TEORIA WIELKIEGO PODRYWU – jedna z najdroższych produkcji telewizyjnych w historii!
Fani serialu zapewne pamiętają, że latem 2014 roku, tuż przed rozpoczęciem zdjęć do ósmego sezonu, doszło do impasu na linii aktorzy-producenci. A powód był dość prozaiczny: pieniądze.
Obsada Teorii wielkiego podrywu dzieli się na cztery grupy: główne trio, które do negocjacji podchodziło z gażą na poziomie 350 tysięcy dolarów za odcinek; wspierający ich duet Koothrappali-Wolowitz (250 tysięcy dolarów za odcinek); dziewczyny, które do obsady dołączyły w trakcie serialu (30 tysięcydolarów za odcinek); oraz aktorów epizodycznych. Rozbieżności były więc spore, jednak piątka odtwórców głównych ról: Jim Parsons, Johnny Galecki, Kaley Cuoco, Simon Helberg oraz Kunal Nayyar postawiła warunek: milion dolarów za odcinek (na wzór ekipy Przyjaciół w ostatnim sezonie).
Na pierwszy ogień poszło główne trio, które dość szybko osiągnęło swój cel. Dopiero po nich do negocjacji przystąpili Helberg i Nayyar, którzy – choć należą do głównych bohaterów – od początku produkcji mieli znacznie niższe gaże. W tym przypadku szefostwo nie było już tak skore do negocjacji, a impas omal nie zakończył się wywaleniem z obsady Helberga. Dość przypadkowo uratowała go jego serialowa małżonka… a to dlatego, że Melissa Rauch oraz Mayim Bialik swoje kontrakty negocjowały nieco wcześniej (z uwagi na to, że dołączyły do produkcji w innym czasie niż reszta). Panie ustaliły wówczas zarobki na poziomie 60 tysięcy dolarów za odcinek przez kolejne dwa sezony, a brak Helberga oznaczałby konieczność usunięcia z obsady także Rauch, co wiązałoby się z wypłaceniem jej niemal trzech milionów (kontrakt dotyczył czterdziestu ośmiu odcinków). Obsada pozostała ostatecznie nienaruszona, jednak budżet Warner Bros. mocno ucierpiał. Główne postaci inkasowały w sezonie siódmym 1,6 miliona dolarów za odcinek – po renegocjacji kontraktów kwota ta wzrosła do ponad pięciu milionów. Wyniki jednak działały na korzyść aktorów, a producenci wiedzieli, że nie mogą zabić tak dochodowego serialu.
Przy okazji sezonu dziesiątego Warner Bros. musiało liczyć się z jeszcze większym wydatkiem, ponieważ ponownie trzeba było przedłużyć kontrakty Melissy Rauch i Mayim Bialik, jednak o szczegółach później. Wróćmy do najważniejszego: dziesiąty sezon nie będzie ostatnim, choć wiele na to wskazywało!
Podobne wpisy
Wiele wskazuje na to, że wyniki oglądalności (choć jeszcze niepełne) obecnie trwającej serii mogą wypaść nieco słabiej w porównaniu z poprzednimi dwiema, jednak kierownictwo uznało, że to jeszcze nie jest ten moment, w którym należy myśleć o skasowaniu tytułu. A jak wiadomo, kasowanie jest czynnością o bardzo różnej motywacji. Czasem chodzi o to, by pozbyć się produktu, który przejadł się już widzom, innym razem decydują po prostu kwestie finansowe. Bardzo rzadko – niestety – próbuje się zakończyć serię tak, by ze sceny zejść niepokonanym. I w pewnym sensie wszystkie te trzy scenariusze, mogą ziścić się przy okazji Teorii wielkiego podrywu.
Serial jest jak na razie kurą znoszącą złote jaja, a Warner Bros. Television oraz CBS liczą jedynie wpływy, jakie produkcja przynosi. A te są ogromne! Jednak produkcja tego – zdawałoby się – prostego dzieła, także sporo pochłania. Póki zyski są miliardowe, ekipa z Pasadeny może spać spokojnie, ale jej utrzymanie (jak widać powyżej) także do najtańszych nie należy. Ja postanowiłem przyjrzeć się dokładniej ich zarobkom, a łączna ich suma zaskakuje, a może i przeraża zwykłego zjadacza chleba…
Kilka godzin grzebania w odmętach internetu oraz pół dnia ręcznego tworzenia tabelek, obliczania (Excel jest dla słabych) – i oto jest: pełne zestawienie zarobków, jakie otrzymują gwiazdy Teorii wielkiego podrywu.