Wielcy DŁUGOWIECZNI aktorzy
Długowieczność po polsku
Nie wypada nie poświęcić choćby słowa także naszym rodakom. Nie będzie tu co prawda tak bogato, jak na Zachodzie, ale te kilka nazwisk, przy których Beata Tyszkiewicz wciąż jawi się jak młoda laska, wspomnieć po prostu trzeba.
Przede wszystkim Krystynę Feldman, która u szczytu popularności znalazła się grubo po przekroczeniu osiemdziesiątki za sprawą udziału w kultowym sitcomie Świat według Kiepskich, a później w swej pierwszej (!) głównej roli w filmie Mój Nikifor, gdzie wcieliła się w… mężczyznę. Urodzona we Lwowie kruszynka i nałogowa palaczka zmarła, mając lat 90 (choć niektóre źródła podają nawet 93). Należne uznanie w podeszłym wieku zdobyła także Danuta Szaflarska, która jako niespełna 92-letnia aktorka wzbudziła aplauz dramatyczną rolą w Pora umierać. Tytuł nie okazał się proroczy, bo pamiętna Halina Tokarska z Zakazanych piosenek pozostała aktywna jeszcze przez dobrą dekadę, po raz ostatni pojawiając się na dużym ekranie w węgierskim Moja matka i inni wariaci z rodziny, a potem, do samego końca, grając na teatralnych deskach.
W Zakazanych… mogliśmy podziwiać również Alinę Janowską, dla której rola ulicznej śpiewaczki była debiutem. Jedna z aktywnych uczestniczek powstania warszawskiego już w dwa lata później promieniała na okładce magazynu „FILM”, a do jej najbardziej znanych ról należą te z Podróży za jeden uśmiech i Rozmów kontrolowanych. W podeszłym wieku popularność przyniósł jej natomiast udział w telenoweli Złotopolscy. Dożyła 94 lat. Trzy lata dłużej pożył Emil Karewicz, który zmarł na początku tego roku. Na zawsze związany z postacią bezwzględnego oficera Gestapo, Hermanna Brunnera, z kultowego serialu Stawka większa niż życie, zdołał przeżyć swojego przeciwnika, Hansa Klossa aka J-23 aka Stanisława Mikulskiego (1929-2014) o ładnych parę lat, jakby na przekór ich ekranowym pojedynkom.
Jednak prawdziwym skarbem polskiego aktorstwa ekranowego i scenicznego była Irena Kwiatkowska – nasza kobieta wiecznie pracująca, która ani myślała o przejściu na emeryturę. Teoretycznie znana i lubiana przez większość życia, gdyż z sukcesami udzielała się niemal na każdym polu rozrywki, wliczając w to kabarety i radio. Ale na dobre rozsławił ją dopiero serial Czterdziestolatek, w którym zaczęła grać po sześćdziesiątce. Zmarła w 2011 roku – do setki zabrakło jej zaledwie sześciu miesięcy.
102 lata żyła za to Nina Andrycz (1912-2014), przede wszystkim uznana aktorka teatralna, na ekranie kreująca często prawdziwe damy, gwiazdy bądź kobiety o nobliwym pochodzeniu (jak w przypadku Warszawskiej premiery, gdzie zagrała rzeczywistą hrabiankę, Marię Kalergis). I tak też została zapamiętana, czego dowodem poświęcony jej dokument Już nie mogę przestać być damą (1996). Jeszcze starszy od niej okazał się jednakże Maciej Maciejewski – mniej znany szerszej publice aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, dla którego rolą życia był porucznik „Gustaw” z Kanału. Dożył niecałych 104 lat.
Podobne wpisy
Niestety żyjących długowiecznych polskich artystów jest coraz mniej. Do pewnej elity osób, które przekroczyły 90 rok życia i dobrze im z tym, zaliczyć należy jeszcze dwóch gigantów kinematografii: aktora Franciszka Pieczkę i kompozytora Jerzego Matuszkiewicza, którzy mają po 92 lata. Żadnego z nich przedstawiać oczywiście nie trzeba – jeden był przecież w składzie czterech pancernych (z których żyją jeszcze znacznie młodsi Janusz Gajos, Wiesław Gołas i Włodzimierz Press) i Jańciem Wodnikiem, a słynny „Duduś” odpowiada za multum kultowych tematów do filmów i seriali, z Janosikiem i Alternatywami 4 na czele.
W lipcu 95 lat stuknęło Ewie Krasnodębskiej, którą możemy kojarzyć m.in. z rolami Niny Kunickiej z Nikodema Dyzmy (1956) i Marii Radziszewskiej z Piątki z ulicy Barskiej (1953). Po raz ostatni na dużym ekranie pojawiła się w 2014 roku. Zaś tym najstarszym z żyjących jest na chwilę obecną Witold Sadowy – jeszcze jeden debiutant z Zakazanych piosenek, już w latach 80. porzucił aktorstwo i został felietonistą teatralnym, dzięki czemu zyskał miano „kronikarza życia teatralnego Warszawy”. Obchodząc w tym roku swoje setne urodziny, wyznał publicznie swoją… orientację seksualną.
Mimo tego, co napisałem we wstępie, podeszły wiek sprawia, że występom starych aktorów przyglądamy się z ciekawością i sympatią, a oni sami są w stanie nadać scenom, w których się pojawiają, pewności i klasy niedostępnej dla ich młodszych kolegów. Potrafią wywołać dokładnie te emocje, na jakie zasłużyli sobie przez kilka dekad obecności na dużym i małym ekranie lub też za kamerą. W chwili, gdy czytacie te słowa, artykuł może być już nieaktualny. Wciąż zmieniają się daty, film ulega transformacjom i obfituje w nowe atrakcje, a długowieczni – oni niestety także odchodzą… Ale na ich miejsce przybywają przecież nowi przyszli „emeryci”.
Za podstawę tekstu posłużył artykuł Wojciecha Tokarzewskiego, swego czasu dostępny na nieistniejącym już portalu Ofilmie.