DRAKULA. Analiza filmu Francisa Forda Coppoli
Prolog: chcąc przybliżyć widzom genezę przekleństwa Włada Drakuli oraz by umieścić go w konkretnej epoce, Coppola rozpoczął swój film wstępem. Sceny w zamyśle miały być spektakularne (bitwa z Turkami, ciała nabite na pale), lecz krótkie – a do tego dochodziły ograniczenia budżetu. Mogąc korzystać jedynie z analogowych technik, sięgnięto do teatrzyku cieni. Wykonane z cienkich, drewnianych elementów figurki wojowników, które mogły poruszać rękami w celu imitowania ataków/obrony. Animowane przez lalkarzy żołnierzyki ustawiono na tle pomalowanej scenografii tak, by po podświetleniu reflektorem mogły rzucać cień na materiał. Tak wyglądał drugi plan, który przy nakręceniu w odpowiedniej perspektywie (i udźwiękowieniu) tworzył bitewną wrzawę. Na pierwszym planie aktor odgrywał sekwencje pojedynków Drakuli z kolejnymi przeciwnikami. Cała scena w przystępny (i niedrogi) sposób streszcza wojenne poczynania księcia Włada, a tego rodzaju forma nadaje historii mityczno-legendarnego wydźwięku.
Podróż do Transylwanii: nieświadomy konsekwencji wyjazdu, Jonathan Harker odkłada ślub z Miną na potem, chcąc wykonać najpierw dobrze płatną transakcję, która wiąże się z delegacją do Europy. Długą jazdę pociągiem spędza na pisaniu dziennika. Są to skomplikowane ujęcia – mimo pozornej statyczności, na ekranie dzieje się dużo, elementy obrazu nakładają się na siebie. Nie ma tu mowy o postprodukcji, trzeba było wszystko nakręcić podczas powstawania filmu. W ujęciu samego zeszytu, w którym Harker zapisuje wrażenia, obecny jest pociąg, który „przejeżdża” po otwartym notatniku. By nakręcić ten urywek, wykonano miniaturowy pociąg, odpowiednio dużą kopię dziennika, a wszystko ustawiono tak, by przemieszczający skład nie tylko poruszał się po górnej krawędzi okładki – odpowiednie oświetlenie rzuca cień wagonów i dymu z komina na kartki z zapisami bohatera. W kolejnym ujęciu umieszczonego w zainscenizowanym wagonie aktora widać przy oknie. Obecny na zewnątrz pejzaż w rzeczywistości jest kilkoma warstwami scenografii, która w połączeniu z malowanym tłem daje złudzenie mijanego krajobrazu. Dodatkowe efekty – oczy Drakuli na niebie, zarys mapy na twarzy Harkera – zostały wyświetlone przy użyciu projektora. Całość nagrywano na tym samym fragmencie taśmy, przewijając ją kilkakrotnie.
Żywy cień wampira: Goszczący w zamczysku Drakuli Harker jest regularnie zaskakiwany sposobem, w jaki porusza się gospodarz i jego cień. Dlaczego? Ponieważ nie są ze sobą zsynchronizowani! Wodząc wzrokiem za cieniem hrabiego, natrafia na pustą przestrzeń, a transylwański arystokrata pojawia się w zupełnie innym miejscu. Taki zabieg uzyskano – jak można się zresztą domyślić – korzystając z dublera, którego cień „grał” rzucany przez Drakulę kształt. Efekt prosty i bardzo nastrojowy, trzeba przyznać.
Lustro Harkera: inspirowany zabawną sekwencją z Kaczej zupy braci Marx fragment, gdzie Jonathan goli się, a zbliżająca się do jego ramienia ręka Drakuli nie odbija się w lustrze. Nie ma prawa się odbijać, wszak lustra w ogóle tam nie ma. Jest za to dubler stojący tyłem do kamery oraz Keanu Reeves w miejscu lustra (czyli za scenografią z otworem).
Grawitacja zamku: Oglądając Drakulę Coppoli, można zaobserwować, że w zamku zaburzone jest prawo ciążenia, a w najlepszym razie działa ono wybiórczo. Jest to pomysł reżysera, który chciał na różne sposoby pokazać, że zabytkowa warownia jest przesiąknięta magią, prawa fizyki i akustyka nie działają zgodnie z przyjętymi przez rozum zasadami, lecz potrafią płatać figle. Po belce sufitowej szczury przebiegają, jakby to była podłoga, krople spadają odwrotnie, sam hrabia swobodnie porusza się po ścianach swojego domostwa, podczas nocnego żeru. Efekty te uzyskano przy użyciu kilku metod. Igrające z grawitacją szczury to trik powstały poprzez nakręcenie biegnących gryzoni i odwrócenie ujęcia o 180 stopni, po czym łączono tę sekwencję z resztą kadru, gdzie Harker spaceruje po korytarzu. Z kolei Drakula czołgający się po murze to po prostu fragmentaryczna scenografia imitująca ścianę, która ustawiona jest poziomo. Gary Oldman po prostu po niej pełznie, a złudzenie grawitacyjne otrzymano dzięki odpowiedniemu ustawieniu kamery.
Świat oczyma wampira: W myśl zasady, że punkt widzenia drapieżnika powinien przerażać, jak w Szczękach, Coppola chciał pokazać widzowi świat widziany przez Drakulę. Do tego celu wykorzystał technikę fotoanimacji (ang. pixilation – fotografowanie kolejnych faz ruchu i łączenie ich w film, animacja poklatkowa z udziałem aktorów zamiast kukiełek). Tą metodą nakręcono punkt widzenia wampirów – w filmie jest to nie tylko Wład, lecz także Mina, która rezygnuje w ostatniej scenie z lornetki i obserwuje pościg oczyma nowonarodzonego nosferatu. Fotoanimacja znana jest od zarania kinematografii, a użył jej między innymi Friedrich Wilhelm Murnau w swoim Nosferatu – symfonii grozy z 1922 roku. Poniżej fragment filmu, gdzie wspomnianej techniki użyto przy tworzeniu ruchu powozu hrabiego Orlocka.
Londyn kręcony starą kamerą: Francis Ford Coppola nabył swego czasu w Nowym Jorku starą kamerę Pathé (z generacji początków kina, z napędem korbowym). Wykorzystano ją przy kręceniu ulic Londynu AD 1897, kiedy Wład i Mina spotykają się pierwszy raz. Całość nakręcono w studyjnej hali MGM, wzniesiono dekoracje i scenografię, która pełniła funkcję ulic i zabudowań miasta. Odtworzono lampy gazowe, a po planie przechadzały się tłumy w strojach z epoki. Starej kamery użyto, by tchnąć realizm i „duszę”w scenę poznania Drakuli z Miną.
Podobne wpisy
Wszystkie wykorzystane w filmie Coppoli zabiegi podporządkowano wierności epoce – okresowi „końca wieku”, kiedy rodziła się nowa, dziesiąta muza. Wydana w tym czasie powieść Brama Stokera została w 1992 roku przeniesiona na ekran w niespotykany dotąd sposób. Nie tylko udowodniono, że tradycyjne efekty specjalne wciąż są funkcjonalne i warto po nie sięgać. Sztuczki fotograficzne (jak np. wymuszona perspektywa, czy podwójna ekspozycja) to dostępne i efektowne metody, które przy małym nakładzie finansowym potrafią przynosić wspaniałe efekty. Drakula jest przede wszystkim dziełem filmowym przebogatym w nawiązania, puszczanie oka do widza – obrazem sięgającym po kulturowy dorobek poprzedniej epoki i przetwarzający go w bardzo twórczy, odświeżający i ciekawy sposób. Malarstwo, literatura, technologia (zarówno użyta przy powstawaniu filmu, jak i obecna w nim), moda, nauka – dziedziny, które złożyły się na gotowe dzieło. Natomiast sam Drakula z wizji Coppoli obecny jest także… w komiksie.
3. KSIĄŻKA – FILM – KOMIKS
Będąc medium, które samo w sobie jest połączeniem obrazu i słowa, komiks stał się doskonałym sposobem na przeniesienie historii z taśmy na papier. Mike Mignola, amerykański rysownik i scenarzysta komiksowy (widniejący w napisach filmu Coppoli jako jeden z ilustratorów), stworzył oficjalną adaptację Drakuli, która pojawiła się w sklepach w 1992 w czterech zeszytach. Fabularnie trudno tu o zmiany, choć w adaptacji rysowanej przez Mignolę znajdują się szczegóły, które wycięto z filmu. Istotna jest natomiast charakterystyczna kreska autora, który wizję reżysera przepuścił przez swoją wrażliwość i zdolności plastyczne. W efekcie powstał komiks sugestywny, mroczny i wciągający, będący ciekawostką dla miłośnika zarówno dzieł Coppoli, jak i Mignoli. Ten ostatni pojawił się zresztą w poprzedniej odsłonie cyklu, ponieważ to on wymyślił i narysował Hellboya, który posłużył za kanwę dla Guillerma del Toro przy tworzeniu kolejnych filmów. Jak widać, światy komiksu i filmu dopełniają się wzajemnie, aż miło popatrzeć na efekty.
PODSUMOWANIE
Kiedy Roger Ebert recenzował Drakulę Coppoli, pochwalił przepych bijący z ekranu i piękno strony wizualnej filmu. Z kolei jego największym zarzutem była dezorganizacja i mało wiarygodnych emocji u bohaterów. Faktycznie, niektórzy aktorzy nie dali z siebie wszystkiego (Reeves, Ryder), lecz część obsady była wiarygodna i intrygująca (Oldman, Hopkins), a całość osiągnęła nieco nierówny, lecz wysoki poziom. Francis Ford Coppola wraz z synem postawili na odkurzenie zastałej historii i przedstawienie znanych postaci w świeży, twórczy sposób, na przekór nowoczesnym F/X. Efekt jest bardziej niż zadowalający.
Uczta dla oka, gratka dla amatorów ciekawostek technicznych, a wszystko zanurzone jest w nastrojowej i przejmującej muzyce Wojciecha Kilara.
Drakula w reżyserii Francisa Forda Coppoli został doceniony prestiżowymi nagrodami, także za charakteryzację i kostiumy, m.in:
3 Nagrody Akademii Filmowej (kostiumy, efekty, charakteryzacja)
5 Nagród Saturn (najlepszy horror, aktorstwo (Oldman), reżyserię, scenariusz, kostiumy)
korekta: Kornelia Farynowska