search
REKLAMA
Ranking

ŹLI MIKOŁAJOWIE. Ranking świętych, którzy nie byli grzeczni

Szymon Skowroński

26 grudnia 2017

REKLAMA

Cichy wspólnik

Christopher Plummer to istny bohater ostatniej akcji – ponoć ocalił nadchodzący film Ridleya Scotta Wszystkie pieniądze świata. Pod koniec lat siedemdziesiątych był też bohaterem innej ciekawej akcji. W Cichym wspólniku wcielił się w sadystycznego złodzieja i mordercę, którego specjalnością była maskarada – na każdą akcję przygotowywał inny kostium i charakteryzację, by jak najskuteczniej zamaskować swój prawdziwy wizerunek. W jednej ze scen okrada bank w stroju Świętego Mikołaja. Sytuacja szybko obraca się na jego niekorzyść, więc bezceremonialnie wyciąga pistolet i wszczyna strzelaninę. Merry Christmas, y’all!

Cichy wspólnik to względnie mało popularny film, dlatego tym bardziej warto przypomnieć go w kontekście świąt. Dajcie mu szansę, a dostaniecie długą listę prezentów: świetne role Plummera, Elliotta Goulda i Susannah York, żelazny, pełen napięcia scenariusz Curtisa Hansona (Tajemnice Los Angeles) i klimat końca lat 70. Oraz – oczywiście – zły Mikołaj.

Cicha noc, śmierci noc

Mikołaj rozkręca się – i to na całego. W tym horrorze młody chłopiec jest świadkiem traumatycznego wydarzenia – mężczyzna przebrany za świętego nie dość, że nie wchodzi przez komin do jego domu i nie zostawia mu prezentów, to jeszcze morduje ojca strzałem w głowę i matkę – poprzez poderżnięcie gardła. Jak na typowy slasher nie są to może wyszukane metody, ale pomysł na antagonistę dość oryginalny. Chłopiec dojrzewa, wyrasta na psychopatę… i sam zakłada czerwony kubrak, siejąc grozę i śmierć.

Ciekawostka: film miał premierę w ten sam dzień, co Koszmar z ulicy Wiązów i początkowo to on zgarnął więcej przychodu z box office. Ostatecznie widownia bardziej pokochała spalonego dzieciobójcę niż chłopaka z problemami. Łaska fanów na pstrym reniferze jeździ?

Hot Fuzz – Ostre psy

Screen z animacji "Głębia".

Kojarzycie Petera Jacksona? Reżyser kilku świetnych horrorów, słabawego remake’u King Konga i producent kilku ciekawych niezależnych produkcji. Ach, stworzył jeszcze filmowe trylogie Władcy Pierścieni i Hobbita. Krępy facet z długą brodą, burzą niesfornych włosów i nieodłączną fajką. Nieco farby do włosów i sam przypominałby Mikołaja. Podobno też jest niesamowicie sympatycznym i serdecznym gościem. Pewnie dlatego załapał się na cameo w mistrzowskiej komedii sensacyjnej Edgara Wrighta Hot Fuzz. W pierwszej scenie filmu widzimy jedną ze spektakularnych akcji najlepszego policjanta w mieście – w tej roli Simon Pegg. Rozpracowuje on szajkę rabusiów, którzy przebierają się za Mikołajów. Jednym z nich jest Jackson we własnej osobie. W ramach prezentu przebija głównemu bohaterowi dłoń nożem.

Cóż, te sztuczne brody Mikołajów, którzy pojawiali się przy naszych stołach akurat w momencie, kiedy wujek musiał wyjść na chwilę z domu, nie wydają się teraz takie złe, prawda?

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA