Ostatecznym morałem płynącym z The Third Murder jest myśl, iż nikomu nie dane jest sądzić innych. Ja także nie zamierzam tego robić – będąc dalekim od uznania Hirokazu Koreedy za reżysera skończonego, wyrażam nadzieję, że jedynie chwilowo zbłądził i wkrótce odnajdzie drogę, która doprowadziła go do miana jednego z najlepszych azjatyckich reżyserów.
korekta: Kornelia Farynowska