search
REKLAMA
Felietony

Dlaczego boję się hollywoodzkiej wersji AKIRY

Szymon Skowroński

10 kwietnia 2019

REKLAMA

Odtwórczość/oryginalność

I tak źle i tak niedobrze

Czasem nie ma innej możliwości, jak tylko strzelić samemu sobie w kolano, co właśnie czynię: ale boję się, że albo film będzie zbyt mocno odbiegał od wizji Katsuhiro Ōtomo, zawartej zarówno w filmie, jak i w mandze, na podstawie której powstał, albo że nie będzie niczym więcej niż pieczołowicie odtworzoną kalką pierwowzoru. Pamiętacie sytuację sprzed lat, kiedy Michael Haneke nakręcił remake swoich Funny Games dla rynku amerykańskiego? Film zrobił niemal kadr w kadr identycznie jak oryginał, zatrudnił tylko innych aktorów – rzecz jasna hollywoodzkich, na potrzeby amerykańskiego odbiorcy. Wyszło dziwnie, bo niby to samo, a jednak trochę inaczej. Pytaniem podstawowym było: po co? Bo nie można było nie odnieść wrażenia, że remake powstał tylko i wyłącznie po to, by nie zmuszać Amerykanów do czytania napisów podczas seansu. Tutaj liczę jednak na kreatywność Waititiego, chociaż już w tym momencie wiem, że bardzo trudno będzie wyjść z tego impasu.

Animacja… po raz drugi

Akira
Tych obrazów nie można zapomnieć gdy już się je raz zobaczy

Immanentną cechą animacji jest wrażenie nierzeczywistości, umowności, wynikające z samej istoty grafiki i rysunku. Sensem kręcenia aktorskich wersji popularnych animacji jest, między innymi, przedstawienie „żywej” wersji bohaterów oraz „prawdziwej” wizji świata. Niestety, większość tego typu przekładów wpada w pułapkę zastępowania jednego typu animacji innym, wygenerowanym komputerowo. Akira w roku swojej premiery była istną rewolucją – i rewelacją. Paleta barw składała się z ponad 200 kolorów, z których część stworzono specjalnie na potrzeby filmu. Animacja cechuje się niesamowitą szczegółowością. Miasto – scenografia i teatr działań, jeden z równorzędnych bohaterów filmu – wyróżnia się niesamowitą liczbą szczegółów, a także kreatywnie stworzonymi obrazami, np. hologramów. Nie mogę mieć pewności, ale mam przeczucie graniczące z gotowością postawienia dużych pieniędzy na to, że nowa Akira powstanie w większości przy udziale CGI. Słowem – ręcznie rysowaną grafikę zastąpi animacja wygenerowana komputerowo, fotorealistyczna. Nadal jednak fotorealistyczna, a nie realna, namacalna, odczuwalna. Jeśli nowy film ma być po prostu pokazem możliwości grafików i grafiki, to wątpię, by szykowała nam się rewolucja i niepowtarzalna wizja na miarę oryginału.

Grzeczność i zachowawczość

Kaaaneeedaaa

Totalnie nie wyobrażam sobie hollywoodzkiego filmu za, strzelam, 200 milionów dolarów, w którym nastolatek mutuje się, obrastając nowotworami, puchnąc do rozmiarów stadionu, miażdżąc w jamach swego ciała ludzi. Po prostu tego nie widzę. Ikoniczne sceny anime zostaną zapewne sprowadzone do grzecznej, niemącącej w głowie, łagodnej sekwencji.

Zeitgeist

2019 Neo Tokyo is about to E X P L O D E

Ostatnia kwestia jest dość prozaiczna. Obawiam się mianowicie, że aktorska Akira będzie spóźniona i nieaktualna. Komiks Ōtomo i animacja z 1988 roku przedstawiały świat przyszłości, który ówcześnie wydawał się niezwykle zaawansowany technicznie, skomplikowany i… dziwny. Dzisiejszy świat po prostu taki jest, więc nie wydaje mi się, by obraz Waititiego wniósł jakieś nowe tchnienie, jakąś świeżą myśl lub oryginalną refleksję zarówno do gatunku kina science fiction, jak i do jego nurtu, jakim jest cyberpunk. Świat poszedł do przodu, a oryginalna Akira okazała się niemal prorocza, oczywiście pod pewnymi względami, w pewnych kategoriach. Wizja świata ogarniętego chaosem, ludzi-bogów, tworzenia nowego wszechświata ze świadomości jednostki, genetycznych eksperymentów i wybuchów atomowych przerażała w dniu premiery i przeraża nadal, ale jest to kryzys w stylu retro i taki powinien pozostać.

Jednocześnie jednak… czekam w nadziei, że to się uda!

REKLAMA