Billy Bob Thornton – Blizny przeszłości
Swoją klasę Billy Bob Thornton potwierdzał w ciągu długoletniej kariery wielokrotnie – czy to w komediowym Złym Mikołaju, stylowym Człowieku, którego nie było czy też kręconym wciąż serialu prawniczym Goliath. W 1996 roku Thornton zabłysnął w filmie Blizny przeszłości, którego nie tylko był główną gwiazdą, ale także scenarzystą oraz reżyserem. Wysiłek twórczy Thorntona został nagrodzony nominacjami za najlepszą rolę męską oraz najlepszy scenariusz adaptowany. I o ile w pierwszej kategorii aktor musiał uznać wyższość Geoffreya Rusha, to jako scenarzysta odniósł triumf, pokonując m.in. Arthura Millera i Kennetha Branagha. Billy Bob Thornton był nominowany do nagrody w kategorii aktorskiej jeszcze rok później, jednak do dziś nie zdobył statuetki w „swojej” kategorii, pozostając jednym z tych laureatów Oscarów, którzy nieco nietypowo otrzymali tę nagrodę za dokonanie na innym polu niż to, z którego są przede wszystkim znani.
Znawcy historii kina z pewnością doskonale pamiętają film Marty z roku 1955, pierwszy i przez lata jedyny obraz filmowy, który zdobył zarówno Złotą Palmę, jak i Oscara. Główną rolę w tym dziele zagrał Ernest Borgnine, który później pojawił się w szeregu klasycznych produkcji, takich jak Dzika banda, Parszywa dwunastka czy Ucieczka z Nowego Jorku. To właśnie z rolami w takich popularnych filmach kojarzy się zapadająca w pamięć fizjonomia Borgnine’a, który nie stał się nigdy pierwszoplanową gwiazdą, zasilając zacne grono aktorów charakterystycznych. Niektórych – tak jak mnie – może więc zdziwić odkrycie, że ów weteran drugiego planu jest też laureatem Oscara, i to zdobytego na dosyć wczesnym etapie swojej kariery. Trzeba jednak przyznać, że nagroda za Marty’ego jest zdecydowanie zasłużona. Poza tym fanom filmów z jego udziałem może sprawić satysfakcję, że aktor, bez którego trudno sobie wyobrazić wiele kultowych dzieł, ma na swoim koncie prestiżową statuetkę.
Popularna aktorka sławę zawdzięcza przede wszystkim pamiętnym występom w komediach, takich jak Ze śmiercią jej do twarzy, Ptaszek na uwięzi czy Wszyscy mówią: kocham cię. Hawn raczej nie kojarzy się z rywalizacją o najważniejsze branżowe nagrody, niemniej oprócz sławy może się pochwalić także zwycięstwem w oscarowym wyścigu. Filmem, w którym zagrała wartą statuetki Akademii rolę, był raczej słabo dziś pamiętany Kwiat kaktusa (również komedia), zaledwie druga kinowa produkcja, w której wystąpiła. Dekadę później Hawn była nominowana jeszcze raz, za Szeregowca Benjamina, jednak tamtym razem nie zamieniła nominacji na statuetkę. Zdobyty zaś na początku kariery Oscar uległ, jak się zdaje, trochę zapomnieniu, w mniejszym stopniu określając nasze myślenie o karierze aktorki niż jej późniejsze występy.
Z całą pewnością Fisher Stevens nie należy do najsłynniejszych postaci fabryki snów, stosunkowo niewiele też w jego filmografii głośnych tytułów, choć i w takich występował (ostatnio np. w Grand Budapest Hotel Wesa Andersona). W pamięci szerokiej widowni mógł się zapisać przede wszystkim dzięki roli w Krótkim spięciu oraz gościnnemu udziałowi w kultowym sitcomie Przyjaciele, gdzie wcielił się w rolę irytującego, dokonującego na głównych bohaterach psychoanalitycznej wiwisekcji chłopaka Phoebe, Rogera. I wierzcie lub nie, ale odtwórca antypatycznego faceta, odnajdującego w tytułowych przyjaciołach dysfunkcyjną grupę motywowaną przez erotyczne podteksty, doczekał się nagrodzenia Oscarem. Podobnie jak w przypadku Brada Pitta i Jima Rasha powodem nie była kreacja aktorska – na tym polu Stevens nigdy nie był nominowany do znaczących laurów – ale produkcja filmu Zatoka delfinów, triumfatora w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny w roku 2010. Wygląda zresztą na to, że Stevens ma większy dryg do tworzenia filmów niż grania w nich – a przynajmniej bardziej jest za ten nurt swojej kariery doceniany.