search
REKLAMA
Muzyka filmowa

SOUNDTRACKI A.D. 2017. Najciekawsza muzyka filmowa z ostatniego półrocza

Jacek Lubiński

30 czerwca 2017

REKLAMA

Gold

Raz jeszcze film promują dwie odrębne płyty. Na jednej przygrywają dość oczywiste hity Iggy’ego Popa, New Order oraz Joy Division. Druga to score autorstwa Daniela Pembertona. I to właśnie ta ostatnia pozycja wydaje się ciekawsza, pełna fajnych niuansów i wciągających brzmień, acz nie dla każdego. Oba albumy są jednak na tyle krótkie, że ładnie się uzupełniają. I oba dostępne są zarówno na nośnikach fizycznych, jak i cyfrowych.

 

John Wick 2

Niezwykle przebojowa muzyka, która nieraz niesie ten zaskakujący sequel na swoich barkach, robi nie mniejsze wrażenie także w swej autonomicznej formie. Agresywne bity duetu Tyler Bates–Joel J. Richard wspaniale mieszają się tutaj z pełnymi przepychu, chóralnymi bądź wręcz operowymi wstawkami innych wykonawców, a całość wieńczy odpowiednia piosenka. Materiał jest ciut przydługi, ale jeśli przy czymś szaleć tego lata, to właśnie przy Johnie Wicku numer dwa, którego prędzej nabędziemy w sieci niż w sklepach.

 

Król Artur: Legenda miecza

Ponownie Daniel Pemberton, który jest jednym z najbardziej utalentowanych i nieszablonowych twórców młodego pokolenia „filmówki”. Tym razem spod jego ręki wyszła praca, którą postanowiono wydać w pełnej, półtoragodzinnej formie (!!). Fakt ten wraz z wielce nietypową, jakby nieociosaną w pełni naturą tej muzyki może szybko odstraszyć, ale nie ulega wątpliwości, że to jeden z najbardziej oryginalnych soundtracków ostatnich lat. Co ciekawe, płytkę całkiem tanio można nabyć również i w Polsce.

 

Lekarstwo na życie

Jeden z ambitniejszych projektów sezonu autorstwa Benjamina Wallfischa. Muzyka to niezbyt rozrywkowa, nawet jeśli miejscami trąci nieco stylem Hansa Zimmera. Ale intryguje klimatem, potrafi przykuć uwagę smutnym liryzmem i generalnie całkiem nieźle się słucha. Do arcydzieła daleko, ale to jedna z bardziej udanych prac tego półrocza. Ze względu na sporą reklamę filmu, można ją kupić we wszystkich możliwych formatach, acz raczej nie nad Wisłą.

https://soundcloud.com/milanrecords/benjamin-wallfisch-our-thoughts-exactly-from-a-cure-for-wellness-ost

 

Milczenie

Soundtrack, którego nie było, bowiem tylko niewielką część tej muzyki Martin Scorsese wykorzystał w swoim filmie. Nie jest to zresztą typowa ilustracja do posłuchania ot tak. Wymaga cierpliwości i, przede wszystkim, zamiłowania do podobnych klimatów niełatwego minimalizmu. Nadaje się zatem głównie do kontemplacji, nauki i wszelakich prac wymagających skupienia albo po prostu „do poduszki. Słowem: artyzm pełną gębą, więc wizytę w Empiku, gdzie można nabyć album, polecałbym mocno powściągliwie.

https://www.youtube.com/watch?v=b4tnQXExxSk

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA