search
REKLAMA
Zestawienie

STRAJK, BUNT i ZAMIESZKI, czyli kino podszyte REWOLUCJĄ

Szymon Skowroński

28 lipca 2019

REKLAMA

Rób, co należy – walka o równość

rob-co-nalezy

Wczesny film Spike’a Lee, który otworzył mu drogę do wielkiej kariery, określił także jego rolę we współczesnym kinie – jako najważniejszego czarnoskórego reżysera swoich czasów. Ten niewielkiego wzrostu i niepozornej postury artysta jest uosobieniem zaangażowanego, nieprzejednanego twórcy. Scenariusz jego społecznego dramatu (nagrodzony nominacją do Oscara) nawiązuje do napięć na tle rasowym, które w Stanach Zjednoczonych w latach osiemdziesiątych były na porządku dziennym. Głównym bohaterem opowieści jest postać grana przez samego Lee, ale film portretuje całą lokalną społeczność skupioną wokół kilku kamienic w brooklińskiej dzielnicy Bedford-Stuyvesant. Większość mieszkańców stanowią ubogie czarnoskóre rodziny, a centrum ich życia towarzyskiego jest pizzeria prowadzona od wielu lat przez białą rodzinę włoskiego pochodzenia. Film Spike’a Lee jest jak tykająca bomba – powoli narastające napięcie znajduje ujście w dramatycznym finale, czyli w zamieszkach i regularnej ulicznej bitwie, w której śmierć ponosi młody czarnoskóry chłopak, jedna z wielu ofiar rasizmu. Zaskakujące w tej opowieści jest to, jak bardzo jest aktualna i uniwersalna pomimo upływu lat.

Ludzkie dzieci – walka o przyszłość

ludzkie-dzieci

W filmie Alfonso Cuaróna cały świat wydaje się ogarnięty chaosem. Zamieszki, protesty, uliczne marsze pełne rozwścieczonych obywateli stanowią integralną tkankę wizualnej warstwy filmu, który prognozuje, że w 2027 kobiety staną się bezpłodne. Obejrzany po latach od premiery, film budzi jeszcze większe emocje i robi jeszcze większe wrażenie. Co więcej – obrazy skomponowane przez Cuaróna i Emmanuela Lubezkiego wydają się niepokojąco podobne do tych, które znamy z telewizyjnych i reporterskich ujęć z ośrodków imigrantów w Europie. Chociaż walka w Ludzkich dzieciach toczy się o przyszłość naszego gatunku, to zdaje się, że Cuarón nie robi sobie wielkich nadziei: jedne narodziny okupione są setką śmierci. Ludzkość pozbawiona możliwości prokreacji, zamiast szukać ukojenia i miłości, doprowadzi do wybuchu nienawiści, a zamiast opóźniać zagładę – przyspieszy ją jeszcze bardziej. Ponura wizja, która według wielu jest całkiem prawdopodobna, a według niektórych – staje się realna już teraz.

REKLAMA