Sztuczne światy – GANDAHAR

Współpraca Laloux, Cazy i kompanii animatorów z Korei Północnej zakończyła się sukcesem artystycznym. Utopijna rzeczywistość Gandaharu jest bardzo złożona i wizjonerska. Rolnicza społeczność kosmicznych ludzi uprawia ziemię, dba o nią i żywi się jej owocami. Wszystkie zwierzęta pomagają mieszkańcom i służą im za przedłużenie zmysłów, jak choćby jednookie ptaki-zwiadowcy, które patrolują teren i alarmują o ewentualnym zagrożeniu. Istnieje wręcz rodzaj symbiozy między Gandaharianami a resztą stworzeń, czego przykładem może być scena w prologu, gdzie kobieta karmi piersią zwierzę, które chwilę wcześniej wyszło z kokonu zwisającego z dużej rośliny. Związki między fauną, florą i ludźmi przenikają się wzajemnie i uzupełniają. Stolicą jest Jaspera, nad którą góruje potężna rzeźba-pałac w kształcie nagiej kobiety. To siedziba królowej Ambisextry, która wraz z Radą Kobiet i doradcą Blaminhoem rządzą Gandaharem i pielęgnują zaprowadzoną równowagę. Idyllę przerywają makabryczne ataki tajemniczych intruzów, którzy zamieniają ludzi w kamienie i wywożą w nieznane miejsce. Królowa w porozumieniu z Radą Kobiet wysyła najlepszego ze strażników – Sylvaina – by dowiedział się, co jest źródłem zagrożenia.
Podobne wpisy
Okazuje się, że to armia Ferroidów – czarnych, metalowych istot uzbrojonych w laserową broń. Ponieważ Gandaharianie to pacyfiści, są przez nich szybko dziesiątkowani, ładowani na transportery i zwożeni do obozu. Po co? Tego nikt nie wie, ale wygląda to na dobrze zaplanowaną, masową eksterminację. Strażnik Sylvain wyrusza z Jaspery poznać zagrożenie i w miarę możliwości wyeliminować je. Po drodze ma jednak przymusowe lądowanie na pozornie bezludnym terytorium poza stolicą. Znajduje go grupa zdeformowanych mutantów – transformerów – którzy nie tylko nie są wrogo nastawieni, lecz także wtajemniczają Sylvaina w mroczną przeszłość Gandaharu. Z czasem okaże się, że życie w pokoju i w zgodzie z przyrodą to tylko jedna strona tej utopijnej krainy. Druga strona ma bezpośredni związek z inwazją Ferroidów i przepowiednią, którą Sylvain słyszy od jednego z transformerów:
Za tysiąc lat Gandahar zniszczono, a mieszkańców zamordowano, a przed tysiącem lat Gandahar będzie uratowany i uniknie tego, co nieuniknione.
Mimo różnorodności świata przedstawionego i oryginalnych zwrotów akcji ostatni film Renégo Laloux jest dość nierówny i ostatecznie seans wymaga dodatkowej porcji cierpliwości. Przede wszystkim uciążliwa jest toporna i sztywna animacja postaci i ruchomych elementów filmu. W dialogach i spokojniejszych scenach nie ma tego problemu, ale wszystkie sceny akcji wyglądają tak, jakby działy się w spowolnieniu. Biorąc pod uwagę, że jednym z głównych wątków jest tu konflikt zbrojny na masową skalę, trudno przemilczeć ten mankament. W Dzikiej planecie też nie było zbyt dynamicznie, ale tam sceny były inaczej zaprojektowane i nie było to takie rażące. Poza tym tamten film w ogóle miał inny klimat i był bardziej stonowany. W Gandaharze dzieje się dużo, a jeśli główny bohater ma być najlepszy w tym, co robi, to musi być przekonujące. Niestety mozolnie poruszające się, jakby walczące z powietrzem postacie, odciągają uwagę od śledzenia kolejnych wydarzeń.
Mimo wszystko Gandahar jest godny uwagi i wart seansu. Choć czuć niewykorzystany potencjał świata przedstawionego, Laloux i Caza i tak pokazali sporą różnorodność zarówno fauny i flory, jak i rozwoju technologicznego. Film został dostrzeżony również przez polskiego dystrybutora i doczekał się profesjonalnego dubbingu (w wykonaniu m.in. Adama Ferencego i Leszka Teleszyńskiego). Gandahar to z jednej strony zaskakująco udany eksperyment filmowy, którego proces realizacji jest równie ciekawy jak fabuła. Z drugiej strony to fantastyczny świat, w którym czuć świeżość mimo upływu lat i postępu sztuki filmowej.