search
REKLAMA
Felietony

DLACZEGO “Joker: Folie à Deux” NIE może SIĘ UDAĆ

Rozważania nad sensem realizacji sequela Jokera.

Rafał Donica

20 marca 2023

REKLAMA

Wyobrażacie sobie Forresta Gumpa w kosmosie albo sequel To nie jest kraj dla starych ludzi i dalsze „perypetie” Antona Chigurha? Albo kontynuację losów Daniela Plainview z Aż poleje się krew, gdzie odpala nowy biznes… może hodowli jedwabnika? Ja też sobie nie wyobrażam.

POSTAĆ JEDNORAZOWEGO UŻYTKU

joker folie a deux

Niektóre role są tak bezbłędnie napisane, stanowią tak idealnie zamkniętą całość, że dodanie, odjęcie lub zmienienie czegokolwiek w ich występie bez naruszenia perfekcyjnie utkanej struktury jest po prostu nie do pomyślenia. Obsadzenie takiej postaci w sequelu czy prequelu może ją jedynie odrzeć z aury tajemnicy / niesamowitości, strywializować ją, rozmienić na drobne, zemleć na proch. Bo siłą tych postaci pozostaje niedosyt, a ich największym wrogiem przesyt, jaki miał miejsce choćby w przypadku Jacka Sparrowa, po nominacji do Oscara z części na część Piratów z Karaibów wytracającego swój impet i skręcającego coraz bardziej w rejony taniej błazenady. Co ciekawe, nawet takie kultowe postaci jak Walter White i Jesse Pinkman wydają się mieć swoje miejsce i czas tylko (!) w serialu Breaking Bad. Wszystkie ich późniejsze występy gościnne czy epizodyczne (Better Call Saul, El Camino) były już tylko średnio udaną próbą nawiązania do ich dawnej świetności. Joker w interpretacji Joaquina Phoenixa i pod batutą Todda Phillipsa nie tylko się do takich postaci „jednorazowego użytku” zalicza, ale jest ich sztandarowym przedstawicielem. Koncertowa gra Phoenixa złożona z manieryzmów, tików, nerwicy natręctw, ataków śmiechu i sukces tego wszystkiego jako przykuwającej do ekranu wybuchowej całości, to w światowym kinie ewenement, niemający szans na udaną powtórkę.

CZY MOŻNA POWTÓRZYĆ SUKCES… OSCAROWEJ ROLI?

Nie tylko moja osobista odpowiedź na powyższe pytanie brzmi zdecydowanie „nie”. Stoją za nią suche fakty i liczby, na których możemy przeanalizować, czy i dlaczego powtórka z rozrywki pod tytułem Joker: Folie à deux ma szansę co najwyżej być… udaną kontynuacją, ale bez „iskry bożej” charakteryzującej oryginalny film. Owszem, były w historii Oscarów przypadki powtórzenia roli i zdobycia za nią statuetki dopiero przy drugim czy kolejnym podejściu (patrz Paul Newman i Oscar za Kolor pieniędzy, Stallone i nominacja za Creeda), czy w ogóle tendencji zwyżkowej aktora z części na część (Al Pacino i jego genialny występ w Ojcu chrzestnym II). Ale w tych przypadkach zawsze było jeszcze miejsce na wspięcie się wyżej. W historii Nagród Akademii mieliśmy za to aż 10 przypadków powtórzenia przez zdobywcę aktorskiego Oscara swojej nagrodzonej roli, gdzie za każdym razem była to jakościowa równia pochyła w dół, zarówno biorąc pod uwagę oceny roli (żadnej kolejnej nominacji), jak i samego sequela, zawsze słabiej ocenionego od oryginalnego filmu. Gene Hackman – laureat Oscara za Francuskiego łącznika – w sequelu próbował powtórzyć swoją pamiętną kreację, niestety bliżej mu było do przeszarżowania, a sam film odnotował znacznie niższe oceny od oscarowego poprzednika. Shirley MacClane i Jack Nicholson – zdobywcy Oscarów za Czułe słówka, w sequelu także nie wzbili się na dawny poziom; postać MacClane odarto z jej charakterku, a Nicholson pojawił się w dosłownie kilkuminutowym epizodzie, po to tylko chyba by odegrać powtórkę słynnej jazdy samochodem po plaży.

Uwagi widzów czy Akademii nie zwrócił także Michael Douglas powtarzający oscarową rolę rekina giełdowego Gordona Gekko w Wall Street: Pieniądz nigdy nie śpi ani Jack Palance – zdobywca Oscara za drugi plan w Sułtanach westernu, który nagrodzoną rolę z bardzo miernym skutkiem próbował powtórzyć w Złocie dla naiwnych. Postać Hannibala Lectera nagrodzoną Oscarem w Milczeniu owiec, dziesięć lat później pod skrzydłami Ridleya Scotta perfekcyjnie zarżnął sam Sir Anthony Hopkins w Hannibalu. Jego bohatera było po prostu za dużo, przez co jego magnetyzm i charyzma zostały skutecznie zamordowane, a „oki doki” wypowiadane przez Lectera przybiły gwóźdź do trumny filmu. Tommy Lee Jones w Wydziale pościgowym usiłujący powtórzyć oscarową rolę Samuela Gerarda ze Ściganego, tym razem na pierwszym planie, przepadł z kretesem już w pierwszych minutach sequela, przebierając się za jakieś diabelstwo w stylu Wielkiego ptaka. Kevin Kline i Oscar za Rybkę zwaną Wandą miały być przekute w sukces kontynuacji – Lemur zwany Rollo, ale i film, i powtórzone role były po prostu bardzo kiepskie. Don Ameche, laureat Oscara za drugi plan w Kokonie (doprawdy nie wiem, za co tu choćby nominacja), powtórzył swoją rolę bez sukcesu w Kokonie: Powrót, filmie całkowicie zbędnym i ocenionym znacznie niżej od oryginału. Jedynie John Wayne, który w filmie Rooster Cogburn powtórzył swoją oscarową kreację z Prawdziwego męstwa, wyszedł z tego starcia z tarczą, bo i jego rola stała na bardzo podobnym, wysokim poziomie, i sam film okazał się naprawdę udany, choć ani jedno, ani drugie o Oscary się nawet nie otarło. Ten wyjątek zdaje się jednak tylko potwierdzać regułę, że nie ma szans wzniesienia się nie tylko ponad poziom zaprezentowany oscarową kreacją, co nawet jej dorównania, czy stanowienia godnej kontynuacji.

REŻYSER A SEQUEL

Todd Phillips to twórca do niedawna kojarzony z rubasznym, często niesmacznym humorem, jakim wypełniał komedie Ostra jazda, remake Starsky’ego & Hutcha oraz oczywiście produkt flagowy w postaci kultowego Kac Vegas i jego dwóch mniej chwalebnych kontynuacji. Po drodze zaliczył jeszcze sensacyjny dramat z elementami komedii pod tytułem Rekiny wojny, a następny projekt miał być niepodobny do niczego, co do tej pory reżyser stworzył. Mowa oczywiście o roku 2019 i niesamowitym Jokerze, już stricte dramacie, filmie mrocznym, posępnym, gdzie nawet jeśli humor był, to wyjątkowo cierpki i czarny jak smoła. Po spektakularnym sukcesie Jokera i deszczu nagród dla kreacji Joaquina Phoenixa zarówno reżyser, jak i aktor zdecydowanie negowali możliwość powstania kontynuacji. Co więcej, Phillips od razu uciął nawet wszystkie internetowe dyskusje na temat możliwej wersji reżyserskiej, stawiając sprawę wprost: świat nigdy nie ujrzy żadnych dodatkowych scen ani ujęć z Jokera. Reżyser i Phoenix doskonale zdawali sobie sprawę, że (zgodnie z punktem pierwszym niniejszego artykułu) tu nie ma już nic do dodania, rozszerzenia, bo można tylko ogólne wrażenie po filmie i postaci po prostu popsuć. Jak już wiadomo, niestety zdjęcia do sequela trwają. Zachodzi tutaj, jeśli chodzi o osobę reżysera, jedna obawa, czy Todd Phillips, któremu nie udało się nigdy zrobić kontynuacji lepszej od swojego oryginalnego filmu (patrz trylogia Hangover) będzie w stanie zrobić coś lepszego – lub chociaż równie dobrego – jak Joker? Czy będzie w stanie utrzymać mistrzowski poziom oryginału?

LADY GAGA

lady-gaga

Czy duet z Lady Gagą to dobry pomysł? Czy aktorka, mimo nominacji do Oscara za Narodziny gwiazdy i chwalonego występu w Domu Gucci, zdoła dotrzymać dramaturgicznie i aktorsko kroku Phoenixowi, jednemu z najlepszych i najbardziej docenianych współcześnie żyjących aktorów? Twórcy będą musieli zdecydować się, w jakim kierunku postać Jokera i jego znajomości z Harley Quinn w ogóle popchnąć. Czy obydwoje zgodnie z tytułem będą podzielać to samo urojenie, wspierając się wzajemnie w tym przekonaniu, i na tym skupi się fabuła, oferując nam jednakowoż drugi raz tę samą rozkminę (czy i co wydarza się naprawdę)? Z pierwszych przecieków wynika, że gros akcji dziać się ma w Azylu Arkham, gdzie przebywa Arthur Fleck (co przemawia za faktem, że żadnej rewolucji w Jokerze nie było), a główne skrzypce w filmie ma grać właśnie Lady Gaga, z której perspektywy (musicalowej) ma być postrzeganie świata i Jokera. Reasumując, na sequel, mimo wszystko… czekam z niecierpliwością, bo choć może nie będzie już wybitnie, to mam nadzieję, że ciekawie i zaskakująco. Chciałbym, aby Todd Phillips ponownie zaszokował świat, aby kreacja Lady Gagi była co najmniej udana (może nominacja do Oscara?), a Joaquin Phoenix zdobył za tę samą rolę drugą nominację do Złotego Rycerza, dokonując tego jako pierwszy aktor w historii.

POPRZECZKA ZAWIESZONA ZBYT WYSOKO

Joker był megadołującą opowieścią o chorym, smutnym, złamanym przez rzeczywistość, wyizolowanym społecznie człowieku, która pozostawiała nas z pytaniem, czy zabójstwa i rewolucja dokonały się tylko w jego wyobraźni, i czy w ogóle. Nie wyobrażam sobie tej nieszczęśliwej jednostki uciekającej w oryginalnym filmie w świat urojeń, pojedynkującej się w sequelach z Batmanem czy układającej jakikolwiek przestępczy plan albo życie u boku Harley Quinn. Nie tylko rola, ale i sam film obarczone są przeto ogromnym ryzykiem. Oczekiwania są gigantyczne, każdy widz będzie chciał podobnie intensywnych przeżyć głównego bohatera, podobnie świetnego aktorstwa, takichże kultowych scen. Już teraz wiadomo, że sequel ma mieć charakter musicalu, i tu faktycznie upatrywałbym szansy na pokazanie Jokera w nowym świetle (estrady?). Podsumowując, sami wiecie, jak to jest z tymi sequelami, niby zawsze chcemy jeszcze raz zobaczyć naszego bohatera; pragniemy powtórki wrażeń z oryginału… ale nie papugowania, chcemy, żeby było tak samo, no ale inaczej. Jeśli konwencja drugiej części zmieni się za bardzo względem pierwszego filmu, czy będzie ona tym, czego oczekiwaliśmy? Czy Joaquin Phoenix przeskoczy ponad zawieszoną przez siebie poprzeczką? Nie sądzę, mimo ogromnego zaufania, jakim darzę tego niezwykle utalentowanego aktora. Bo jeśli zaczyna się od zdobycia szczytu – a jak to szczyt, nie ma nic wyżej – druga próba jego zdobycia nigdy nie będzie tak emocjonująca, a sukces tak donośny. A najczęściej kończy się to bolesnym upadkiem, i oby Phoenixa bolało jak najmniej.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor