search
REKLAMA
Zestawienie

Co podnieca zmarłych, a co żywych? STRACH I SEKS, czyli podteksty EROTYCZNE w horrorach

Odys Korczyński

3 listopada 2019

REKLAMA

Srpski film (2010), reż. Srdjan Spasojević

Z tego, co zauważyłem, w Srpskim filmie pije się sporo zagranicznej whiskey, nawet gdy nie ma się pieniędzy. Chodzi mi o głównego bohatera. Jakby sam ten akt miał znaczenie rytualne, zmieniające poziom życia, udowadniające wartość pijących. Poza tym zawsze sądziłem, że dla aktora porno picie dużych dawek alkoholu jest szkodliwe ze względu na stan jego narzędzia pracy. No ale może na Bałkanach mają inaczej. Prócz picia rytualnych czynności w produkcji Srdjana Spasojevića jest jeszcze kilka, w tym te dwie najważniejsze, czyli seks i przemoc. Pierwsza z tych aktywności nie jest celem samym w sobie. Nie jest też nim żadna przyjemność. Co najwyżej zdarzy się akcydentalnie podczas stosunku. Najważniejszy jest tzw. rytuał przejścia, a seks jest jedną z jego części. Przez seks złączony z przemocą stopniowo granice moralności zostają przesunięte, aż w końcu ulegają zatarciu. Przemoc dopełnia seks. Staje się ekspiacją, niemal jak orgazm chwilową ulgą, zanim znów napięcie nie wzrośnie. Dowodem na zanik wartości wcale nie jest morderstwo ani poprzedzające je tortury. Spasojević kontrowersyjnie twierdzi, że porzuceniem wszelkich wartości jest gwałt, ale nie na dorosłym, tylko na noworodku lub na swoim dziecku. Dopiero w tak wstrząsającej perspektywie obserwator może coś zrozumieć, pojąć, jaka jest rola ofiary, jak głęboki może być to ból. Nowy typ sztuki, tzw. newborn porn, ma za zadanie nie tylko odnowić człowieczeństwo poprzez właśnie taką makabreskę i katartyczne zaprzeczenie wszystkich elementarnych wartości, ale też reanimować dogorywający serbski naród, będący owym cierpiącym, gwałconym dzieckiem. W tym sensie Srpski film jest zaangażowanym politycznie obrazem z głęboko zakorzenioną symboliką rytualno-religijną. Pytanie tylko, jak ma wyglądać to odnowienie? Czy można cokolwiek odnowić, najpierw tak esencjonalnie pod względem etycznym to niszcząc?

Ofiara to najdroższy towar na świecie – jak twierdzi Vukmir, filmowy czarny charakter. Niezależnie od moralnej powinności, żeby powiedzieć coś innego, ma rację. Jest mistrzem utylitaryzmu. Zarabia pieniądze na kręceniu pedofilskiej pornografii. Może się wydawać, że jest ona gatunkiem niszowym, ginącym. Wcale tak nie jest. Na całym świecie klientów tego typu filmów są dziesiątki, a może setki tysięcy. Nie sposób nie domyślić się, że reżyser Srpskiego filmu skorzystał z refleksji nad sytuacją na Bałkanach, w byłych jugosłowiańskich republikach, w których wciąż kwitnie i handel ludźmi, i prostytucja nieletnich. Wybrał akurat taki sposób na zwrócenie uwagi publiczności. Najwidoczniej inne nie skutkowały, podobnie jak kolejne rezolucje ONZ w sprawach społecznych. Możemy napisać, że Srdjan Spasojević jest zboczonym szaleńcem albo ostatnim sukinsynem, skoro miał odwagę na stworzenie takiego obrazu. Mam jednak wrażenie, że nikt jeszcze w kinie nie nakręcił filmu, który naprawdę oddawałby całe to piekło, poczucie bezsensu i fizycznej degradacji po gwałcie. Srpski film w tym aspekcie jest bezwzględnie prawdziwy, nieakceptowalnie realistyczny i właśnie przez to nie można od niego uciec w żadne fikcyjne wytłumaczenie. Po co więc nam takie kino gore? Po to, żeby poczuć się jak ofiary. Po to, żeby obnażyć dwulicowość otoczenia, które zamiast poważnej dyskusji nad produkcją potrafi tylko bezsensownie zakazywać jej wyświetlania, co tylko wzmaga zainteresowanie nią w szarej strefie.

Suspiria (2018), reż. Luca Guadagnino

Na początku jest mit, a właściwie włoski mistrz horroru, Dario Argento, jako jego twórca i propagator w kinematografii. Głównymi jego bohaterkami o niepohamowanym apetycie i sprawczej mocy są trzy Matki – Matka Mroku (Mater Tenebrarum), Matka Łez (Mater Lachrymarum) i Matka Westchnień (Mater Suspiriorum). Nas interesuje ta ostatnia, której poświęcone zostały Suspiria. Podobnie jak dwie pozostałe matki do swojego istnienia Matka Westchnień (w filmie Helena Marcos) wykorzystuje wszystkie te czynności, emocje, wrażenia, przekonania u człowieka, których siła potrafi sprawić, że nastąpi w nim radykalna zmiana. Nie jest przy tym powiedziane, czy w kierunku dobra czy zła. Matki więc czyhają na ludzi słabych, którzy nie oprą się sile polityki, religii, pieniędzy, także miłości itd. Strach i seks w Suspiriach z pozoru się wykluczają. Jak mocno mogą się przenikać, okazuje się dopiero wtedy, gdy na nieco teatralnej scenie filmu Luci Guadagnino pojawia się główna bohaterka – Susie Bannion (Dakota Johnson). Susie żyła kiedyś w amerykańskiej wspólnocie menonitów, a więc generalnie niewiele wie o przemocy, o seksie i reakcjach własnego ciała na erotyczne bodźce nawet nie wspominajmy. Jest skromną dziewczyną, zupełnie nieświadomą, dlaczego tak bardzo podoba jej się taniec.

Ze swoimi zahamowaniami i zaściankowymi przekonaniami nieprzypadkowo trafia właśnie do szkoły Heleny Marcos i poznaje nauczycielkę Madame Blanc (Tilda Swinton). Szkoła założona przez Marcos w smutnej rzeczywistości podzielonego Berlina w latach 70. spełnia nie tylko zadanie miejsca, gdzie młode dziewczyny edukują się wyłącznie artystycznie. Przypomnijmy sobie, że to nasze komunistyczne i postkomunistyczne ujęcie Zachodu jako mitycznej arkadii wcale takie cudowne dla roli kobiet w społeczeństwie nie było. Nam zza żelaznej kurtyny tylko się tak wydawało. Podobnie inne mity wolnościowe upadają, gdy spojrzymy na prawodawstwo w zakresie społecznym niektórych krajów, które w latach 50. założyły EWG. Dlatego Helena Marcos stworzyła szkołę emancypującą kobiety, ale tylko te mające umiejętności i potrafiące wykorzystać własną siłę. Inne, no niestety, musiały zostać zjedzone przez Matkę.

Była menonitka, Susie Bannion, jest inna. Szybko przekonuje się, że taniec sprawia jej wręcz erotyczną przyjemność, uzależnia tak bardzo, że dla tego wrażenia można by poświęcić bardzo wiele, ale czy również czyjeś życie? I dopiero w tej perspektywie erotycznego doświadczenia tańca następuje w Suspiriach złączenie seksu i strachu, a dodatkowo otwiera się perspektywa znacznie pierwotniejsza. Otóż Susie jest tak dobrą uczennicą, że zostaje zaprezentowana Matce. Jej siłą jest świadomość, młodość, płodność, chęć odczuwania przyjemności erotycznej, żądza władzy, czyli wszystkie najważniejsze cechy wyemancypowanej kobiety. Kto jak nie ona mógłby wyeliminować starą Matkę? W symbolicznej scenie, kiedy Susie rozdziera swoją klatkę piersiową, jakby to były narządy płciowe kobiety, okazuje się, że najbardziej pierwotną energią, którą można kontrolować i formować tańcem, jest chuć, zarówno seksualna, jak i dominacyjna, mordercza, przemocowa. Emancypacja kobiety polega na uświadomieniu sobie, że wolno jej odczuwać popęd jako coś dobrego, niemającego związku z prokreacją. Pobudzającego do bycia wszystkim tym, czym jest otaczający męski świat, wbrew religijnym symbolom w stylu odartej z seksualności matki Jezusa, którą zapłodnił Duch Święty, wbrew pornograficznym obrazkom, na których laski z wielkimi silikonowymi cyckami klęczą przed rozpiętymi rozporkami facetów bez twarzy. Emancypacja jest celem samym w sobie, jest esencją władzy.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA