Sztuczne światy – NIESAMOWITY ŚWIAT APRIL
Niesamowity świat April powinien przyciągnąć uwagę fanów science fiction, wielbicieli alternatywnej historii dziejów i wszelkiego rodzaju dystopii. Bardzo pomysłowe, przeprowadzające nas przez chemiczne laboratorium napisy początkowe uzmysławiają, że będziemy mieć do czynienia z pełną inscenizacyjnego rozmachu produkcją. Twórcom do francuskiej wersji językowej udało się ściągnąć Marion Cotillard, a do angielskiej J.K. Simmonsa, Paula Giamattiego i Susan Sarandon. Niesamowity świat April to animacja dużego kalibru: pod względem kreatywnego światotwórstwa oraz ambicji samego tekstu, proponującego przewrotny obraz historii, opowiadającego o rozbitej rodzinie i o nauce, która ma być fundamentem dla zdrowo rozwijającej się cywilizacji.
Najwięcej interesujących wątków pojawia się w prologu i pierwszej połowie filmu. Wszystko zaczyna się jeszcze w 1870 roku, gdy Napoleon III zleca pewnemu naukowcowi – Gustavowi Franklinowi – stworzenie zapewniającego nieśmiertelność serum. Ta mikstura ma gwarantować francuskim wojskom zwycięstwo w zbliżającej się wojnie z Prusami. W trakcie wizyty cesarza w laboratorium dochodzi do wypadku, w którym ginie władca i chemik. To wydarzenie doprowadza do sytuacji, w której na tron wstępuje młody Napoleon IV. Ten podpisuje pokojowy pakt z Prusami.
W następnych dekadach dochodzi do przełomowych (z naszej perspektywy) wydarzeń. W tajemniczych okolicznościach znikają wiodący naukowcy: Albert Einstein, Enrico Fermi, Alfred Nobel czy Louis Pasteur. Świat ominęły globalne wojny, a faktyczny technologiczny rozwój nie miał miejsca. Francja dalej napędzana jest parową energią: najpierw z pomocą węgla, potem ścinanych masowo drzew, których błyskawicznie zaczyna w Europie brakować. Gdy po rozbudowanym prologu wracamy do Paryża roku 1931, stolica Francji wygląda jak po trzęsieniu ziemi: rozpadające się na naszych oczach budynki, przytłaczające i zardzewiałe fabryki, zdziesiątkowani, ubrani w łachmany mieszkańcy bojący się wychodzić na ulice, niebieskie niebo zakryte przez kłęby czarnego dymu. Romantyczna wizja Paryża pierwszej połowy XX wieku zostaje wyparta przez obrazy nędzy i desperackiej walki o przetrwanie.
Podobne wpisy
Społecznego porządku pilnuje natomiast bardzo liczna policja. Jedną z (zapewne wielu) zakazanych aktywności jest prowadzenie prywatnych naukowych badań. Cała francuska inteligencja ma służyć tylko cesarzowi i działać w interesie państwa. W takiej ryzykownej atmosferze swoje tajne laboratorium prowadzi rodzina zmarłego Gustava Franklina – jego syn, wnuk z żoną oraz dziesięcioletnia wnuczka o imieniu April. To ponadprzeciętnie uzdolnieni chemicy i technologiczni pionierzy. Rodzinie wynalazców po piętach depczą oczywiście szpiedzy i funkcjonariusze totalitarnej władzy.
Brzmi to bardzo poważnie, ale reżyserski duet – Christian Desmares i Franck Ekinci – ściąga ze swojego filmu tematyczny ciężar opowieści o opresyjnym państwie. Często wplatany slapstickowy humor, narracyjna wartkość i przygodowa otoczka zdecydowanie zbliżają Niesamowity świat w April w awanturnicze rejestry Poszukiwaczy zaginionej Arki. Wyraźnie dominują one nad gdzieniegdzie wyczuwalnym depresyjnym tonem parabolicznych powieści George’a Orwella. Humorystyczny charakter animacji wzmacniają karykaturalne postaci: od pierwszoplanowego seniora Prospera Franklina, przypominającego swoją spontanicznością Ricka Sancheza z Ricka i Morty’ego, przez niezdarnego komisarza Gaspara Pizoniego po umiejącego mówić kota mędrca.
Tym, co jednak najbardziej zapada w pamięć po Niesamowitym świecie April, jest wieloplanowo i detalicznie zaprojektowana przestrzeń, kolejne lokalizacje i pojedyncze obiekty. Telefon na parę wymagający od użytkownika naciskania pompki w trakcie rozmowy, sunące na linach pociągi wyglądające jak statki z książek Stanisława Lema, wielka statua Napoleona III w centrum Paryża czy dwie, stojące obok siebie, bliźniacze wieże Eiffela. W tym zniszczonym, owianym mgłą i dymem mieście – zbudowanym z żelaza, szkła i betonu, wewnętrznie napędzanym wszędzie rozlokowanymi zębatymi kołami – jest jedno sanktuarium. Niestety zapomniane i przez nikogo nieodwiedzone. Znajduje się tam olbrzymi dąb, ostatnie drzewo w Paryżu i symbol minionych czasów. Czasów, do których często nie sięga już pamięć pozostałych przy życiu.
Tak, w Niesamowitym świecie April usłyszymy ekologiczny apel. Twórcy jednak na warsztat biorą przykład absolutnie ekstremalny i trudny do wyobrażenia (podobnie jak hipotetyczna możliwość rozwoju miast bez prądu w XX wieku). Autorom filmu ponad wszystko chodzi o to, by naświetlić nierozszczepialny związek między nieuniknionym postępem technicznym a ochroną naturalnego środowiska. Tu żadna ze stron nie ma całkowitej racji. Desmares i Ekinci proszą jedynie o rozsądek, umiar i równowagę. Pośrodku bowiem zawsze znajduje się bezbronny człowiek.