SOUNDTRACKI A.D. 2017. Najciekawsza muzyka filmowa z ostatniego półrocza
Gold
Raz jeszcze film promują dwie odrębne płyty. Na jednej przygrywają dość oczywiste hity Iggy’ego Popa, New Order oraz Joy Division. Druga to score autorstwa Daniela Pembertona. I to właśnie ta ostatnia pozycja wydaje się ciekawsza, pełna fajnych niuansów i wciągających brzmień, acz nie dla każdego. Oba albumy są jednak na tyle krótkie, że ładnie się uzupełniają. I oba dostępne są zarówno na nośnikach fizycznych, jak i cyfrowych.
https://soundcloud.com/pdroack7/gold-2017-guitar-theme-daniel-pemberton-tab
John Wick 2
Niezwykle przebojowa muzyka, która nieraz niesie ten zaskakujący sequel na swoich barkach, robi nie mniejsze wrażenie także w swej autonomicznej formie. Agresywne bity duetu Tyler Bates–Joel J. Richard wspaniale mieszają się tutaj z pełnymi przepychu, chóralnymi bądź wręcz operowymi wstawkami innych wykonawców, a całość wieńczy odpowiednia piosenka. Materiał jest ciut przydługi, ale jeśli przy czymś szaleć tego lata, to właśnie przy Johnie Wicku numer dwa, którego prędzej nabędziemy w sieci niż w sklepach.
Król Artur: Legenda miecza
Ponownie Daniel Pemberton, który jest jednym z najbardziej utalentowanych i nieszablonowych twórców młodego pokolenia „filmówki”. Tym razem spod jego ręki wyszła praca, którą postanowiono wydać w pełnej, półtoragodzinnej formie (!!). Fakt ten wraz z wielce nietypową, jakby nieociosaną w pełni naturą tej muzyki może szybko odstraszyć, ale nie ulega wątpliwości, że to jeden z najbardziej oryginalnych soundtracków ostatnich lat. Co ciekawe, płytkę całkiem tanio można nabyć również i w Polsce.
Lekarstwo na życie
Jeden z ambitniejszych projektów sezonu autorstwa Benjamina Wallfischa. Muzyka to niezbyt rozrywkowa, nawet jeśli miejscami trąci nieco stylem Hansa Zimmera. Ale intryguje klimatem, potrafi przykuć uwagę smutnym liryzmem i generalnie całkiem nieźle się słucha. Do arcydzieła daleko, ale to jedna z bardziej udanych prac tego półrocza. Ze względu na sporą reklamę filmu, można ją kupić we wszystkich możliwych formatach, acz raczej nie nad Wisłą.
https://soundcloud.com/milanrecords/benjamin-wallfisch-our-thoughts-exactly-from-a-cure-for-wellness-ost
Milczenie
Soundtrack, którego nie było, bowiem tylko niewielką część tej muzyki Martin Scorsese wykorzystał w swoim filmie. Nie jest to zresztą typowa ilustracja do posłuchania ot tak. Wymaga cierpliwości i, przede wszystkim, zamiłowania do podobnych klimatów niełatwego minimalizmu. Nadaje się zatem głównie do kontemplacji, nauki i wszelakich prac wymagających skupienia albo po prostu „do poduszki. Słowem: artyzm pełną gębą, więc wizytę w Empiku, gdzie można nabyć album, polecałbym mocno powściągliwie.
https://www.youtube.com/watch?v=b4tnQXExxSk