search
REKLAMA
Zestawienie

ZWIASTUNY LEPSZE OD FILMÓW. Reklama dźwignią handlu

Filip Pęziński

7 grudnia 2018

REKLAMA

Mroczne cienie

Cóż to był za rok! Rozczarowanie Prometeuszem, rozczarowanie trzecim Batmanem, ale chwilę wcześniej rozczarowanie także produkcją Tima Burtona. Zwiastun Mrocznych cieni z doskonałym My First My Last My Everything Barry’ego White’a stworzył iluzję, że oto mistrz groteski wraca do formy. Dużo dobrego humoru, zwariowana fabuła, galeria pokręconych postaci, a na deser piękna Eva Green, a nawet nawiązania do poprzednich filmów Burtona. Niestety gotowy film okazał się pokracznym zlepkiem gagów, gdzie wszystkiego było za dużo, a jednak czegoś za mało.

Tylko Bóg wybacza

Po niezwykle udanym romansie Nicolasa Windinga Refna z kinem amerykańskim przy okazji Drive reżyser postanowił przenieść się na Daleki Wschód. Oczekiwania były ogromne. Zwiastun obiecywał nam wizualną orgię, uliczną brutalność łączoną z poetycką wrażliwością, znakomity soundtrack i smutnego Ryana Goslinga, niby kolejną inkarnację kierowcy z poprzedniego filmu duńskiego reżysera. I wszystko to dostaliśmy. Szkoda tylko przy tym, że Tylko Bóg wybacza okazało się pustą wydmuszką o niczym.

Adwokat

Powrót do tej zapowiedzi po latach otwiera już, wydawało się, zagojone rany. Oto znakomity warsztatowo reżyser spotyka się z jakże cenionym pisarzem, aby przy pomocy doskonałej obsady opowiedzieć brudną i brutalną historię o mroczniejszej odsłonie świata. Wszystko to zapowiadał doskonale zmontowany, niesamowicie klimatyczny zwiastun z perfekcyjnie wkomponowanym Sail amerykańskiej grupy Awolnation. Miało być mocne kino dla dorosłych, znów niestety wyszedł rozczarowujący bełkot.

Legion samobójców

Pamiętacie ten zwiastun? Na pewno pamiętacie. Wszyscy obiecywali sobie zabawny, obrazoburczy i zwariowany film o antybohaterach, za pomocą którego DC utrze nosa konkurencji. Oczywiście wszyscy wiemy też, jak ogromną katastrofą okazał się gotowy produkt, ale co ciekawe był to poniekąd skutek właśnie doskonałych zwiastunów, które odstawały od klimatu produkcji Davida Ayera do tego stopnia, że studio postanowiło zatrudnić twórców kampanii reklamowej do przemontowania jego filmu. Cóż, wyszło, jak wyszło. Odpalając dzisiaj ten zwiastun, aż trudno uwierzyć, że gotowy film tak bardzo nie działał.

BONUS: Godzilla (2014)

Drugie podejście Amerykanów do zmierzenia się z legendarnym potworem Japonii uważam za film udany, zwyczajnie całkiem dobry. Doskonale jednak pamiętam docierające ze wszystkich stron jęki rozczarowanych widzów, kiedy okazało się, że ukrywanie postaci Godzilli w zwiastunach nie było doskonałym zabiegiem potęgującym oczekiwanie na sam film, ale oddaniem sprawiedliwości konwencji Garetha Edwardsa. Złośliwi twierdzą, że w filmie było niemal tyle samo Króla Potworów, co w materiałach promocyjnych.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA