search
REKLAMA
Zestawienie

Najlepsze TWISTY w filmach SCIENCE FICTION

Jakub Piwoński

30 czerwca 2020

REKLAMA

Lubicie te momenty, gdy fabuła filmu odsłania przed wami najmniej spodziewane rozwiązania? Plot twist, czyli po prostu zwrot akcji, to technika stosowana tak w literaturze, jak i filmie, służąca wywołaniu u widza zaskoczenia. Pisałem o niej szerzej tutaj. Teraz jednak chcę skupić się tylko na jednym gatunku filmowym. Przedstawiam najlepsze twisty w filmach science fiction. Co rozumiem przez określenie „najlepsze”? To wedle mnie takie, które najmocniej wryły mi się w pamięć i najlepiej zgrały się z fabułą. Jeśli czegoś wam w tym zestawieniu brakuje, nie krępujcie się i podajcie swoje propozycje w komentarzach. Uwaga: w tekście z oczywistych względów aż roi się od spoilerów.

Matrix

Czymże byłby słynny film rodzeństwa Wachowskich, gdyby nie zwrot akcji następujący gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim aktem tej cyberpunkowej opowieści? Można powiedzieć, że Matrix tym twistem stoi. Gdy Neo dowiaduje się, że wszystko, co czuł, wszystko, co znał, było tylko sprawnie zaprojektowaną symulacją, nic już nie jest takie jak wcześniej – tak dla bohatera, jak i widza obcującego z fabułą. Sedno Matrixa zawiera się właśnie w tym zwrocie, luźno odwołującym się do Carollowskiej Alicji w Krainie Czarów, który ma na celu pobudzenie w nas refleksji o tym, czy aby na pewno wszystko, co poznajemy zmysłowo, jest dokładnie takie, jakim nam się wydaje.

Człowiek z Ziemi

To bodaj najbardziej dobitny przypadek kina science fiction, opartego na dialogu i inscenizacyjnym minimalizmie. Pomimo prostolinijności Człowiek z Ziemi nie nuży ani przez chwilę. Ta pozornie zwykła rozmowa przyjaciół siedzących przy kominku wciąga niczym bagno za sprawą wolty, do której dochodzi podczas konwersacji. Główny bohater, John, postanawia ujawnić, iż jest… nieśmiertelny. Żyje na Ziemi od 14 tysięcy lat. I pewnie dlatego nadaje się do roli wykładowcy historii – w końcu był jej świadkiem. Ujawniając przed swymi rozmówcami fakty ze swego życia, dochodzi do momentu, gdy obnaża prawdę o religii chrześcijańskiej, opartej w tym na kłamstwie, gdyż wymaga ona wiary w boskość, śmierć i wniebowstąpienie osoby, która nigdy nie umarła. Tak, to John jest Jezusem i wywołuje to trwały szok tak w rozmówcach bohatera, jak i w nas, widzach. Pytanie pomocnicze filmu brzmi: czy twój umysł jest na tyle elastyczny, by spojrzeć na ideały z zupełnie innej perspektywy?

Interstellar 

Czasem lubię, gdy monumentalne widowiska podsumowywane są w sposób w pełni uniwersalny, zrozumiały dla każdego odbiorcy. Gdy jest to zrobione dobrze, trudno traktować to jako wadę. Jedni twierdzą, że sprowadzenie przesłania Interstellar do podkreślenia, jak ważnym zjawiskiem we wszechświecie jest miłość, brzmi jak banał niegodny umysłu Christophera Nolana. Na pohybel krytykom! Jest coś ironicznego w tym, jak daleko wędruje ekspedycja, będąc jednocześnie tak blisko punktu wyjściowego. Problemy świata i nauka o czasoprzestrzeni sprowadzone zostały do poziomu osobistych przeżyć. Według mnie to właśnie dzięki temu tak dobrze można się w tę historię wczuć.

Zielona pożywka 

To z pewnością jeden z najsłynniejszych twistów kina science fiction. Charlton Heston, aktor, który w swej karierze nie stronił od kina SF, wciela się w tym dystopijnym filmie w detektywa badającego sprawę zielonej pożywki – syntetycznego pokarmu tworzonego dla ludzi. Jakież wielkie jest jego – i widowni – zaskoczenie, gdy na końcu filmu okazuje się, że, jak sam to wykrzykuje, zielona pożywka to ludzie! Mamy bowiem w filmie z 1973 roku przykład idealnego recyklingu rodem ze świata przyszłości, gdzie ciała zmarłych osób zamieniane są w pokarm. Ot, problem głodu w przeludnionym świecie załatwiony.

Pandorum

AKTORKI, które popadły w zapomnienie

To jeden z tych filmów SF, którego po latach rozpamiętuje się właśnie za sprawą finału, wywracającego wszystko, co widzieliśmy, do góry nogami. Tajemniczo jest już od początku, bowiem wybudzeni z hibernacji astronauci nie bardzo wiedzą, na jakim statku są ani jaki jest cel ich misji. Gdy już im się wydaje, że zdołali poznać i okiełznać zło panoszące się po pokładzie, okazuje się, że te niebezpieczne potwory mają z nimi więcej wspólnego, niż na wstępie im się wydawało. Pandorum jest zatem ciekawą refleksją o ewolucji i o tym, do czego może zostać sprowadzony ludzki gatunek, gdy na tysiące lat diametralnie zmienią się jego warunki życia.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA