search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

ZAGRAJ TO JESZCZE RAZ, SAM. Najlepsze piosenki według American Film Institute

Radosław Dąbrowski

11 października 2017

REKLAMA

W zestawieniu nie brakuje kultowych animacji spod ręki wytwórni Disneya. 99. lokata przypadła pełnej energii piosence Hakuna Matata z Króla Lwa (1994). Pojawia się również utwór (nr 62) Beauty and the Beast z animacji o tym samym tytule z 1991 roku (w polskim przekładzie – Piękna i bestia), który towarzyszy tytułowym postaciom podczas ich słynnego tańca na pięknie oświetlonej zamkowej sali. Autorzy listy nie pominęli pierwszej w historii Disneyowskiej produkcji. Z Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków (1937) wyróżniono piosenkę Someday My Prince Will Come, którą główna bohaterka śpiewa w dość uroczej scenie w towarzystwie swoich małych siedmiu towarzyszy oraz przybyłych z lasu zwierzątek. Najwyżej, bo na 7. miejscu, sklasyfikowano spokojną kompozycję When You Wish upon a Star, od której rozpoczyna się historia Pinokia.

Na tym etapie artykułu chciałbym w telegraficznym skrócie przytoczyć jeszcze kilkadziesiąt innych piosenek, które składają się na omawiany ranking. Inauguruje go Old Time Rock and Roll Boba Segera z Ryzykownego interesu (1983), pierwszego dość istotnego filmu w karierze Toma Cruise’a. Widzowie komedii Paula Brickmana na pewno pamiętają słynną taneczną scenę z udziałem amerykańskiego aktora. Dwie pozycje wyżej znajduje się pierwszy duet. W dodatku żeński. To Catherine Zeta-Jones oraz Renée Zellweger i All That Jazz z obsypanego Oscarami musicalu Chicago (2002). Warto jednak zaznaczyć, iż w scenie, w której śpiewany jest przytoczony kawałek, zdecydowanie większy udział wzięła pierwsza z wymienionych aktorek. Z ostatniej dziesiątki można również wyróżnić utwór (nr 96) Footloose Kenny’ego Logginsa, który otwiera film o tym samym tytule (z 1984) i przy licznych zbliżeniach na niemogące pozostać w miejscu nogi szeregu bohaterów, znakomicie oddaje taneczny świat, do jakiego zostają zaproszeni widzowie.

Na 86. miejscu znajdujemy przykład innego klasyka lat 80. To (I’ve Had) The Time of My Life, który pobrzmiewa w uszach, gdy na ekranie swój niemały talent demonstrują Patrick Swayze oraz Jennifer Grey. Myślę, że w całej historii kina to jeden z lepszych przykładów, gdy utwór muzyczny (w tym przypadku zaśpiewany przez Bill Medleya i Jennifer Warnes) tak silnie zintegrował się z obrazem. Jedno oczko wyżej trafiamy na bardziej współczesny duet. Nicole Kidman i Ewan McGregor w utworze Come What May. Muszę jednak przyznać, że żadna piosenka pochodząca z repertuaru Moulin Rouge! (2001) mnie nie ujęła i nie mają na to wpływu moje ogólne, odmienne preferencje muzyczne, albowiem do niejednego musicalu chętnie wracam, ale dzieło Baza Luhrmanna bardziej mnie zachwyciło swoją plastycznością niż warstwą audialną. Niemniej fanów tej nagrodzonej dwoma Oscarami produkcji obecność Come What May na liście AFI powinna ucieszyć i to najważniejsze.

W zestawieniu nie zabrakło piosenek z Czarnoksiężnika z krainy Oz (1939). Na 82. miejscu uplasowała się pierwsza z nich, czyli Ding-Dong! The Witch Is Dead. O drugiej wspomnę nieco później, a teraz słówko o innym filmie z Judy Garland. Spotkamy się w St. Louis (1944) to musical, który dane mi było obejrzeć minionej wiosny i tym chętniej przytaczam wyróżnione przez AFI (nr 76) Have Yourself a Merry Little Christmas oraz (nr 26) The Trolley Song. Obydwa utwory zaśpiewane, co nie powinno być żadnym zaskoczeniem, przez wspomnianą powyżej największą gwiazdę filmu, Judy Garland.

Dla tych, którzy nowy dzień lubią powitać optymistyczną piosenką, podaję radosne (nr 72) Good Morning z wielką energią wyśpiewane przez tercet Gene Kelly, Donald O’Connor oraz Betty Noyes. To świetny numer nie tylko pod względem wokalnym, ale również (a może przede wszystkim) aktorskim, jak wiele pozostałych kawałków z musicalowego arcydzieła, jakim jest Deszczowa piosenka (1952). Do niej także jeszcze powrócimy. Najstarszą piosenką natomiast, która znalazła się w zestawieniu, jest (nr 73) Isn’t It Romantic? z filmu Kochaj mnie dziś (1932). W naszym kraju nie jest on szczególnie znany, wobec tego uściślę, iż kompozycja śpiewana jest przez duet Maurice Chevalier oraz Jeanette MacDonald.

Na 70. miejscu jeden z moich, i zapewne wielu czytelników, ulubionych musicali, czyli Grease (1978). Z szeregu rewelacyjnych taneczno-muzycznych scen członkom AFI w pamięci najbardziej utkwiła ta, w której słuchamy przeboju Summer Nights, dość często spotykanego także w polskich rozgłośniach radiowych. Myślę, że jego zwolenników jest tyle samo, co sympatyków innego hitu You’re the One That I Want. Na 64. pozycji natomiast usytuowano My Favorite Things z Dźwięków muzyki (1965). Na liście trafiamy łącznie na trzy piosenki wywodzące się z musicalu z Julie Andrews w roli głównej – przez wielu krytyków uważanego za jednego z najlepszych w historii sztuki filmowej. Drugą jest znajdująca się niżej (nr 88) Do Re Mi, z kolei trzecią podam pod koniec artykułu.

REKLAMA