search
REKLAMA
Analizy filmowe

TERMINATOR 2 pod lupą

Rafał Donica

1 stycznia 2012

REKLAMA

C Z Ę Ś Ć   2

Gdy T-1000 zostaje trafiony, jest prawie na wysokości doktora Silbermana. Po cięciu montażowym znajduje się jednak znacznie dalej – może chciał wziąć porządny rozbieg przed rozpoczęciem właściwego pościgu? Zwróćcie także uwagę na pozycję doktora Silbermana względem okna. Na zdjęciu 1 i 2 jego lewa ręka praktycznie dotyka grubego elementu futryny, jednak gdy przebiega obok niego T-1000, Silberman jest znacznie odsunięty od tego elementu – choć przecież przez całą akcję nie poruszył się nawet o milimetr. A może przesunął go powiew wiatru od szybko mknącego T-1000?

T-1000 wystrzeliwuje bez zmiany magazynka 25 kul, choć używa standardowego pistoletu M9 na 15 pocisków. Owszem, na przykład taki Glock posiada wersję z magazynkiem na 32 pociski, ale takowy magazynek znacznie wystaje z rękojeści i nawet jakby coś podobnego zostało użyte w broni T-1000, to byłoby to widać.

Pirotechnicy się pospieszyli i wysadzili głowę T-1000, zanim Arnold pociągnął za spust.

Jak już wspominałem, T-1000 wystrzelił 25 kul, z czego 15 przed zamknięciem się drzwi windy. Czemu więc na drzwiach widnieje aż 20 śladów po kulach, choć powinno być ich maksimum 10?

Na tylnej ścianie windy widać kilka dziur po pociskach wystrzelonych przez T-1000. Wystarczyło jednak, że winda zjechała w dół, by wszystkie ślady zniknęły.
Jakiś pan w miejscu Roberta Patricka.
Nie dość, że nieruchomy kawałek metalu zmienił swoje ułożenie względem osi jezdni, to jeszcze odsunął się sam od żółtej linii, przy której leżał.
1. Widać ślad po postrzale i wielką rysę (pęknięcie) przez całą wysokość szyby. 2. A tu widać cudowne uzdrowienie szyby.
Na pierwszym zdjęciu widzimy lewą stronę radiowozu po uderzeniu w bramę zakładu psychiatrycznego. Nie było po tym ujęciu żadnych więcej uderzeń w żadną przeszkodę i widzimy wyraźnie, że karoseria radiowozu jest w stanie idealnym. Dlaczego więc po dojechaniu do opuszczonego budynku przód radiowozu wygląda jak po spotkaniu z tamą Hoovera?
To samo z prawą tylną stroną radiowozu. Pod koniec akcji pod zakładem psychiatrycznym karoseria była w stanie idealnym. Po dojechaniu do garażu na radiowozie znajdowało się już kilka pokaźnych rys. Zwróćcie też uwagę na to, że w momencie przejazdu przez bramę T-1000 doczepiony do bagażnika wlecze się po asfalcie niczym kukła… bo i użyto kukły.
Edward Furlong przez chwilę patrzy wprost w obiektyw kamery, psując niezwykle skomplikowane ujęcie.
Na zdjęciu tego nie widać, ale podczas otwierania klapki w czaszce T-800 jego szarpnięta głowa (a w zasadzie sztuczna głowa manekina) porusza się tak, jakby była wykonana z plastiku (bo i pewnie jest), a nie z ciężkiego metalu, z jakiego powinien być zbudowany terminator.
Podobno Linda Hamilton i jej siostra bliźniaczka godzinami ćwiczyły synchronizację ruchów. Niestety, w jednym ujęciu widać wyraźnie, że ręka siostry Lindy Hamilton jeszcze się porusza, gdy ręka Lindy jest już w bezruchu.
1. Lewa tylna szyba jest do połowy otwarta. 2. Hopla i już jest otwarta cała! Czyżby obok Sary Connor siedział Niewidzialny człowiek, któremu zrobiło się zbyt duszno?
Zmienia się kolor podkoszulki T-800. Znikają też krwawe dziury po kulach. Rozumiem, że pewnie T-800 się w którymś momencie filmu przebrał, ale z fabularnego punktu widzenia powinno to być pokazane na ekranie.
Z kurtki T-800 (z pleców) znikają wszystkie dziury po postrzałach.
Całe miasto w gruzach, samochody, drzewa i domy walą się jak domki z kart, ludzie płoną, ziemia płonie… tylko plastikowy żółwik dzielnie stawia opór nuklearnej pożodze! Prawdopodobnie został wykonany z tego samego materiału, co siodełka w prologu.
Nikt nie dotykał gazet, mimo tego z ujęcia na ujęcie zupełnie zmieniają położenie na stoliku.
Po prawej stronie ekranu w odbiciu w oknach widać biegnącego pana ze stedycamem oraz jego pomocnika – znacznie lepiej widać to na filmie, w ruchu.
Zamiast po włamaniu się do SkyNetu jak najszybciej wysadzić go w powietrze, bohaterowie tracą czas na znoszenie wszystkiego na wielką kupę i rąbanie siekierą – scena zupełnie niepotrzebnie dodana w wersji reżyserskiej. Wyjaśnia jedynie, co później Dyson trzyma nad detonatorem – fragment tworzonego przez siebie procesora, który w dodanej scenie rozwala siekierą.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA